Nadchodzi koniec ery myszek? Alternatywne sposoby obsługi komputera

Wyobrażasz sobie korzystanie z komputera bez myszki? Powstają rozwiązania, dzięki którym można ją zastąpić. Niektóre dużo ciekawsze niż touchpad.

Wyobrażasz sobie korzystanie z komputera bez myszki? Powstają rozwiązania, dzięki którym można ją zastąpić. Niektóre dużo ciekawsze niż touchpad.

Prehistoryczne gryzonie

Zabawna sprawa. Zanim mysz nazwano myszą, proponowano nazwę... manipulator stołokulotoczny. Naprawdę nie rozumiem, dlaczego się nie przyjęła.

Prototyp był drewniany, miał dwa zębate koła i pozwalał na ruch względem jednej osi. Od tamtej pory urządzenie zmieniło się oczywiście znacząco, ale nie można powiedzieć, żeby w ostatnich dziesięciu latach doszło do rewolucji.

Myszy stają się ergonomiczne, mają futurystyczny wygląd, ale zasadniczo służą temu samemu i działają w podobny sposób.

Zastanówmy się, czym można je zastąpić podczas codziennego korzystania z komputera. Nie do gier, bo do strzelanin dobra myszka (ewentualnie pad) jest często niezbędna, ale do przeglądania Internetu czy obsługi programów.

Przyjemne dotykanie

Stosowanym od lat rozwiązaniem jest touchpad, zwany też po polsku gładzikiem. Nie jest może wyjątkowo efektowny, ale spełnia swoją funkcję – podczas pracy na laptopie nie zawsze możemy podłączyć mysz.

Z kolei trackball jakoś nie trafił w masowe gusta i mało ludzi korzysta z kulki, zwanej też pieszczotliwie kotem lub odwróconą myszą. I nic dziwnego, bo to - moim zdaniem - po prostu średnio wygodne.

Podobny los spotkał TrackPoint, czyli mały gumowy kapturek, który obsługuje się jednym palcem.

Czy ekran dotykowy może przyjąć się w komputerze? Początkowo byłem sceptycznie nastawiony, ale od kilku dni bawię się nowym laptopem - Asus VivoBook X202 - i faktycznie przewijanie stron internetowych jest wygodne. Można zupełnie zapomnieć o touchpadzie, o myszy nie wspominając.

Zresztą Windows 8 został tak zaprojektowany, by dotykowa obsługa miała sens. Niektóre nawyki mogłem przenieść bezpośrednio z tabletu, ale są też nowe patenty - na przykład gdy jeżdżę palcem po ekranie, widzę półprzezroczystą smugę, a kolejne okna jak gdyby "wyciąga się" zza krawędzi ekranu. A że laptop jest mały i lekki, to po położeniu go na kolanach jest naprawdę wygodnie.

Różdżki i piloty

Kontrolery ruchu, takie jak Move dla PlayStation i Wiilot dla Nintendo Wii, raczej się do obsługi programów nie nadają. Pojawiły się ich pecetowe odpowiedniki, ale to sprzęt, który działa dobrze przede wszystkim w grach imprezowych. Przy korzystaniu z przeglądarki albo edytora tekstu - zupełnie nie.

Trzeba pisać na klawiaturze jedną ręką albo co chwila go odkładać. W przypadku myszki leżącej na płaskiej powierzchni po prostu odrywamy rękę, by dalej wprowadzać tekst, w przypadku dotykowego ekranu – przesuwamy ją w kierunku klawiatury.

Pomachaj do mnie

A co ze sterowaniem gestami? Tom Cruise w „Raporcie mniejszości” bawił się tak futurystycznym interfejsem, Kinect dla konsoli Xbox 360 sprawdza się do śmigania po menu konsoli.

Wydaje się, że takie technologie, jak prezentowany powyżej Leap Motion, mają duży sens. Sprzęt kosztuje tylko 70 dolarów i podobno jest bardzo precyzyjny. Można powiedzieć, że zbliża obsługę komputera do tego, co znamy z tabletów, tyle że nie trzeba dotykać ekranu, gesty wykonuje się w pewnej odległości od niego. Gdyby tylko zamiast wpływać na to, co dzieje się na ekranie, bawić się tak hologramami...

Sterowanie myślami jako powszechny sposób obsługi komputerów to nieco dalsza przyszłość, ale może nie aż tak daleka, jak wielu się wydaje. Eksperymenty trwają od lat, ma to być pomocne głównie osobom niepełnosprawnym.  W grudniu zeszłego roku sparaliżowana Amerykanka, Jan Scheuermann, po raz pierwszy od lat zjadła posiłek bez pomocy drugiej osoby. Zrobiła to... dzięki robotycznemu ramieniu, którym sterowała myślami. Wszystko dzięki dwóm 96-kanałowym elektrodom wewnątrzkorowym, które umieszczono w tylnej części jej płata czołowego.

Nieco wcześniej na Kickstarterze furorę zrobił projekt sterowanego myślami helikoptera. Skoro jego powstanie jest możliwe, to i obsługa przeglądarki internetowej nie jest poza zasięgiem. Choć w przyszłości raczej nie będziemy myśleć, w którą stronę i o ile centymetrów przesunąć kursor. Interfejsy muszą się do tego czasu całkowicie zmienić.