Kosmici w Egipcie, czyli jak rozsądek przegrywa z szarlatanami

Kosmici w Egipcie, czyli jak rozsądek przegrywa z szarlatanami06.08.2013 19:00
Kosmita uwieczniony na starożytnym malowidle?

Jak zbudowano piramidy? Choć powstały dobrze udokumentowane teorie próbujące odpowiedzieć na to pytanie, to nie brak w nich słabych punktów. Skwapliwie korzystają z nich orędownicy pomysłu, że dawnym Egipcjanom pomagała jakaś zaawansowana technicznie cywilizacja, o – być może – pozaziemskim pochodzeniu. Wskazują nawet dowody, które mają podeprzeć tę opinię.

Jak zbudowano piramidy? Choć powstały dobrze udokumentowane teorie próbujące odpowiedzieć na to pytanie, to nie brak w nich słabych punktów. Skwapliwie korzystają z nich orędownicy pomysłu, że dawnym Egipcjanom pomagała jakaś zaawansowana technicznie cywilizacja, o – być może – pozaziemskim pochodzeniu. Wskazują nawet dowody, które mają podeprzeć tę opinię.

Miliony wyznawców Dänikena

Poglądy te znalazły rzesze wyznawców i orędowników, funkcjonujących gdzieś na obrzeżach nauki. Do najbardziej znanych należy bez wątpienia Erich von Däniken – szwajcarski zarządca hotelu, który zasłynął wydaną w 1968 roku książką „Rydwany bogów”.

Stwierdził w niej (i w kilkudziesięciu kolejnych), że przed laty ziemię odwiedzili przybysze z innej planety, którzy m.in. pomogli prymitywnym Ziemianom zbudować piramidy. Poglądy te, stanowiące fundament paranauki nazywanej paleoastronautyką, spotkały się z bardzo ciepłym przyjęciem czytelników.

„Rydwany bogów” sprzedały się w nakładzie około 60 mln egzemplarzy, a kolejne dziesiątki milionów czytelników zdobyły inne książki Dänikena. Skąd bierze się tak wielka popularność fantastycznych i bardzo mocno oderwanych od rzetelnej wiedzy teorii?

Pytania bez odpowiedzi

Nie bez znaczenia jest fakt, że dotychczasowe próby wyjaśnienia, jak zbudowano piramidy, mają kilka słabych punktów. Jakich? Przykładem może być choćby ustalenie, jak dokładnie wznoszono piramidy. Choć istnieje kilka pomysłów wskazujących na użycie gigantycznych, prostych ramp czy spiralnych nasypów, to nie ma stuprocentowej pewności, w jaki sposób to robiono.

Równie ciekawy jest rozmach budowli, który uświadomimy sobie, gdy zestawimy kilka liczb dotyczących największej z piramid, piramidy Cheopsa. Budowano ją przez około 20 lat, zużywając około 2,4 mln kamiennych bloków.

Jeśli założymy, że budowano ją przez całą dobę bez żadnej przerwy (co wydaje się mało prawdopodobne), to co niecałe 4,5 minuty układano kolejny wielotonowy kamienny blok. W takim samym tempie obrobione kawałki skał musiały być dostarczane na plac budowy z kamieniołomów w Tura, zlokalizowanych po drugiej stronie Nilu, około 15 kilometrów od miejsca budowy.

Przyznacie, że to robi wrażenie. Jeśli dodamy, że przecięcie jednego bloku za pomocą dostępnych wówczas narzędzi zabierało około tygodnia (a przynajmniej tyle zabrało to współczesnym rekonstruktorom), to logistyczny rozmach wystawia starożytnym kierownikom budowy naprawdę doskonałą ocenę.

Pracowici i mądrzy ludzie? Niemożliwe! To musieli być kosmici!

To, co dla archeologów jest wspaniałym przykładem ludzkiego geniuszu, pomysłowości i zaradności, dla zwolenników paleoastronautyki stanowi dowód na ingerencję przybyszów z Kosmosu. Bez nich – zdaniem Dänikena i jemu podobnych – budowa piramid byłaby niemożliwa.

Tezę tę ma popierać wiele osobliwych założeń dotyczących zakodowanych w piramidzie Cheopsa (tak, jakby była jedyna na świecie…) masy naszej planety, odległości Ziemi od Słońca czy liczby pi. Wszystkie te wyliczenia opierają się na bardzo dowolnym traktowaniu rzeczywistych wymiarów piramidy i naginaniu ich w taki sposób, by otrzymać pożądany wynik.

Jeszcze zabawniejsze są obliczenia, których autorzy zupełnie serio próbują wykazać, że piramida Cheopsa leży na południku dzielącym deltę Nilu na idealne połówki i na równoleżniku dzielącym na połowę masę wszystkich lądów. Albo że masa piramidy stanowi jakąś okrągłą część masy Ziemi. Albo że egipska Dolina Królów to odwzorowanie gwiazdozbioru Oriona. Albo inne dalekie od warsztatu naukowego koncepcje, popularyzowane przez cieszące się wielką popularnością w Sieci filmy z żółtymi napisami.

Nawet jeśli zostawimy na boku te osobliwe pomysły, zwolennicy paleoastronautyki mają w zanadrzu jeszcze jeden argument. Są nim stworzone przez starożytnych Egipcjan wizerunki latających machin czy nawet portret najbardziej stereotypowego ze stereotypowych obcych, czyli tzw. szaraka, zwanego w serii gier XCOM sectoidem. Warto przyjrzeć się tym „dowodom”.

Egipski helikopter

Zacznijmy od „helikoptera” i innych maszyn latających. Koronnym dowodem jest zdjęcie inskrypcji ze świątyni w Abydos w Górnym Egipcie, które ma przedstawiać helikopter, a niektórzy dostrzegają na nim całą kolekcję różnych latających maszyn.

Problem w tym, że trudno o większą bzdurę. Dlaczego? Na początku warto zobaczyć, jak wygląda napis i jego otoczenie. Warto przy tym zauważyć, że wyraźny obraz śmigłowca zobaczymy tylko pod pewnym kątem. Gdy spojrzymy pod innym, okaże się, że tworzą go znaki o różnej głębokości. Dlaczego?

Nałożenie na siebie dwóch napisów dało w efekcie wizerunek współczesnego śmigłowca
Nałożenie na siebie dwóch napisów dało w efekcie wizerunek współczesnego śmigłowca

Wytłumaczenie jest całkiem proste: rzekomy śmigłowiec i reszta kształtów to tak naprawdę efekt nałożenia na siebie dwóch napisów, wzmocniony przez erozję. Pierwszy i wcześniejszy napis to tytuł faraona Setiego I, a drugi, wyryty na nim i wyraźnie głębszy, dotyczy jego syna i następcy, Ramzesa II. Rzekome latające machiny, które starożytni mieli wyryć pod stropem swojej świątyni, to w rzeczywistości nałożone na siebie napisy, poświęcone kolejnym władcom Egiptu.

Wazon czy ufok?

Równie ciekawie wygląda rzekome przedstawienie kosmity. Warto zwrócić uwagę, że zazwyczaj fotografia prezentująca egipskiego szaraka jest dość marnej jakości, tak aby w kompresji i niewielkim rozmiarze zdjęcia zaginęły wszelkie szczegóły i został jedynie ogólny zarys. Patrząc na taką fotografię, można w pierwszej chwili rzeczywiście przetrzeć oczy ze zdumienia – z egipskiej ściany gapi się na nas klasyczny ufok. Tylko czy aby na pewno widzimy kosmitę?

Pierwsza lampka ostrzegawcza powinna zapalić się w głowie, gdy przypomnimy sobie, jak Egipcjanie przedstawiali postaci ludzkie. W dużym skrócie można powiedzieć, że namalowane postaci miały twarz przedstawioną z profilu, korpus ustawiony przodem i nogi namalowane z boku. Wizerunek kosmity nie spełnia tego założenia. To jednak żaden dowód.

Rzekomy kosmita to zwykły wazon z kwiatami
Rzekomy kosmita to zwykły wazon z kwiatami

Dużo poważniejszym ciosem wymierzonym w sugestie o kosmicznym portrecie jest bardziej szczegółowe zdjęcie oraz inne podobne obrazy. Okaże się wówczas, że rzekomy kosmita to po prostu wazon z kwiatami.

Pozostaje pytanie: czy kogokolwiek może to przekonać? Nie jest przecież tajemnicą, że tam, gdzie pojawiają się wątpliwości, zwolennicy paleoastronautyki bez trudu znajdą jakieś mniej lub bardziej fantastyczne wyjaśnienie. Rzetelni badacze nie mają, niestety, tak łatwo.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.