Nieudane lądowanie zmieniło misję Rosetty w wyścig z czasem. Co się tam stało?

Nieudane lądowanie zmieniło misję Rosetty w wyścig z czasem. Co się tam stało?14.11.2014 08:12

Sonda Rosetta dotarła do komety, jednak wysłany przez nią lądownik Philae wylądował z poważnymi problemami – zawiodła część przewidzianych na tę okoliczność mechanizmów. Co się stało na powierzchni komety i co z tego wynika?

Jak okiełznać grawitację?

Okazuje się, że wbrew początkowym, urzędowo pozytywnym informacjom podczas lądowania Philae pojawiły się istotne problemy. Zawiodło właściwie wszystko, co miało neutralizować problemy, związane z nikłą grawitacją.

Dla przypomnienia – jednym z kluczowych problemów podczas misji lądownika jest minimalna grawitacja, wynikająca z niewielkich rozmiarów jądra komety. Aby rozwiązać ten problem, lądownik Philae został wyposażony w specjalne nogi, które uginając się miały pochłonąć – jak strefa kontrolowanego zgniotu w samochodzie – impet lądowania i nie dopuścić, by lądownik odbił się od komety.

Dodatkowo w nogach lądownika umieszczono automatyczne wkręty, które tuż po lądowaniu powinny wkręcić się w grunt i ustabilizować Philae. Poza nimi lądownik został wyposażony w harpun, który miał wbić się w regolit oraz w silnik dociskowy, którego skierowany w „górę” (umowną – przyjmijmy, że góra jest w kierunku przeciwnym do grawitacji w danym miejscu) ciąg miał docisnąć przyrząd do komety.

Podskoki w czasie lądowania

Te systemy zawiodły. Już w momencie oddzielania lądownika od sondy było wiadomo, że nie działa silnik dociskowy. Z niewiadomych przyczyn nie zadziałał także harpun i zamiast lądowania, doszło do serii lądowań. Philae opadł na jądro komety, odbił się, spadł i odbił ponownie i ostatecznie wylądował w zupełnie innym miejscu, niż zakładano – około kilometr od planowanego miejsca.

Pierwsze zdjęcie przesłane przez Philae. Lądownik leży - na zdjęciu widać jedną z nóg, która powinna stać na powierzchni komety.
Pierwsze zdjęcie przesłane przez Philae. Lądownik leży - na zdjęciu widać jedną z nóg, która powinna stać na powierzchni komety.

Problem polega na tym, że plan misji przewidywał zasilanie instrumentów pokładowych przez panele słoneczne. Niestety, lądownik nie osiadł na równym i nasłonecznionym terenie, ale leży (a ponieważ leży, to nie zadziałały wkręty mające zakotwiczyć go w gruncie) w zacienionym miejscu wśród skał, gdzie ekspozycja na Słońce jest bardzo krótka.

Czerwony kwadrat to miejsce pierwszego zetknięcia się lądownika z kometą. Niebieski romb to obszar, gdzie ostatecznie wylądował., Źródło zdjęć: © Fot. Crazynauka.pl
Czerwony kwadrat to miejsce pierwszego zetknięcia się lądownika z kometą. Niebieski romb to obszar, gdzie ostatecznie wylądował.
Źródło zdjęć: © Fot. Crazynauka.pl

Na szczęście nie oznacza to katastrofy – projektanci misji przewidzieli taką ewentualność i Philae został wyposażony w akumulatory, zapewniające około 62 godzin pracy. To czas wystarczający do przeprowadzenia większości planowanych badań, ale wymuszający pośpiech.

Misja już jest sukcesem

Warto przy tym pamiętać o kontekście. Choć skupiłem się na opisaniu problemów to misja Rosetty i tak, nawet gdyby zakończyła się już w tej chwili, jest ogromnym sukcesem. Każde doświadczenie, zdjęcie czy porcja danych tylko ten sukces powiększają.

W chwili, gdy czytacie te słowa, prawdopodobnie - i wcześniej, niż pierwotnie planowano - użyto już polskiego instrumentu o nazwie MUPUS, przeznaczonego do badania właściwości fizycznych powierzchni jądra komety. MUPUS ma kształt cylindra zakończonego harpunem (ale to inny harpun, niż ten od stabilizacji!) i wygląda tak:

Rosetta Lander Philae - Mupus & Sesame First Science Sequence

Jak potwierdził twórca MUPUS-a, dr inż. Jerzy Grygorczuk z Centrum Badań Kosmicznych PAN, pozycja lądownika nie powinna być problemem, bo MUPUS został skonstruowany tak, by zadziałać prawidłowo również w nietypowych warunkach. Co więcej, obok lądownika znajduje się kawałek skały, w który można wbić pręt – będzie to możliwe dzięki napędzanemu elektromagnesem mechanizmowi młotkowemu.

Choć urządzenie to właśnie debiutuje, to zostało skonstruowane przez polski zespół około 18 lat temu. Pozostaje trzymać kciuki i liczyć na to, że przed wyczerpaniem akumulatorów uda się przeprowadzić wszystkie, zaplanowane badania. Alternatywą jest zaryzykowanie i wprowadzenie lądownika w stan hibernacji, z której zostanie wybudzony za kilka miesięcy, gdy kometa znajdzie się w innym, korzystniejszym położeniu względem Słońca.

Mały jest ten (wszech)świat

Artur B. Chmielewski
Artur B. Chmielewski

Przy okazji – wiecie, że za misję Rosetty jest odpowiedzialny jako project manager Polak, Artur B. Chmielewski, syn Papcia Chmiela? Tak, tego słynnego rysownika od Tytusa, Romka i A’Tomka! Wybaczcie głupie skojarzenie, ale aż chciałoby się napisać: „Polacy przejmują tę kometę”.

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.