Morze Martwe wbrew pozorom całkiem martwe nie jest. Jeśli jednak nie powstrzyma się gwałtownego procesu prawdziwego umierania tego akwenu, w niedalekiej przyszłości trafniej zaś będzie powiedzieć, że nie było. Bo Morze Martwe może wyschnąć jeszcze za życia naszego pokolenia: już około roku 2050.
Morze Martwe wbrew pozorom całkiem martwe nie jest. Jeśli jednak nie powstrzyma się gwałtownego procesu prawdziwego umierania tego akwenu, w niedalekiej przyszłości trafniej zaś będzie powiedzieć, że nie było. Bo Morze Martwe może wyschnąć jeszcze za życia naszego pokolenia: już około roku 2050.
Na alarm należy bić głównie z powodu gwałtownie obniżającego się poziomu wody - ubytek wynosi ok. 1 metr rocznie. W przeliczeniu na powierzchnię tego akwenu, daje to pokaźną wartość umykającej wody.
Naukowcy są zgodni, że przyczynami umierania Morza Martwego są zmiany klimatyczne oraz wykorzystanie wód Jordanu do celów rolniczych; i próbują zaradzić problemowi ucieczki wody z tego najbardziej zasolonego jeziora świata.
Jeden z najpoważniej rozpatrywanych pomysłów dotyczy budowy kanału, który połączyłby Morze Czerwone z Martwym. Tym samym wody z tego pierwszego zapełniłyby wysychającą nieckę umierającego morza. Trudno oszacować, czy to dobre rozwiązanie. Biorąc pod uwagę jedynie cel, czyli podniesienie poziomu wody w Morzu Martwym, pomysł na pewno jest dobry. Nikt jednak nie wie, jak inwestycja wpłynęłaby na okoliczny ekosystem. Wymieszanie wód dwóch mórz brzmi spektakularnie, ale skład chemiczny wody w Morzu Czerwonym jest zupełnie inny niż tej bardziej zasolonej. Z wodą naniosłoby się również mnóstwo istot żywych - wprawdzie znakomita większość z nich i tak długo nie pożyłaby w specyficznym środowisku Morza Martwego, ale nie wiadomo, jak tak naprawdę ten eksperyment mógłby się zakończyć.
Fot.: Wikipedia
Źródło: Trends Updates