Raport "5-in-5" firmy IBM. Czy przepowiadanie przyszłości w świecie techniki ma sens?

Raport "5-in-5" firmy IBM. Czy przepowiadanie przyszłości w świecie techniki ma sens?20.12.2012 11:00
Mariusz Kamiński

Gdy kończy się rok, następuje przesilenie wydarzeń przeszłych. Mamy ich całkowicie dosyć, stawiamy grubą kreskę i wyjmujemy czystą kartę. I od razu ją zapisujemy. Przepowiadanie przyszłości, zwłaszcza tej optymistycznej (sic!), jest szalenie popularne. Szczególnie atrakcyjnym tematem dla "proroków" jest technologia i elektronika. Czy zaglądanie do szklanej kuli postępu technicznego ma jakikolwiek sens?

Gdy kończy się rok, następuje przesilenie wydarzeń przeszłych. Mamy ich całkowicie dosyć, stawiamy grubą kreskę i wyjmujemy czystą kartę. I od razu ją zapisujemy. Przepowiadanie przyszłości, zwłaszcza tej optymistycznej (sic!), jest szalenie popularne. Szczególnie atrakcyjnym tematem dla "proroków" jest technologia i elektronika. Czy zaglądanie do szklanej kuli postępu technicznego ma jakikolwiek sens?

Jedną z poważnych marek bawiących się w niepoważne rzeczy (o stopniu powagi wspominam na końcu) jest IBM oraz jej coroczny raport "5-in-5". Jest to przedstawienie 5 innowacji, które zmienią nasz świat w ciągu następnych 5 lat. Zaraz, zaraz... To daje (statystycznie, proszę się nie czepiać) 5 raportów na 5-letni okres z przesunięciem jedynie o 1 rok. Rozumiem, że wszystkie te rozwiązania mają się wcisnąć gdzieś między kolejne raporty w tym niezwykle krótkim okresie? A może to taka rezerwa na wypadek, gdyby coś poszło nie tak?

5-in-5 2013

Zanim przyjrzymy się raportom przeszłym i ocenimy, czy IBM ma pojęcie o przepowiadaniu przyszłości, zerknijmy na raport obecny. 5-in-5 na rok 2013 zmienił nieco formę, rezygnując z ogólnych bajań (ciekawe dlaczego?) i skupił się na naszych zmysłach. Przyszłe rozwiązania techniczne mają w pełni współpracować z naszymi biologicznymi "narzędziami" do kontaktu ze światem. Przyznacie, że trochę to miałkie. Zerknijmy zatem na szczegóły.

Ekrany dotykowe zdominowały postęp techniczny w ciągu ostatnich kilku lat. Praktycznie wszystkie nowoczesne gadżety takowy mają i nie wyobrażamy sobie, by miało być inaczej. IBM twierdzi, że kolejnym krokiem w rozwoju "dotyku" będzie wprowadzenie funkcji haptycznej, czyli możliwości czucia porowatości dotykanego obrazka na ekranie.

Pierwszym tego typu rozwiązaniem jest technologia REVEL opracowana przez koncern Disney. Za pomocą specjalnych ekranów będziemy mogli sprawdzić jakość materiału, z którego został wykonany produkt (np. w sklepie online), rolnicy będą mogli porównać porowatość roślin przez siebie uprawianych ze zdrowym wzorcem, a lekarze zbadać na odległość ranę.

Wzrok i postrzeganie nim to kolejny zmysł mający czerpać z korzyści rozwoju technologicznego. Możemy się wszyscy zgodzić, że obrazki (rysunki, zdjęcia etc.) to obecnie król Internetu. Dziennie na Flickra trafia ponad 4,5 miliona zdjęć, a Facebook jest domem dla 100 miliardów obrazków.

IBM posłużył się dość naciąganą analogią, opisując przyszłość "patrzenia", bo chodzi tu przede wszystkim o postrzeganie przez komputer. Nowoczesne technologie mają nauczyć nasze domowe pecety i wielkie bazy danych analizy zdjęć i wyławiania z kolorowego chaosu interesujących nas elementów. Przykładowo, zdjęcia plaży mają dość zawężoną i konkretną paletę barw i charakterystyczny rozkład ich na planie (niebieski na górze, kremowy na dole). Nauczenie komputera rozpoznawania tego typu regularności ułatwi wyszukiwanie konkretnych rzeczy. Ponownie przykładem wykorzystania jest medycyna i np. schorzenia skórne.

Słuch jest łatwiejszy w tym zestawieniu, bo już dość rozwinięty. Komputery już potrafią rozpoznawać naszą mowę i robią to całkiem sprawnie (Siri, Google). IBM idzie poza mowę i wkracza na teren analizy dźwięków. Przykładem jest narzędzie dla leśnika, które analizuje szum drzew i wyławia sygnały wskazujące na duże naprężenia materiałowe, które mogą wskazywać na rychłe wykorzenienie się drzewa lub złamanie i upadek.

Innym zastosowaniem jest generowanie dźwięków kierunkowych, które mają zabrzmieć w danym miejscu, lub dźwięków zakodowanych, które mogą być odkodowane przez inne urządzenie (rozmowa dwóch osób z krańców zatłoczonego pomieszczenia).

Ponownie nie chodzi o samo odczuwanie smaku lub jego cyfrowe dostarczanie, ale o jego rozumienie przez systemy komputerowe. Taki system analizowałby chemicznie spożywane przez nas potrawy i dobierał przepisy kulinarne dopasowane do osobistych preferencji na podstawie zebranych "psychofizycznych" danych.

Pozytywnym aspektem takiej technologii wydaje się pogodzenie "smacznego" ze "zdrowym". Łączenie wiedzy zebranej za pomocą analizatora chemicznego z już dostępną wiedzą o wartościowym odżywaniu może zaowocować nowymi przepisami i nowymi smakami (i nieco syntetycznym żarciem, żeby być szczerym).

Na końcu docieramy do zmysłu, który faktycznie ma być wykorzystywany przez komputery - węch. Specjalnie opracowane czujniki, wzorowane na strukturze ludzkiego nosa (a może i zwierzęcego), będą analizować zapachy pod kątem chemicznym i psychicznym. Tak więc dowiemy się, jaki wpływ ma dana woń nie tylko na nasze biologiczne funkcjonowanie, ale także na emocjonalne (np. zapachy budzące wspomnienia).

Medycyna będzie mogła analizować molekularne biomarkery w wydychanym przez nas powietrzu i stawiać wartościowe diagnozy na podstawie tak zebranych danych. Tego typu "nosy" już istnieją. Osobiście zetknąłem się z takim, gdy przekraczałem granicę Egipt-Izrael. Malutkie odkurzacze analizowały wnętrza toreb pod kątem narkotyków i materiałów wybuchowych.

Sprawdzam!

Powyższe zestawienie brzmi bardzo atrakcyjnie i dość przekonująco, ale czy jest w tych predykcjach cień szansy na realizację? Weźmy pod lupę raport z końca roku 2010. Nie jest ani zbyt stary, ani zbyt świeży, a większość jego elementów powinna już być realizowana.

Interfejsy 3-D. Mieliśmy mieć możliwość wyświetlania kolorowych hologramów, dotykania zawieszonych w powietrzu przycisków. Jeżeli ktoś pamięta scenę ze Star Wars, w której hologram Lei błaga: "Help me, Obi-Wan Kenobi. You're my only hope", to doskonale wie, o co chodzi. Niestety, nie jesteśmy nawet blisko powstania pierwszego masowego produktu tego typu.

Baterie na powietrze. Ta przepowiednia obróciła się w ponury żart. Mieliśmy mieć baterie 10 razy wydajniejsze niż w 2010 oraz supernowoczesne egzemplarze, które posiłkują się powietrzem z otoczenia. W efekcie mamy "jednodniowe" smartfony, 8-godzinne tablety i stosy ładowarek tu i ówdzie.

Ratowanie planety. To bardziej ekopropaganda niż realistyczna przepowiednia o przyszłych technologiach. Gadżety, elektronika i samochody (i ekolog wie co jeszcze...) miały być wyposażone w zestawy czujników, które będą analizować otoczenie i dostarczać dane do wielkiej, zbiorczej bazy, z której będą korzystać naukowcy dzielnie walczący z globalnym ociepleniem i innymi "tragediami" naszego niebiesko-zielonego raju. Jest prawie 2013 r. Czy kogoś to realnie obchodzi? (pytam w szczególności o producentów tego typu sprzętu). Odpowiedź na dzisiaj brzmi: NIE.

Transport spersonalizowany. Chodzi tu w szczególności o zbiorczo potraktowane technologie regulacji ruchu ulicznego, czyli sposoby na aktywne rozładowywanie korków, kierowanie komunikacji miejskiej tam, gdzie jest realnie potrzebna itp. Trzeba przyznać, że wiele miast na świecie ma namiastkę takiego systemu. W szczególności kraje azjatyckie dość umiejętnie mierzą zagęszczenie ruchu i rozładowują korki, kierując podróżujących objazdami. Realne wdrażanie tych technologii potrwa jednak jeszcze co najmniej 10 lat. W takiej Warszawie (mimo wdrożenia kosmicznie drogiego systemu Siemens) jedynym sposobem personalizacji podróży jest wejście do taksówki i wydanie komendy "Na Włochy przez Dźwigową poproszę!".

Odzyskiwanie energii z centrów komputerowych. Czyli np. ocieplanie budynków wodą pochodzącą z systemów chłodzenia serwerowni. Rozwiązanie bardzo udane i skuteczne, szkoda tylko, że sprawdza się wyłącznie w przypadku naprawdę dużych placówek. IBM snuje wyjątkowo idiotyczne bajki o miastach zasilanych energią wydzielaną przez centra danych. Zarzuca nas liczbami mającymi udowodnić, że ograniczenie wydzielania CO2 nawet o kilka ton może pomóc ratować świat. Przypomnę fakty: człowiek wytwarza rocznie 29 000 megaton CO2, a same naturale procesy gnicia w lasach produkują rocznie 439 000 megaton CO2 (dane U.S. Geological Survey).

Gdyby powyższe zestawienia nazwać "myśleniem życzeniowym", to można by je traktować poważnie. W postaci "przepowiedni", podlanych autopromocją (zgadnijcie, ile tych technologii opracowuje IBM...) nie są one warte złamanego grosza.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.