Życiowa trauma kultowego Laski z filmu „Chłopaki nie płaczą” polegała na świadomości, że jest synem króla sedesów. Ciekawe, czy czułby się lepiej jako potomek wirtuoza pisuarów? Był już pisuar zmieniający kolor i pisuar z konsolą do gier. Co nowego można wymyślić w tym temacie? Oto pisuar z gitarą!
Życiowa trauma kultowego Laski z filmu „Chłopaki nie płaczą” polegała na świadomości, że jest synem króla sedesów. Ciekawe, czy czułby się lepiej jako potomek wirtuoza pisuarów? Był już pisuar zmieniający kolor i pisuar z konsolą do gier. Co nowego można wymyślić w tym temacie? Oto pisuar z gitarą!
Dla przypomnienia (uwaga, wulgaryzmy!):
Laska z Polski i Król Sedesu (Chłopaki nie płaczą)
Na pomysł pozwalający zostać wirtuozem pisuaru wpadła agencja reklamowa przygotowująca kampanię promującą brazylijskie wydanie „Billboardu” – magazynu poświęconego muzyce i wszystkiemu, co się z nią wiąże.
Agencja postanowiła zerwać z nudnymi standardami i zamiast irytować kolejnymi reklamami, dotarła tam, gdzie większość z nas liczy na odrobinę prywatności. W toaletach barów w rejonie Sao Paulo zamontowano nietypowe pisuary. Umieszczono w nich kilka czujników aktywowanych strumieniem moczu.
Czujniki miały zapewne symbolizować struny gitary, jednak ich uruchomienie skutkuje krótkim popisem wirtuozerskiej gry. Dla wzmocnienia efektu na górze pisuaru umieszczono prawdziwy gryf ze strunami. Każdy z gitarowych koncertów jest rejestrowany.
Nad pisuarem znajduje się głośnik i wyświetlacz informujący, pod jakim adresem można znaleźć nagrany przed chwilą utwór – urządzenie jest połączone ze stroną internetową GuitarPee.com, gdzie można posłuchać własnego dzieła, jak i utworów skomponowanych przez innych.
Najlepszym podsumowaniem tego pomysłu wydają mi się widoczne na poniższym filmie miny osób, które miały przyjemność skorzystania z gitarowego pisuaru.