Miały być latające samochody, są aplikacje do wymiany książkami. Gdzie się podziała innowacyjność? Nie ma, bo brakuje... państwa

Miały być latające samochody, są aplikacje do wymiany książkami. Gdzie się podziała innowacyjność? Nie ma, bo brakuje... państwa21.06.2020 14:41
Adam Bednarek

Dlaczego współczesność wygląda inaczej, niż zakładali to futurolodzy? Odpowiedzią może być fakt, że całkowicie odsunięto od innowacyjności państwo. Tymczasem historia pokazuje, że bez publicznych środków nie ma przełomowych wynalazków.

Czym jest przedsiębiorczość? Szwajcarski ekonomista Joseph Schumpeter przekonywał, że przedsiębiorczymi nazwiemy osobę lub grupę, która przekształca nową ideę lub wynalazek w zyskowną inwestycję. Nie chodzi wyłącznie o stworzenie firmy - musi powstać nowy produkt, nowy proces lub nowy rynek dla istniejących już rozwiązań.

W książce "Przedsiębiorcze państwo" Mariana Mazzucato podaje jeszcze jedną definicję, którą stworzyli Frank H. Knight oraz Peter Drucker. Przedsiębiorcą jest ktoś, kto ryzykuje karierę i bezpieczeństwo finansowe dla idei. Ryzykuje, a więc poświęca się, wierząc w coś, co większość uznaje za niepotrzebne lub niemające przyszłości.

Podatki zakłócą innowacyjność? Trudno - i tak dziś jej nie ma

Dziś w dyskusjach o opodatkowaniu wielkich korporacji pojawia się argument, że wyższe podatki narzucone na technologiczne kolosy skutkowałyby zmniejszeniem innowacyjności i przedsiębiorczości. W jaki sposób dzisiejsze firmy rozumieją te hasła?

Niedawno Samsung poinformował, że w ramach Samsung Inkubator swoją działalność rozpoczął startup Nextplease. Stworzył bezpłatną aplikację mobilną – dostępną na smartfony z systemem Android i iOS - umożliwiającą wymianę książek między użytkownikami oraz budowanie książkowej społeczności.

Genialne i proste? Tak, bo… takie coś działa od dawna. Startup przyznaje, że "bookcrossing, czyli wymiana książek między czytelnikami to ruch, który narodził się w Stanach Zjednoczonych na początku XX wieku", ale i tak przekonuje, że ich aplikacja ułatwia życie.

Dawne społeczeństwa radziły sobie bez aplikacji. Współczesne firmy to wykorzystują
Dawne społeczeństwa radziły sobie bez aplikacji. Współczesne firmy to wykorzystują

Uderza jednak w coś, co działało właśnie od początku XX wieku - niezależną wymianę i kontakt pomiędzy ludźmi. To właśnie główna zaleta pchlich targów czy antykwariatów. Na miejscu można podyskutować ze sprzedawcą i mieć kontakt z innymi miłośnikami staroci.

W dobie pandemii takie relacje mogły zostać wstrzymane, ale społeczności już dawno znalazły sposób na to, by ograniczyć kontakt. Coraz częściej w blokach i na podwórkach powstają "zdalne" punkty wymiany książek. Wystarczy zostawić tytuły na parapecie, by mógł zgarnąć je inny sąsiad. Na warszawskim Mokotowie półkę z dziełami do wzięcia wydrążono w… drzewie.

[1/3]
[2/3]
[3/3]

Tyle mówi się o innowacjach - w końcu aplikacja do dzielenia się książkami powstała w ramach Samsung Inkubator! - a tymczasem to wszystko bazuje na ideach, które społeczności wypracowały dawno temu!

One wymyśliły to już sto lat temu

W książce "13 pięter" Filip Springer opisał działanie Koła Czynnych Kooperatystek, przedwojennej spółdzielni kobiet. Członkinie wpadły na pomysł, że mogą dostarczać zamówione zakupy ze sklepów spółdzielczych pod drzwi klientów. Prawda, że brzmi znajomo?

Źródło zdjęć: © fot. Wojciech Kantorczyk
Źródło zdjęć: © fot. Wojciech Kantorczyk

Ale rola takiego koła była znacznie szersza:

Nad działalnością komitetów sklepowych czuwała z ramienia Koła tow. Olena Hauboldowa, która całą duszę i serce wkładała w tę pracę. Kobiety pod jej subtelnym i nieodczuwalnym kierownictwem nie poprzestawały jedynie na przejawianiu troski o sprawność obsługi, czystość oraz estetykę sklepów i wystaw okiennych oraz wskazywaniu na braki w zaopatrzeniu. Wzięły one na siebie trud wychowania konsumentów, a w szczególności konsumentek, co było pożyteczne zarówno dla nich, jak i dla sprzedawców, a właściwie sprzedawczyń, bo głównie kobiety były zatrudnione w tym charakterze. Wychowanie polegało na nauczeniu gospodyń domowych dokonywania zakupów w racjonalny sposób. Osiągnęłyśmy to za pomocą pogadanek na zebraniach Koła, w których wyjaśniałyśmy, że należy obmyślać plan zakupów codziennych, tygodniowych i miesięcznych, że nie można kilka razy dziennie biegać czy posyłać dziecko po różne artykuły, których brak w domu stwierdzono w ostatniej chwili.

Współczesne "innowacyjne" firmy przerabiają więc nie tylko istniejące zawody - taksówkarze, dostarczyciele jedzenia - ale wręcz ograniczają pomysły, które funkcjonowały niemal sto lat temu!

Elon Musk czy firmy jak Uber od dawna postrzegane są jako te noszące kaganek oświaty. Uber kreśli przed nami przyszłość transportu, zapowiadając latające prywatne taksówki. Tymczasem tu i teraz firma zanotowała 1,1 mld dol. straty netto w IV kwartale 2019 r., a w całym 2019 - 8,5 mld dol. Na ratunek bierze się więc nie innowacyjny i rewolucyjny pomysł, ale coś, co dobrze działa od lat - czyli telefon do dyspozytora. Znamienne.

Bez państwa nie będzie latających samochodów

W 2020 roku spodziewaliśmy się latających samochodów, dostaliśmy aplikację do wymiany książek. Nadużyciem byłoby stwierdzenie, że wielkie koncerny nic nie robią. Google pracuje nad Google Glass, Microsoft rozwija HoloLens, a Facebook inwestuje w wirtualną rzeczywistość. Jednak rozwój tych ciekawych projektów związanych z rozszerzoną rzeczywistością i VR jest na tyle powolny i nieefektowny, że dziś głośniej jest o skandalach związanych z technologiczną branżą.

Być może to efekt tego, że zapomniano o kluczowej roli państwa. Cytowana wcześniej Mazzucato podkreśla, że wbrew obiegowym opiniom Ameryka od dawna inwestowała publiczne pieniądze w innowacyjne przedsięwzięcia.

Budowany przez wielki kapitał mit od "zera do milionera" i projektów budowanych w garażu ma swoich wiernych wyznawców, ale prawda jest nieco inna. Gdyby nie publiczne środki, nie powstały internet czy GPS.

Państwo pełni więc funkcję lidera, którego naśladują firmy; urzędnicy sektora publicznego współpracują bezpośrednio z firmami, wyodrębniając najbardziej obiecujące ścieżki rozwoju i podążając za nimi. W ten sposób państwo przyciąga najlepsze umysły - dokładnie ten rodzaj ekspertów, którzy wytrzymają dynamizm, o nieposiadanie którego często się je oskarża.

I w USA tak przez lata było. Natomiast dziś jesteśmy świadkami poglądu, że państwo nie powinno się do niczego wtrącać, bo wszystko zepsuje.

Efektem takiej polityki jest sytuacja, gdy niemal cały świat myśli, że to Elon Musk w pojedynkę wysyła rakiety w kosmos. Zapomina się o roli NASA, a o tym, że wszelkie projekty Muska powstały dzięki dotacjom państwowym pewnie nawet nie wie.

Atakowane za "wtrącanie się" państwo nigdy nie przeznaczy większych środków na badania i rozwój. Fakt, że giganci od dawna nie wymyślili nic prawdziwe innowacyjnego, mimo że są bogatsi niż kiedykolwiek, doskonale pokazuje, kto napędzał rozwój. Warto o tym pamiętać, gdy stanie się w obronie miliarderów, którzy zostaną "zmuszeni" do podzielenia się ogromnym majątkiem.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.