W zeszłym tygodniu opisywałem Clerk Dogs, proste narzędzie do znajdowania filmów na wieczór. Wczoraj jednak znajomy podesłał mi zaproszenie do Jinni, serwisu, który pożera CD na śniadanie.
W zeszłym tygodniu opisywałem Clerk Dogs, proste narzędzie do znajdowania filmów na wieczór. Wczoraj jednak znajomy podesłał mi zaproszenie do Jinni, serwisu, który pożera CD na śniadanie.
Właściwie, Jinni jest serwisem, którym Clerk Dogs mogliby się stać po zakończeniu bety. Wszystkiego jest więcej i jakoś lepiej. Filmy można wyszukiwać według wielu kategorii:nastroju, fabuły, gatunku, czasu powstania, nagród jakie otrzymały itd właściwie wszystko sprowadza się do rozbudowanego systemu tagów, które są nadawane tytułom przez użytkowników.
Dodatkowo, przy zakładaniu profilu możemy rozwiązać kilka testów "osobowościowych", które mają określić nasz gust filmowy - oceniamy kilkadziesiąt filmów i na podstawie wyników otrzymujemy w przyszłości zbliżone rekomendacje. Oczywiście każdy z filmów w bazie serwisu można oceniać, polecać znajomym i tak dalej.
Gdy już wybierzemy interesujący nas film dostajemy pod nos masę możliwości jego obejrzenia z których w większości nie skorzystamy, jako osoby mieszkające poza USA. Jinni podrzuca nam linki do wypożyczalni stacjonarnych i internetowych, serwisów, w którym możemy obejrzeć film online, czy sklepów, w których zamówimy DVD z filmem.
Ale tak po prawdzie, miałem masę frajdy ze zwykłego klikania z filmu do filmu i oceniania ich. Wystrój Jinni jest czytelny, wielkość miniatur filmów jest zależna od tego, jak bardzo dany tytuł jest zbliżony do naszego gustu, masa małych bajerów.
Oczywiście jeszcze nie wszystko w Jinni działa - np część społecznościowa z jej rekomendacjami, dodawaniem do znajomych itd, ale jeżeli chcecie rozejrzeć się po serwisie, to dajcie znać w komentarzach, mam jeszcze kilka zaproszeń.
Źródło: Jinni.com