Kopimashin tworzy sto kopii jednej piosenki na sekundę. Nikomu nie szkodzi? Bzdura!

Kopimashin tworzy sto kopii jednej piosenki na sekundę. Nikomu nie szkodzi? Bzdura!22.12.2015 16:46
Zdjęcie piractwa pochodzi z serwisu shutterstock.com
Adam Bednarek

Proste urządzenie może wygenerować miliony strat? Współtwórca The Pirate Bay w to nie wierzy, dlatego też uważa, że wydawcy nie mają racji i kopiowanie jest nieszkodliwe. Próbuje udowodnić to za pomocą Raspberry Pi - mnie jednak nie przekonał.

Współtwórca The Pirate Bay za pomocą Raspberry Pi stworzył urządzenie o nazwie Kopimashin, które kopiuje 100 utworów tej samej piosenki na sekundę. Tym prostym “eksperymentem” autor chce pokazać, że wytwórnie i artyści nie mają racji mówiąc, że kopiowanie przynosi im straty. Kopia nie ma żadnej wartości.

Kopiowanie rąk nie brudzi?

Zobaczcie - mówi Peter Sunde - moje Raspberry Pi tworzy miliony kopii piosenki, której pojedyncza sztuka kosztuje teoretycznie 1,25 $. Czy jesteście przez to biedniejsi o miliony dolarów? Czy ubyło wam przez to dziesięć milionów klientów? Nie! Współtwórca The Pirate Bay uważa, że jego projekt obala logikę wydawców i chce swój eksperyment pokazywać na różnych wystawach. Pewnie zachwytom nie będzie końca, wspaniały performance.

Nie on pierwszy wpadł na podobny pomysł. W Polsce mieliśmy już “Stratę Kazika”, czyli stronę, która uderzała po kieszeni Kazika Staszewskiego. “Uderzała”, bo jej założyciele i liczni fani uważają przecież, że słuchanie skopiowanej piosenki to nie to samo, co kradzież fizycznego nośnika ze sklepu.

Strata Kazika

Wystarczy, że doliczysz swoją kopię dowolnej płyty do generowanych przez nas strat – nikt też nie powiedział, że musimy być zawzięci tylko na Kazika. Cenę jednej płyty domyślnie szacujemy na 30 zł. Zdajemy sobie sprawę, że płyty czasem bywają droższe – w takim przypadku strata ponoszona przez artystów będzie oczywiście również odpowiednio większa, niż by na to wskazywały nasze szacunki.

W sumie powstało już 20 810 377 kopii. Haha, ale ten Kazik jest głupi, myśli, że gdyby nie piractwo, to kupilibyśmy 20 810 377 kopii. A tak to przecież nie działa - uważają zapewne uczestnicy akcji.

Jest to wszystko bardzo naiwne. Owszem, artysta nie traci nie na tym, że Sunde stworzył komputer, który skopiował jego utwór milion razy. Doskonale wiemy, że problemem nie jest to, że kopie powstają. Chodzi o to, że ktoś z nich korzysta. Zamiast z oryginalnej wersji.

Naprawdę trudno uwierzyć mi w to, że ten absurdalny argument wciąż jest przywoływany. “Przecież nie jest powiedziane, że gdybym nie ściągnął, to obejrzałbym/kupiłbym/posłuchałbym/przeczytałbym oryginał”. Nie zmienia to jednak faktu, że dla wielu jest to alternatywa. Jeśli mają do wyboru coś za darmo, a coś, za co trzeba zapłacić, skorzystają z bezpłatnej opcji. Nawet jeśli nie będzie legalna. I to jest problem.

Kradzież kradzieży nie równa

Nikt nie zapłaciłby za noc w hotelu tłumacząc się, że gdyby nie udostępnienie łóżka, to on by nad morze nie przyjechał, więc nie zarobiliby lokalni sprzedawcy. A przecież hotel i tak nic nie traci, bo akurat nie mieli klienta na tę noc. Poza tym łóżko było niewygodne, więc nawet lepiej, że “przetestował” i nie naciął się na Janusza hotelarstwa, który nie wie, jak powinno traktować się klientów!

W przypadku “cyfrowych treści” nikt oporów jednak nie ma i piraci na potęgę. Przepraszam, “kopiuje”.

Z jednej strony twórcy takich akcji jak Kopimashin czy “Strata Kazika” łapią za słówka swoich przeciwników, ale z drugiej strony sami używają niedoskonałej logiki. Przecież to nie przypadek, że wielu skruszonych piratów przerzuciło się na streamingowe, tanie usługi takie jak Spotify czy Netflix. Mogliby dalej korzystać z pirackich wersji, bo przecież kopia nie ma wartości, więc nie da się na niej stracić. A jednak wolą chociaż minimalnie wesprzeć twórców.

Nie rozumiem zachwytów nad Kopimashin, bo dzieło współtwórcy The Pirate Bay cofa dyskusje o jakieś dwadzieścia lat. Zgoda, nadal istnieją artyści i wytwórnie, które nie rozumieją współczesnego rynku, ale większość dostosowuje się do realiów. Kiedy więc w dobie streamingu, naprawdę opłacalnych abonamentów, ktoś wyskakuje z prostackim hasłem “kopia nie ma wartości”, robi z siebie głupka. Szuka poklasku. Szkoda, że wciąż nie brakuje osób, które go popierają. To chyba idealny dowód na to, że piractwo ciągle jest sporym problemem i logiki “mnie się należy” połączonej z “nie robię nikomu krzywdy” prędko się nie wyprze. Szkoda.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Wybrane dla Ciebie
Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.