Nawet nie wiesz, że to podpisujesz. Dziwne zapisy w regulaminach znanych serwisów

Nawet nie wiesz, że to podpisujesz. Dziwne zapisy w regulaminach znanych serwisów04.07.2011 16:34
Co na Ciebie czyha w Internecie? (Fot. Flickr/Don Hankins/Lic. CC by)
Michał Michał Wilmowski

Dane osobowe, zdjęcia, zamieszczane przez Ciebie treści, a czasem nawet pieniądze. Znane serwisy internetowe podstępem wyciągają od swoich użytkowników najróżniejsze rzeczy.

Dane osobowe, zdjęcia, zamieszczane przez Ciebie treści, a czasem nawet pieniądze. Znane serwisy internetowe podstępem wyciągają od swoich użytkowników najróżniejsze rzeczy.

Jeśli jesteś statystycznym internautą, najprawdopodobniej zgodziłeś się na to, żeby Twoje dane posiadał i dowolnie nimi rozporządzał albo Facebook, albo przynajmniej Nasza Klasa. Nie używasz serwisów społecznościowych? Google też ma dla Ciebie parę niespodzianek.

Ale nie martw się. Niektórzy stracili znacznie więcej niż Ty, akceptując regulamin w Sieci. Bo regulaminy nie zawsze są po to, żeby służyć użytkownikowi. Regulaminy są często po to, żeby użytkownika naciągać.

Róbta co chceta (z moimi plikami)

Użytkownicy lubią Google'a z banalnej przyczyny: oferuje proste, przyjazne i naprawdę przydatne aplikacje. Ale zanim wrzucisz wszystkie swoje zdjęcia na Picasę, warto, żebyś poznał punkt 11. Warunków korzystania z serwisów Google'a:

Poprzez dostarczanie, publikowanie lub wyświetlanie treści Użytkownik udziela spółce Google bezterminowej, nieodwołalnej, obowiązującej na całym świecie (globalnej), bezpłatnej i niewyłącznej licencji na reprodukowanie, dostosowywanie, modyfikowanie, tłumaczenie, publikowanie, publiczne wykonywanie, publiczne wyświetlanie i rozpowszechnianie Treści dostarczanych, publikowanych lub wyświetlanych przez Użytkownika w Serwisie lub za jego pośrednictwem.

Oczywiście Google łaskawie pozostawia Ci prawo do współposiadania własnych rzeczy. Ale sam też żąda sporo. Oprócz powyższego punktu w regulaminie jest również zapis, w którym Google przyznaje sobie prawo do udostępniania Twoich treści innym podmiotom, z którymi akurat współpracuje.

Zamieszanie wokół NK

Ponad rok temu odświeżona Nasza Klasa zaprezentowała swoim użytkownikom nowy regulamin, w którym znalazł się taki zapis:

Użytkownik poprzez umieszczenie Danych, w szczególności wizerunku, materiałów lub wypowiedzi na Koncie własnym lub innego Użytkownika udziela NK niewyłącznej licencji na wykorzystywanie, utrwalania w pamięci komputera, zmienianie, usuwanie, uzupełnianie, wykonywanie publiczne, wyświetlanie publiczne, zwielokrotnianie i rozpowszechnianie (w szczególności w Internecie) tych Danych.

Kiedy wprowadzono ten zapis, cały polski Internet zwariował, odsądzając NK od czci i wiary. Użytkownicy zaczęli rezygnować z serwisu i uciekać na Facebooka.

Facebooka, który nie tylko jest właścicielem wszystkiego, co na niego wrzucamy, ale ma też prawo udostępniać dane użytkowników i wrzucane przez nich treści reklamodawcom.

Nawet jeśli ustawiłeś sobie w profilu, że do Twoich danych i postów na Tablicy mogą mieć dostęp tylko znajomi, Facebook może je opublikować wszędzie i dać każdemu. Jeśli więc jakiś reklamodawca zażyczy sobie wydrukować na plakacie Twoje zdjęcie albo status, jego życzenie zostanie spełnione, niezależnie od tego, co na ten temat sądzisz.

Zapisy o udzieleniu licencji to niestety codzienność w kraju i na świecie. Kilka dni temu podobny punkt do regulaminu wprowadziła znana aplikacja Dropbox. Użytkownicy się oburzyli, a serwis dopracował zapisy i wprowadził istotne ograniczenia. Wykorzystywanie plików będzie możliwe wyłącznie w celu zapewnienia prawidłowego funkcjonowania usługi.

Takie tłumaczenie (że licencja jest niezbędna, aby oparta na chmurze aplikacja czy witryna działała) przewija się zresztą w e-mailach PR-owców bardzo często. Teoretycznie nie ma więc powodów do obaw. Nie ma jednak gwarancji, że dostawca usługi nie pójdzie kiedyś dalej niż dziś obiecuje.

Terrorystom nie sprzedajemy muzyki

Antyterrorystyczne szaleństwo w USA w dziwny sposób wpłynęło na różne dokumenty, które trzeba wypełniać w tym kraju. Kiedy leciałem za ocean, we wniosku wizowym musiałem odpowiedzieć na pytanie, czy przypadkiem nie jestem terrorystą.

Z tego mądrego wzorca najwyraźniej skorzystał Apple, który klientom iTunesa zabrania używania swoich produktów w celach związanych z terroryzmem:

Zgadzasz się także, że nie będziesz używał tych produktów do żadnych celów zabronionych przez prawo Stanów Zjednoczonych, takich jak rozwijanie, projektowanie, tworzenie czy produkowanie broni nuklearnej, chemicznej lub biologicznej.

Wydawało mi się dotychczas, że amerykańska muzyka może raczej posłużyć jako broń przeciw terrorystom niż broń dla terrorystów. Ale zdaję sobie sprawę z tego, że większość ludzi ma zdecydowanie więcej fantazji niż ja.

Płacz i płać!

Wyciąganie danych osobowych, zdjęć i głupich deklaracji to pikuś w porównaniu z naciąganiem na spore sumy pieniędzy. W Sieci nie brakuje serwisów, które udają, że są bezpłatne, a w regulaminach mają zapisy o tym, ile w rzeczywistości kosztuje korzystanie z nich.

Jest ten problem w Ameryce, jest i w Polsce. Już dwa lata polskie media walczą z serwisem Pobieraczek, który w regulaminie ma załącznik z cennikiem:

Pobieraczek5 - Limit 5 GB transferu miesięcznie, okres świadczenia usługi - 12 miesięcy od dnia jej aktywacji - 7,90 PLN (słownie siedem złotych dziewięćdziesiąt groszy) brutto miesięcznie, opłata pobierana jednorazowo za cały okres świadczenia usługi poza okresem Bezpłatnego Testowania.

Nie byłoby w tym nic dziwnego ani niewłaściwego, gdyby Pobieraczek nie reklamował się na stronie głównej jako serwis, który można bezpłatnie testować przez 10 dni. Owszem, można, pod warunkiem, że podasz wszystkie swoje dane, włącznie z adresem zamieszkania.

A kiedy już to zrobisz, po 10 dniach bezpłatnego korzystania przychodzi e-mail z cennikiem i nakazem zapłaty całej kwoty za rok z góry. Mimo że Pobieraczek był już bohaterem kilku głośnych afer, wciąż istnieje i promuje się w ten sam sposób.

Czy użytkownicy są sami sobie winni? W końcu mogą czytać regulaminy. A może odpowiedzialność spada na właścicieli serwisów, specjalnie przygotowujących zagmatwane zapisy?

Źródło: Business Insider

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.