Oculus Rift współpracuje z Microsoftem! Jednak to Oculus Touch jest gwoździem programu: dotkniemy wirtualnej rzeczywistości

Oculus Rift będzie współpracował z Windows 10 i Xbox One. Najciekawsza jest jednak inna nowość - Oculus Touch. Specjalny kontroler do wirtualnej rzeczywistości.

Na początku konferencja poświęcona Oculus Rift była dość nieśmiała, by nie powiedzieć wprost - nudna. Zaprezentowano jak gadżet wygląda i zapewniono, że jest lekki i wygodny. No bo co twórcy mieli powiedzieć? Dopóki sami nie założymy, nie ocenimy.

Na pewno Oculus Rift prezentuje się schludnie, ale nawet gdyby był brzydki, to raczej nic wielkiego by się nie stało. Użytkowników obchodzi to najmniej, wszak gogle mamy na głowie, więc i tak na nie patrzymy.

Znacznie ciekawiej zrobiło się, gdy na scenę wszedł Phil Spencer z Microsoftu. I od razu bomba: Microsoft + Oculus Rift = bardzo wielka miłość.

Tak wielka, że do każdego zestawu Oculus Rift dołączany będzie pad od Xboksa One. To już wiadomo, jak będziemy sterować w wirtualnej rzeczywistości? Nie uprzedzajmy faktów…

Drugim ważnym newsem związanym ze współpracą z Microsoftem jest fakt, że gogle pozwolą wyświetlać gry z Xbox One. Brzmi nieźle, ale w praktyce wygląda to nieco gorzej.

Obraz najpierw będzie przesyłany na komputer z Windowsem 10, a dopiero potem na Oculus Rift - nie da się podłączyć gogli bezpośrednio do konsoli.

Poza tym nie ma mowy o “pełnej wirtualnej rzeczywistości”. Na zaprezentowanym materiale zobaczyliśmy, że Oculus Rift “przenosi” nas do sali kinowej, gdzie wyświetlana jest gra na dużym ekranie.

Czyli nie będzie to wyglądało tak, jak w grach dedykowanych wirtualnej rzeczywistości, gdzie w całości zanurzamy się w świat gry. W tym przypadku działa to więc bardzo dziwnie

A oprócz tego, żeby skorzystać z Oculus Rift na konsoli, trzeba mieć… komputer.

Niemniej jednak Microsoft można za tę umowę z Oculus Rift pochwalić. Oni mają swoje hologramy, a mimo nietypowej współpracy, i tak będą kojarzeni z wirtualną rzeczywistością. Sprytne, choć nieco oszukane.

Prawdziwą rewolucją ma być jednak Oculus Touch - czyli specjalne kontrolery do wirtualnej rzeczywistości. Wyglądają nietypowo, jednak dzięki temu mają zapewnić w miarę realistyczne doznania.

Biorąc pod uwagę ich kształt mogę w to uwierzyć. Kontrolery rozumieć będą też nasze gesty i ruchy dłonią, więc Oculus Touch wydaje się być ciekawym połączeniem Kinecta i PlayStation Move. Oprócz tego mają standardowe przyciski i analogi.

Czekam na pierwsze materiały, żeby zobaczyć, jak Oculus Touch prezentuje się w akcji. Wyobrażam sobie, że gra się świetnie, ale… no właśnie. Wyobrażam sobie.

Problem z wirtualną rzeczywistością jest taki, że trzeba samemu ją zobaczyć i dotknąć, żeby przekonać się, że wszystko działa jak należy.

Oculus Touch uratował tę konferencję. Oglądając ją miałem wrażenie, że Oculus Rift nie bardzo wie, jak sprzedać nam tę technologię. Domyślamy się, że jest świetna, ale jak to pokazać?

Zaprezentowano np. Eve: Valkyrie. Niby robi wrażenie, ale wciąż nie widzimy efektu VR, a jedynie przewidujemy, że w wirtualnej rzeczywistości gra musi prezentować się znakomicie. I to może być duży problem Oculus Rift.

Z jednej strony dysponują niesamowitą technologią. Z drugiej - trudno ją pokazać, nie zakładając gogli na głowę.

Oculus Rift pojawi się w pierwszym kwartale 2016 roku. Wciąż nie znamy ceny urządzenia.