Melancholijne piękno Mrocznych Dusz – fenomen Dark Souls

Melancholijne piękno Mrocznych Dusz – fenomen Dark Souls15.07.2013 14:00
Blomedia poleca

Podobnie jak cykl wiedźmiński, Dark Souls to głębsza historia skryta pod otoczką klasycznego fantasy.

Podobnie jak cykl wiedźmiński, Dark Souls to głębsza historia skryta pod otoczką klasycznego fantasy.

Dark Souls cieszy się nieco ambiwalentną sławą. Z jednej strony w internecie krążą legendy o tym jak trudna i nieprzystępna jest ta gra, z drugiej – ponad dwa miliony sprzedanych egzemplarzy świadczą o tym, że jednak wielu się podoba.

Pod każdym artykułem jej poświęconym trwa wymiana komentarzy: fani zachwycają się i piszą kryptyczne wiadomości w rodzaju „Praise the sun” („Sławmy słońce!”), a przeciwnicy zażarcie krytykują. Ktoś, kto nie miał z Dark Souls styczności może czuć się skonfundowany: to w końcu jaka jest ta gra? Trudna i nieprzyjazna, czy piękna i wciągająca?

Na pozór Dark Souls to kolejna banalna rąbanka w generycznym świecie fantasy, gdzie archetypiczny bohater brnie przed siebie, szlachtując coraz to nowe potwory. Bliższe przyjrzenie się temu tytułowi ujawnia jednak nadspodziewaną głębię: zarówno mechanika gry, jak i warstwa fabularna zawierają w sobie znacznie więcej, niż można by ocenić na pierwszy rzut oka. Niestety nie wszystkim dane jest tego doświadczyć – a to z powodu poziomu trudności.

Początkowo bowiem Dark Souls onieśmiela. Tu nie ma mowy o przechodzeniu gry przez losowe łupanie w przyciski – efektem takiego podejścia będzie bardzo szybka śmierć bohatera. Ba, nawet gdy ten rozwinie się i zdobędzie potężne wyposażenie, zlekceważenie słabszych przeciwników również skończyć się może niespodziewanym zgonem.

Nie znajdziemy tu też mapy świata gry ze wskazówkami dokąd należy się udać, a nad olbrzymimi bossami nie unoszą się strzałeczki, zaznaczające wrażliwe na cios miejsca. Nic więc dziwnego, że rozpieszczani coraz łatwiejszymi tytułami gracze przy pierwszym kontakcie z Dark Souls doznają szoku. Część z nich zniechęca się – to właśnie z nich rekrutują się malkontenci piszący o nieprzystępności tej gry.

Pozostali zaciskają zęby, walczą, giną, znów walczą, ponownie giną – aż wreszcie Dark Souls otwiera się przed nimi i wciąga w swój mroczny świat.

A ten jest piękny. Nie raz i nie dwa gracz przystanie, by podziwiać rozciągające się przed nim widoki: przebijające przez chmury promienie słońca, zalane lawą podziemne miasto czy las gargantuicznych drzew.

Jeśli zaś na horyzoncie widnieje jakiś charakterystyczny punkt, jak świątynia czy akwedukt, to z czasem bohaterowi zapewne przyjdzie dotrzeć i tam. Choć bowiem sednem rozgrywki w Dark Souls jest parcie naprzód, połączone z walką z wszelkiego rodzaju monstrami, to w odróżnieniu od innych gier lokacje nie są tylko statycznym tłem, serią liniowych komnat zapełnionych wrogami. Wykreowane przez twórców z From Software miejsca płynnie łączą się ze sobą, tworząc wiarygodny świat.

Eksploracja prowadzić zaś może w różne zakątki, nie zawsze w takiej kolejności w jakiej odwiedziliby je inni gracze, a czasami nawet gdzieś, gdzie ktoś inny w ogóle nie dotarł. Podobnie jak w klasycznym Legend of Zelda, wielką przyjemność daje zwiedzanie fikcyjnej krainy Lordran, odkrywanie nowych miejsc i napawanie się widokami.

Rzecz jasna, choć eksploracja jest jednym z filarów rozgrywki, to drugim jest walka. Konieczność wywojowania zwiedzanego przez bohatera terenu piędź po piędzi jest jedną z przyczyn, dla której Dark Souls jest grą trudną.

Każdy przeciwnik różni się od pozostałych, trzeba więc nauczyć się z nim walczyć – który atak ominąć, który skontrować, kiedy się wycofać, a kiedy atakować. To powoduje, że w miarę postępów w grze tak naprawdę rozwija się gracz, a nie jego wirtualny awatar, czego dowodem są ludzie przechodzący całe Dark Souls bez rozwijania bohatera.

A ponieważ nawet stosunkowo słaby przeciwnik może niekiedy okazać się groźny dla zaawansowanej postaci, gra cały czas stanowi wyzwanie, przez co przechodzenie jej daje olbrzymią satysfakcję.

Co się tyczy fabuły, to swego rodzaju novum stanowi fakt, iż jest ona wydzielana bardzo skąpo. Odróżnia to Dark Souls od wielu innych tytułów, gdzie opisy wprost wylewają się z ekranu (jak choćby gry z serii Elder Scrolls czy Mass Effect).

Podobnie jak z eksploracją, trzeba dosłownie walczyć o każdy skrawek informacji – historie buduje się z fragmentów opisów przedmiotów, urywków dialogów, strzępów opowieści. By dowiedzieć się czegoś więcej o historii nawiedzanych ruin New Londo czy zrozumieć co wydarzyło się w katakumbach i jaką rolę odegrał w tym małomówny kleryk Petrus, trzeba dużo zacięcia i odrobiny szczęścia.

Satysfakcja z odkrywania i zrozumienia niuansów fabuły jest równa tej płynącej z pokonywania groźnych przeciwników. Do tego opowieść w Dark Souls jest bardzo specyficzna i trochę dziwaczna, podszyta melancholią i nastrojem przemijania – jak coś, co mógłby napisać Neil Gaiman, gdyby akurat miał gorszy humor.

Wyróżnikiem Dark Souls jest także nietuzinkowy tryb online. Inaczej niż w większości gier, gdzie najczęściej bywa on zupełnie oddzielnym fragmentem, tak w warstwie rozgrywki, jak i opowieści, tu gładko przeplata się z trybem dla jednego gracza, uzupełniając go i rozszerzając.

Jak informuje bohatera błędny rycerz Solaire z Astory, kraina Lordran jest dziwnym miejscem, gdzie upływ czasu jest splątany, sąsiednie światy zachodzą na siebie, a bohaterowie sprzed stuleci pojawiają się, by za chwilę zniknąć. To fabularne uzasadnienie wprowadza elementy trybu online: płonące na ziemi runy pozwalają odczytać wiadomości pozostawione przez innych graczy, pojawiające się tu i ówdzie półprzezroczyste duchy przez chwilę pokazują jak zwiedzają bądź walczą w swoich grach, zaś plamy krwi widniejące w co bardziej niebezpiecznych miejscach świadczą o tym, że ktoś tam niedawno zginął.

Są też inne punkty wspólne: w pobliżu ognisk można niekiedy zobaczyć półprzezroczyste sylwetki – to postaci z alternatywnych rzeczywistości, czyli inni gracze. Akt dołożenia do ognia powoduje przypływ energii u tych z nich, którzy – choć w swoich światach – znajdują się nieopodal. To wszystko sprawia że grając w Dark Souls w trybie online wciąż utrzymujemy kontakt z innymi, więc choć brniemy przez Lordran osobno, to cały czas czujemy ich odległą obecność.

Niekiedy zresztą staje się ona nieco mniej odległa: poprzez specjalne symbole możliwe jest wezwanie innych graczy na pomoc. Wkraczają oni wtedy do świata naszej gry jako lśniące przyjazne duchy, walcząc ramię w ramię z przyzywającym ich bohaterem. Jak większość elementów Dark Souls, tak i ten jest obosiecznym mieczem: chcąc uzyskać wsparcie, gracz wystawia się tym samym na niespodziewany atak. W jego świecie mogą się wówczas zjawić się nieproszeni goście – mroczne duchy, kierowane przez bardziej bojowo nastawionych graczy.

Przyjrzyjmy się nieco dokładniej temu elementowi rozgrywki. Kiedy bohater Dark Souls zginie, staje się nieumarłym, w świecie gry zwanym „Hollow” (dosłownie „pusty” bądź „wydrążony”). By odzyskać ludzką postać, potrzebna jest „Humanity” – esencja człowieczeństwa, która jest najcenniejszą substancją w grze. Zdobyć ją można na niektórych, potężnych wrogach, bądź też wspomagając lub zabijając innych graczy. Zużywając człowieczeństwo, nieumarły powraca do życia i staje się na powrót człowiekiem. Jako taki może przyzywać duchy innych graczy na pomoc, lecz również zostać przez nich najechanym. Jeśli zginie, odradza się przy ostatnio odwiedzonym ognisku, ale jako nieumarły, więc znów musi walczyć o odzyskanie człowieczeństwa – i tak da capo w zaklętym cyklu życia i śmierci, jak „Dzień Świstaka” w wersji fantasy.

Podobnie cykliczna jest historia w Dark Souls: po pokonaniu ostatniego bossa gra rozpoczyna się ponownie, na wyższym poziomie trudności. Ta buddyjska mandala nie dziwi, zważywszy że twórcy gry pochodzą z Japonii, kraju szintoizmu i buddyzmu.

Wspomniane już ogniska pełnią centralną funkcję w Dark Souls, zarówno w warstwie mechaniki (punkt restartu po śmierci, rozwijanie postaci), jak i opowieści (manichejska walka ognia z ciemnością, która stanowi oś fabularną gry). To oazy spokoju, które emanują ciepłem w tym mrocznym świecie: można przy nich zregenerować zdrowie, napełnić leczniczą flaszę, odzyskać ludzką postać, bądź też naprawić ekwipunek.

Przy ognisku można poczuć się bezpiecznie – tu bohatera nie zaatakuje żaden potwór ani nie najedzie zły duch. To również jedyne miejsce, gdzie zobaczyć można fantomy innych graczy, które pojawiają się i znikają, by wyruszyć do walki w swoich lub cudzych światach.

Wszystko to razem składa się w unikatową całość, którą pokochały miliony graczy. Jak wynika z analizy modeli satysfakcji w rodzaju typów Bartla, BrainHex i innych, osoby bawiące się grami szukają w nich różnych rodzajów doznań – zaś w Dark Souls zaś każdy znajdzie coś dla siebie.

Typ wojownika (conqueror / killer) będzie walczył z potworami, brał udział w pojedynkach, bądź napadał innych graczy jako złowrogie widmo. Typ eksploratora (seeker / explorer) będzie czerpał radość ze zwiedzania pięknego i niebezpiecznego świata fantasy, z poznawania opowieści i historii krainy Lordran. Typ społeczny (socializer) będzie pomagał innym graczom dając się przyzywać i zostawiając rozmaite wskazówki. Typ nastawiony na osiągnięcia (achiever) będzie cyzelował broń i zbroję, zbierał czary, czy też próbował zmaksymalizować efektywność swojej postaci przez odpowiednie zoptymalizowanie jej charakterystyk.

Jedną z najważniejszych cech Dark Souls jest szacunek wobec odbiorcy. Jeden poziom trudności, wymagający cierpliwości i skupienia, bez taryfy ulgowej – może zniechęcić mniej zręcznych bądź nie dość upartych graczy. Ukryte lokacje i skąpo wydzielana fabuła powodują, że możliwe jest ominięcie całych fragmentów gry lub podjęcie złej decyzji, w wyniku której zginie bohater niezależny.

Można przejść Dark Souls i nigdy nie zostać wciągniętym w złowrogi obraz, nigdy nie zobaczyć korzeni drzew u podstaw świata i nie stawić czoła rozwścieczonej mantykorze. A jednak twórcy dają graczowi kredyt zaufania, wierząc że ten wysili się, zainwestuje czas i umiejętności, ukończy grę, a po drodze odkryje większość z tego, co Dark Souls ma do zaoferowania.

Jeśli dodać do tego jeszcze perfekcyjny splot mechaniki i fabuły, nowatorski tryb multiplayer i wrażenie odkrywania tajemnic obcego świata – otrzymamy tytuł wyjątkowy, godny swojego miejsca w panteonie najlepszych gier wszech czasów. Dark Souls to po prostu jedna z tych gier, w które każdy powinien zagrać.

Bartłomiej Nagórski

Artykuł pochodzi z serwisu TECHNOPOLIS.POLTYKA.PL.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.