Pechowcy, którzy zrezygnowali za wcześnie i stracili miliony

Pechowcy, którzy zrezygnowali za wcześnie i stracili miliony21.05.2012 16:30
Ali Fedotowsky rzuciła Facebooka dla kariery celebrytki (Fot. Academyofcoutureartblogs.com)

Pierwsi pracownicy firm internetowych, które z garażowych startupów przekształciły się w dobrze prosperujące biznesy, są zazwyczaj bardzo bogatymi ludźmi. Jest jednak grono pechowców, którzy wycofali się za wcześnie, aby dzięki udziałom w prosty sposób zbić fortunę. Kto należy do tej grupy?

Pierwsi pracownicy firm internetowych, które z garażowych startupów przekształciły się w dobrze prosperujące biznesy, są zazwyczaj bardzo bogatymi ludźmi. Jest jednak grono pechowców, którzy wycofali się za wcześnie, aby dzięki udziałom w prosty sposób zbić fortunę. Kto należy do tej grupy?

Ronald Wayne

Sztandarowym przykładem największego pechowca, który – gdyby wykazał się większą odwagą i cierpliwością - miałby dzisiaj miliardy dolarów, jest Ronald Wayne. Był to trzeci wspólnik Steve’ów Jobsa i Wozniaka, którzy kilka dni po założeniu Apple’a postanowili dopuścić go do spółki.

Wayne został właścicielem 10 proc. akcji. Po kilku dniach zwątpił w powodzenie całego przedsięwzięcia. Ponieważ jako jedyny z całej trójki miał jakieś oszczędności i majątek, nie chciał ich stracić w przypadku przewidywanego niepowodzenia firmy.

Ronald zrzekł się swoich 10 proc. w zamian za wypłacone w dwóch transzach 800 i 1500 dolarów. Dzisiaj te udziały byłyby warte wiele miliardów, ale Wayne twierdzi, że nie żałuje tego, co zrobił, i podjął najlepszą decyzję, jaką mógł wówczas podjąć.

Porzućmy jednak prehistorię branży komputerowej i skupmy się na czasach bliższych współczesności.

Ali Fedotowsky

Ali jest jedną z nielicznych w tym zestawieniu osób, które choć straciły, odchodząc z firmy, zrekompensowały sobie to w zupełnie innej branży. Pracująca w serwisie Marka Zuckerberga Ali Fedotowsky, mająca polskie korzenie, wzięła udział w reality show "The Bachelor", z którego jednak, mimo szans na wygraną, zrezygnowała, nie chcąc stracić pracy w Facebooku.

Gdy jednak telewizja ABC zaproponowała jej główną rolę w kolejnej edycji programu, Ali Fedotowsky porzuciła pracę w serwisie społecznościowym wraz z – prawdopodobnie – opcjami na akcje i wybrała karierę celebrytki.

Ali ma na tym polu pewne osiągnięcia – poza występem w reality show serwisy plotkarskie przez pewien czas uznawały ją za bliską przyjaciółkę Paris Hilton. Zapewne nie dla wszystkich jest to wymarzona ścieżka kariery, ale wygląda na to, że Ali miała inne priorytety i radzi sobie dobrze.

Julian Targowski

Gdy w październiku 2011 roku Instagram przypominał małą kulę śniegową i dopiero się rozpędzał, ofertę pracy w serwisie, który kilka tygodni temu został kupiony przez Facebooka za miliard dolarów, dostał Julian Targowski. Zaproponowano mu posadę głównego designera Instagramu.

Julian odmówił, decydując się na rozwijanie własnych projektów. Na jego decyzji zaważyła również chęć pozostania lojalnym wobec swojego zespołu współpracowników. Ładny gest, ale prawdopodobnie bardzo niekorzystny finansowo.

 Sahil Lavingia

Sahil był drugim pracownikiem Pinterestu, który porzucił rosnący jak na drożdżach serwis na rzecz rozwijania własnego projektu. Sahil dość pechowo wybrał termin – gdyby poczekał zaledwie przez miesiąc, nabyłby prawa do udziałów Pinterestu.

Nie poczekał i założył serwis Gumroad (więcej na temat Sahila i Gumroad możecie przeczytać w tym artykule). Choć Gumroad zbiera niezłe oceny i budzi zainteresowanie inwestorów, a niedawno udało mu się zebrać 8 milionów dolarów na dalszy rozwój (na początku kwietnia był to milion), jest to niczym w porównaniu z aktualną wyceną Pinterestu.

Na tę chwilę wydaje się, że Sahil stracił na swojej decyzji, ale kto wie, być może Gumroad rozwinie się niebawem w potężny serwis?

Robert Cezar Matei

Robert to przykład człowieka, który nie skorzystał z kilku możliwości. Pierwsza okazja nadarzyła się, gdy przed laty otrzymał propozycję pracy w Facebooku. Odrzucił ją, wybierając kontynuowanie studiów na Uniwersytecie Stanforda. Niedługo później dostał ofertę pracy od Jacka Dorseya, który widział go wśród współpracowników, z którymi miał zamiar tworzyć Square.

Tę ofertę Robert także odrzucił. Odrzucił również trzecią możliwość – pracę w Instagramie. Robert, którego - jak widać - wszyscy potrzebują, dołączył w końcu do zespołu tworzącego serwis Quora.

Joe Green

Podczas studiów na Uniwersytecie Harvarda Joe był współlokatorem Marka Zuckerberga. Obaj stworzyli FaceMash – usługę do porównywania zdjęć studentów, która skutecznie sparaliżowała ruch w uczelnianej sieci, przez co Mark i Joe mieli trochę nieprzyjemności.

Na problemy syna szybko zareagował ojciec Joego, profesor z University of California. Jak przystało na rozsądnego człowieka, zakazał synowi kontaktów ze sprawiającym problemy Zuckerbergiem. Gdy po jakimś czasie rozwijający Facebooka Mark zaproponował mu dołączenie do powstającego dopiero zespołu, Joe, jak przystało na posłusznego syna, odmówił.

Stracił tym samym możliwość objęcia 3-4 proc. udziałów. Przy założeniu, że nie zostałby wyrolowany przez Marka, jego udziały byłyby teraz warte 3-4 mld dolarów. Mimo wszystko Joe ma pewną liczbę udziałów Facebooka – na wczesnym etapie rozwoju serwisu współpracował z nim jako doradca.

Amanda Wixted

Amanda mogła być pierwszym pracownikiem Instagramu. Pracując w firmie Zynga, w czerwcu 2010 roku dostała propozycję dołączenia do dwuosobowego wówczas zespołu (tworzyli go założyciele Instagramu - Kevin Systrom i Michel Krieger), który w październiku 2010 roku pokazał światu pierwszą wersję swojej aplikacji.

Amanda nie skorzystała z propozycji, co wydawało się rozsądnym wyborem - Zynga zagwarantowała jej, jako pracownikowi z długim stażem pracy, pokaźny pakiet akcji, a po debiucie firmy na giełdzie Amanda faktycznie zarobiła miliony dolarów. Mimo tego, gdyby w 2010 roku podjęła inną decyzję, byłaby dziś znacznie bogatsza.

Joe Jackson

Joe Jackson to kolejny pechowiec - był studentem Harvardu, któremu kompletujący współpracowników Mark Zuckerberg również zaproponował udział w tworzeniu Facebooka.

Mark przenosił wówczas Facebooka z Harvardu do Palo Alto. Joe nie miał czasu na głupstwa – zamiast zabawy w jakieś serwisy internetowe wybrał porządny staż w banku JP Morgan. Do dzisiaj, wspominając tę chwilę, twierdzi, że „całkowicie rozminął się z płynącą łódką”.

Kevin Systrom, Mike Abott, Steve Chen

Aby nie kończyć tego krótkiego zestawienia pesymistycznym przykładem, warto poznać losy trzech pracowników Facebooka, którzy wprawdzie zrezygnowali z niego i stracili swoją szansę na udział w dzieleniu giełdowego tortu, ale mimo wszystko wyszli na tym całkiem nieźle.

Kevin Systrom (Fot. Guardian.co.uk)
Kevin Systrom (Fot. Guardian.co.uk)

Kevin Systrom zrezygnował z Facebooka i postanowił założyć własną firmę – Instagram. Założył, rozwinął, zyskał rzesze użytkowników i odniósł sukces. A na koniec został kupiony przez Facebooka za miliard dolarów.

Mike Abbott (Fot. VentureBeat.com)
Mike Abbott (Fot. VentureBeat.com)

Mike Abbott, porzucając Facebooka, zamknął sobie drogę do akcji firmy, jednak w zamian zdobył niezłe stanowisko. Dołączył do Twittera, zostając tam szefem zespołu inżynierów. Następnie Mike skorzystał z propozycji przejścia do funduszu Benchmark Capital.

Steve Chen, założyciel YouTube'a (Fot. Wkimedia Commons/Rico Shen/Lic. CC by-sa)
Steve Chen, założyciel YouTube'a (Fot. Wkimedia Commons/Rico Shen/Lic. CC by-sa)

Steve Chen po kilku miesiącach pracy w Facebooku stwierdził, że to nie dla niego. Zostawił Marka Zuckerberga i założył YouTube’a. Serwis został kupiony przez Google’a za 1,6 mld dolarów.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.