Będziesz w Holandii i wybierasz się na kawę? To najpierw popracuj porządnie i popchnij drzwi obrotowe do kawiarni - twoja praca nie pójdzie na marne: wytworzysz akurat tyle prądu, ile trzeba zużyć na zaparzenie jednej filiżanki "małej, czarnej".
Będziesz w Holandii i wybierasz się na kawę? To najpierw popracuj porządnie i popchnij drzwi obrotowe do kawiarni - twoja praca nie pójdzie na marne: wytworzysz akurat tyle prądu, ile trzeba zużyć na zaparzenie jednej filiżanki "małej, czarnej".
Czytaliście kiedyś na Ekoblogii o pomyśle wykorzystania ludzi do produkcji prądu elektrycznego. Koncept polegał na tym, że kiedy człowiek przechodził przez drzwi obrotowe (obracane, rzecz jasna, siłą mięśni przechodzącego), energia powstająca podczas ruchu drzwi zamieniana miała być w prąd. Nie minął rok, a proszę - pomysł urzeczywistnili Holendrzy.
Mieszkańcy kraju depresji uwielbiają zapędzać wszystko i wszystkich do pracy, począwszy od żywiołu (np. wiatr obracający słynnymi holenderskimi wiatrakami) a na samych Holendrach kończąc (rower to podstawowy środek lokomocji). Skoro taka jest mentalność tego narodu, trudno się dziwić, że właściciele kawiarni w Zeist, miasteczku niedaleko Utrechtu, wymyślili, by potencjalni klienci sami wytwarzali prąd potrzebny do zaparzenia kawy. Każde wprawienie w ruch obrotowych drzwi staje się źródłem energii mechanicznej zamienianej w elektryczność.
Wg szacunków właścicieli, klienci rocznie są w stanie wytworzyć 4600 kWh czystej energii - to całkiem sporo i na pewno da się odczuć przyjemną różnicę w wielkości rachunku za prąd.
Może i u nas znajdą się za niedługo naśladowcy holenderskiej pomysłowości? Hotele, supermarkety, centra handlowo-rozrywkowe... - wszędzie tam można zaprząc do pracy setki, jeśli nie tysiące, ludzi, którzy każdego dnia przechodzą przez zamontowane w większości takich obiektów drzwi obrotowe. Niewykorzystanie tego potencjału energetycznego jest czystym marnotrawstwem.
Fot.:Wikipedia
Źródło: Ecowordly