Nekrofilia dla nerdów. Zakop Wiedźmina, za 30 lat będzie wart fortunę

Nekrofilia dla nerdów. Zakop Wiedźmina, za 30 lat będzie wart fortunę02.09.2015 18:20
E.T. - ile warta jest stara, bardzo zła gra?
Źródło zdjęć: © Fot. Twitter

Zakopane na pustyni w Nowym Meksyku, stare gry stały się niespodziewanie cennym towarem. Co sprawia, że ludzie są gotowi płacić za coś, co na pozór nie ma żadnej wartości?

Atari pozbywa się niesprzedanych gier

Na przełomie lat 70. i 80. Atari było u szczytu swojej potęgi. Wprowadzony na rynek kilka lat wcześniej Pong przyniósł firmie krociowe zyski, a przejęcie firmy przez Warnera narzuciło jej wprawdzie nieco korporacyjnego ładu, ale dało w zamian niemal nieograniczone możliwości ekspansji.

Atari z nich skorzystało. Pod wodzą Raya Kassara wypluło wprawdzie kilka co ciekawszych osobowości, jak Nolan Bushnell czy późniejszy twórca Amigi, Jay Miner, ale stało się za to skuteczną maszyną do zarabiania pieniędzy. I raczenia graczy produktami takimi, jak Space Invaders, Pac Man czy nieśmiertelne Asteroids.

E.T. the Extra-Terrestrial (Atari 2600)

Mniej więcej w tym samym czasie, bo w 1982 roku kinowym hitem okazał się E.T. Atari postanowiło podczepić się pod sukces filmu, co – jak powszechnie wiadomo – zakończyło się spektakularną klęską. Gra E.T. the Extra-Terrestrial, przeznaczona na konsolę Atari 2600 okazała się wyjątkowo zła, klienci zaczęli zwracać zakupione kartridże, a dopełnieniem katastrofy był fakt, że w oczekiwaniu sukcesu firma zamówiła ich całkiem sporo.

W obliczu wielkich strat podjęto decyzję o pozbyciu się elektronicznych śmieci, jakimi z dnia na dzień stały się nośniki z feralną grą, i zakopano całą partię kartridży na pustyni w Nowym Meksyku. I cała historia mogłaby się w tym miejscu zakończyć, ale… dość niespodziewanie pojawił się do niej ciąg dalszy.

Wykopaliska w Nowym Meksyku, Źródło zdjęć: © Fot. Wikimedia Commons
Wykopaliska w Nowym Meksyku
Źródło zdjęć: © Fot. Wikimedia Commons

Poszukiwania zakopanego skarbu

Z zasady nie krytykuję tego, w jaki sposób ludzie wydają swoje własne pieniądze. Właściwie mogliby zrobić z nimi to samo, co uczynił niegdyś Pablo Escobar, który by ogrzać zmarzniętą córkę spalił w czasie ucieczki 2 mln dolarów. Nie znaczy to jednak, że nie mogę się dziwić.

A powodów do zdziwienia mam niemało. Dostarczyły mi ich właśnie te nieszczęsne kartridże z grą ET. Kamień młyński, jaki ponad 30 lat temu przywiązało sobie do szyi Atari, został zakopany gdzieś na amerykańskiej pustyni. Opowieść o tym nie była tajemnicą, ale dopiero niedawno grupka zapaleńców postanowiła zabawić się w Indianę Jonesa i poszukać zakopanego „skarbu”.

Spod piachu wykopano kartridże nie tylko z E.T. Na zdjęciu widać również opakowanie gry Centipede, Źródło zdjęć: © Fot. Wikimedia Commons
Spod piachu wykopano kartridże nie tylko z E.T. Na zdjęciu widać również opakowanie gry Centipede
Źródło zdjęć: © Fot. Wikimedia Commons

Umieściłem go w cudzysłowie, bo przecież na pustyni zakopano wówczas śmieci. W każdym razie skarb został odnaleziony, w suchym jak pieprz klimacie kartridże zachowały się nadzwyczaj dobrze, a znalazcy zaczęli handlować swoim znaleziskiem, zarabiając na kilkuset egzemplarzach ponad 100 tys. dolarów.

Paradoks wody i diamentu

Właśnie w tym momencie zaczyna się moje zdziwienie. Co sprawia, że bezużyteczne i wykonane z niedrogich materiałów przedmioty stają się nagle obiektem pożądania?

Nd wyjaśnieniem fenomenu, z którym mamy do czynienia m.in. w tym przypadku od tysiącleci głowią się filozofowie i ekonomiści. Już Arystoteles usiłował zrozumieć paradoks wody i diamentu, polegający na tym, że niezbędna do życia woda jest tania, a zupełnie niepotrzebny diament szalenie drogi.

Dlaczego są warte fortunę?, Źródło zdjęć: © Fot. Wikimedia Commons
Dlaczego są warte fortunę?
Źródło zdjęć: © Fot. Wikimedia Commons

Sensowną odpowiedź wskazała dopiero austriacka szkoła ekonomiczna, ale – przyznaję się bez bicia – wciąż nie wyjaśnia to fenomenu kartridży z Nowego Meksyku. Jest przecież wiele innych, ciekawych przedmiotów z ich epoki, ale to właśnie wykopane spod piachu, stare nośniki stały się obiektem pożądania.

Co nadaje śmieciom wartość?

Piękne, kocie wąsy, Źródło zdjęć: © Fot. Wikimedia Commons
Piękne, kocie wąsy
Źródło zdjęć: © Fot. Wikimedia Commons

Równie dobrze mógłbym pozbawić wibrysów mojego kota (tak, wiem, byłoby to barbarzyństwo, ale mogę tak napisać, bo przecież nie mam kota) i stwierdzić, że to najcenniejszy materiał na planecie: jego ilość jest ograniczona, występuje tylko w jednym miejscu w środkowej Europie, a ponieważ kot uciekł i zniknął bez śladu, więc inflacja z pewnością nam nie grozi.

Chyba nikt nie potraktowałby tego serio. A kartridże z E.T. na przekór rozsądkowi sprzedają się nadzwyczaj dobrze.

Co sprawia, że śmieć sprzed 33 lat staje sięwspółcześnie obiektem pożądania? Moda? Otoczka wyprawy po ukryty skarb? Chęć doświadczenia starej technologii? Uwielbienie dla wątpliwego geniuszu ludzi, którzy niegdyś stworzyli ten przedmiot? Pewnie wszystko po trochu, z aktywnym wsparciem ze strony tych, którzy na czymś z pozoru bez wartości robią może niezbyt wielki, ale jednak opłacalny biznes.

Ferrari 250 GTO, Źródło zdjęć: © Fot. Wikimedia Commons
Ferrari 250 GTO
Źródło zdjęć: © Fot. Wikimedia Commons

Mam wrażenie, że dla niektórych ludzi kartridże z E.T. stały się – przy zachowaniu odpowiedniej skali - czymś na kształt wiszącego w salonie Rembrandta czy postawionego w garażu Ferrari 250 GTO. Tylko czy naprawdę zasługują na takie traktowanie? Nie zapominajmy, że były to zwykłe elektrośmieci, których Atari chciało się po prostu pozbyć.

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.