Nie ma przekrętu, jest dwuletnie opóźnienie. Tak broni się biznesmen stojący za Mars One

Nie ma przekrętu, jest dwuletnie opóźnienie. Tak broni się biznesmen stojący za Mars One20.03.2015 12:19
Marta Wawrzyn

Holenderski biznesmen, który chce wysłać ludzi na Marsa, broni się przed zarzutami, że cała ta misja to jedna wielka ściema. Zapewnia, że ludzie polecą na Czerwoną Planetę, tylko później.

Kilka dni temu pisaliśmy o zarzutach jednego z finalistów Mars One pod adresem organizatorów misji. Dr Joseph Roche na łamach Medium.com twierdził, że Holendrzy wyciągają tylko pieniądze od uczestników i nie planują w ogóle wysyłać nikogo na Marsa. Kłamią w mediach, mówiąc, ile osób się zgłosiło, aby polecieć na Marsa, zapewniają wyższe miejsce na liście tym, którzy kupują gadżety i wpłacają dotacje, a zamiast badań i testów psychologicznych jest 10-minutowa rozmowa na Skypie.

Organizacja stojąca za prywatną misją na Marsa tak się przejęła tymi zarzutami, że rozsyła wideo (razem z transkryptem), w którym Bas Lansdorp, biznesmen stojący za całym projektem, tłumaczy, jaka jest prawda. Gadżetomania też to wideo otrzymała, obejrzeliśmy wywiad i nadal nie wiemy, co o tym wszystkim myśleć. Bo mamy tutaj tylko słowa dwóch osób, które mówią zupełnie co innego.

Miejsce na liście za pieniądze? To nie tak...

Lansdorp odcina się od zarzutów, że kandydaci awansują na liście na podstawie tego, ile pieniędzy wpłacili na rozwój projektu. To nieprawda, można znaleźć wielu finalistów, którzy wpłacali pieniądze, i takich, którzy nie dali ani grosza. Te dwie rzeczy nie mają ze sobą związku. Nie jest też prawdą, że kandydatów na początku było tylko 2700, aplikacji przyszło 200 tysięcy i holenderski biznesmen mówi, że może to udowodnić. Ale reporterka Medium, której zaoferowano wgląd w listę, ponoć odmówiła.

W sprawie badań Roche też ponoć kłamie. Rozmowy z kandydatami zawierały "wiele psychologicznych pytań", a tysiąc najlepszych osób przeszedł badania lekarskie, podobne do tych, które przechodzą astronauci NASA. Poza tym to jeszcze nie koniec – będą i dokładniejsze badania, i proces szkolenia, którego wszyscy nie przejdą. Nie ma też nic dziwnego w tym, że część pieniędzy z wywiadów kandydatów w mediach idzie na Mars One, ci ludzie nie mają nic przeciwko temu.

A skoro już przy mediach jesteśmy – Lansdorp przyznaje, że nie ma na razie umowy w sprawie serialu dokumentalnego o misji na Marsa, który po części przynajmniej miał sfinansować wyprawę. Ale podobno rozmowy trwają i wszystko wygląda dobrze.

IS MARS ONE'S MISSION POSSIBLE? CEO Bas Lansdorp

Lot na Marsa opóźniony o dwa lata

Pytany o pieniądze, Lansdorp odpowiedział, że wierzy, iż 6 mld dolarów wystarczy, aby opłacić całą tę przygodę. Wszystko dlatego, że to lot w jedną stronę. Nie trzeba będzie organizować powrotu, ci ludzie na Marsie już zostaną. Misję finansują inwestorzy, Lansdorp zapewnia, że wszystko tutaj jest w porządku. Pieniądze są, ale... wszystko opóźnia robota papierkowa.

W tej chwili wydaje się, że będzie dwuletnie opóźnienie, to znaczy Mars One wyśle satelitę komunikacyjnego na Marsa w 2020 roku (zamiast w 2018), a pierwsi ludzie zamieszkają na Czerwonej Planecie w 2027 roku. Holenderski biznesmen wyjaśnił, że sprawa jest bardzo skomplikowana, w końcu NASA już od 45 lat mówi, że za 20 lat polecimy na Marsa. "Czy to rzeczywiście będzie porażka, jeśli nasza pierwsza załoga wyląduje dwa, cztery, sześć albo nawet osiem lat później"? - zapytał na koniec Lansdorp.

Rozsądna odpowiedź brzmi: nie, nie jest. Problem polega na tym, że w całym tym wywiadzie nie ma niczego konkretnego. Dostaliśmy tylko zaprzeczenia i zapewnienia, że wszystko w porządku. Nie dostaliśmy do wglądu listy 200 tys. aplikantów, którą ponoć proponowano autorce artykułu z serwisu Medium.com. Widać, że wszystko się opóźnia, dogłębnych rozmów z wieloma kandydatami wciąż nie przeprowadzono i nie wiadomo, czy w ogóle będą pieniądze od inwestorów. To wszystko są tylko słowa.

Możemy wierzyć Lansdorpowi, że rzeczywiście chce wysłać ludzi na Marsa, a nie wyciągnąć pieniądze od uczestników projektu. Ale nie dziwię się osobom, które znajdują się na liście kandydatów na kolonizatorów Marsa, że się niecierpliwią. Ja bym prawdopodobnie protestowała, gdyby ktoś z takimi umiejętnościami organizacyjnymi jak ci państwo próbował mi zorganizować podróż na drugi koniec Polski. Nawet gdyby rzeczywiście chciał dobrze.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.