Techologia zniewolenia: nie myśl, kupuj! I nie zaglądaj pod obudowę

Techologia zniewolenia: nie myśl, kupuj! I nie zaglądaj pod obudowę23.04.2018 12:46
Źródło zdjęć: © Pixabay

Zamiast chronić twórców, zahamowano kreatywność całych pokoleń. Jak być genialnym wynalazcą w świecie, gdzie każdy pomysł jest chroniony przez patenty i prawa autorskie?

Proszę, zajrzyj pod obudowę

Gdy przygotowywałem artykuł o radzieckich konsolach gier wideo, przeglądając fotki sprzętu z dawnych lat zwróciłem uwagę na coś nietypowego. Do wielu starych urządzeń producenci - również na Zachodzie - dołączali nie tylko instrukcję obsługi, ale również schematy, pozwalające w przypadku awarii na łatwą naprawę sprzętu. To było jak zaproszenie: rozkręć mnie, zajrzyj pod obudowę, wykręć, dolutuj, zmień, popraw!

Miło cię poznać, płyto główna C64!
Miło cię poznać, płyto główna C64!

Widzieliście coś takiego we współczesnym sprzęcie? Nie w jakichś specjalistycznych ustrojstwach, ale zwykłej, domowej elektronice, jaką wytrwale wypełniamy nasze domy. Ja nie i chyba nie jestem w tym odosobniony. Nie ma w tym nic dziwnego – producenci robią wszystko, by zniechęcić nas do zaglądania, co jest w środku.

To prawda, że dzisiejszy sprzęt jest zazwyczaj znacznie bardziej skomplikowany od tego sprzed kilkudziesięciu lat. Większa jest również integracja podzespołów i w domowych warunkach nie każdy jest w stanie poradzić sobie z ingerencją w nowoczesną elektronikę. Ale przed ingerencją usiłuje się powstrzymać również tych, którzy mają na ten temat jakieś pojęcie. Nie działa to nie działa, kup, wymień na nowe, po co drążyć temat…

Czy wolno przerobić konsolę?

Kilka lat temu głośne były zarzuty, dotyczące przerabianych konsol i faktu, że ingerencja w ich oprogramowanie stanowi naruszenie praw autorskich. Oczywiście – jak to bywa z głośnymi aferami – sprawa dotyczyła czegoś zupełnie innego, niż podawały media (narzędzi do przerabiania, a nie samych konsol), ale ukazywała jednocześnie, jak daleko w nasze życie ingerują różne, wsparte majestatem prawa, ograniczenia. I jak bardzo Polska - gdzie za ten proceder ścigano - różni się choćby od Wielkiej Brytanii, gdzie uznano, że nie łamie prawa.

Prof. Lawrence Lessig, Źródło zdjęć: © TED Talks
Prof. Lawrence Lessig
Źródło zdjęć: © TED Talks

Problem w tym, że trudno tu o złoty środek: gdy ktoś się napracuje, chce na tej pracy zarobić i trudno go za to winić - to uczciwe. Z drugiej strony restrykcyjne przepisy tłamszą kreatywność, o czym od lat z mizernym skutkiem przekonuje orędownik wolnej kultury, prof. Lawrence Lessig, który - owszem - bywa zbyt radykalny w swoich poglądach, ale trafnie zwraca uwagę na kilka problemów naszych czasów.

Wiele wynalazków powstało przecież dzięki temu, że ktoś w młodości rozkręcał coś stworzonego przez kogoś innego, grzebał w mechanizmach, gdy trochę podrósł łączył jakieś scalaki, coś liczył, sapał, kombinował, aż w końcu stwierdzał: - Steve, to już działa! – i pokazywał odbywającemu właśnie wewnętrzną podróż Jobsowi prototyp Apple’a I.

Wozniak i Jobs prezentują swoje dzieło, Źródło zdjęć: © Silicon Angle
Wozniak i Jobs prezentują swoje dzieło
Źródło zdjęć: © Silicon Angle

Kilkadziesiąt lat później ich potencjalni następcy robili mniej więcej coś podobnego, analizując i łamiąc zabezpieczenia sprzętu Apple'a (tzw. jailbreak). Po co? - Dla pirackiego oprogramowania! - zagrzmi gniewnie prawnik korporacji. - Aby zwiększyć możliwości sprzętu! - krzyknie pasjonat nowych technologii, który dzięki jailbreakowi zyskuje zupełnie nowe możliwości.

Kultura biernego odczytu

Świat się zmienił i zamiast grzebać w starych radiach, co sprytniejsi grzebią w genomach. Albo raczej grzebaliby, gdyby mogli, bo nagle okazuje się, że żywy organizm jest dziełem, chronionym przez patenty. A za patentami - jak w okopach - siedzi zawsze czujna brygada prawników, rzucających paragrafami niczym granatami zaczepnymi.

Chroniąc słuszne prawa twórców, wynalazców i autorów zapędziliśmy się w kozi róg, bo zamknęliśmy tym samym drogę dla ich następców. Nie musi to zahamować postępu, ale zawęża go do tych, którzy dysponują odpowiednimi prawami do różnych wynalazków czy idei. Całej reszcie przypada rola tych, na których się zarabia - mają kupować i płacić za usługi. I w żadnym wypadku nie tworzyć alternatyw. Inicjatywy takie, jak Nintendo Labo - gdzie użytkownicy konsoli są zachęcani do kreatywnej zabawy - to wciąż wyjątek - chlubny i ciekawy, ale tylko podkreślający problem swoją wyjątkowością.

James Dyson, Źródło zdjęć: © Wikimedia Common
James Dyson
Źródło zdjęć: © Wikimedia Common

Jasne, że zawsze znajdzie się ktoś wybitny, komu uda się przebić, jak choćby James Dyson czy Elon Musk, ale globalny rozwój został skanalizowany i skierowany do wielkich firm, jak (w przypadku nowych technologii) Google, Apple czy Amazon, które z roku na rok stają się coraz silniejsze, nieuchronnie zmierzając w stronę megakorpu na miarę Weyland Yutani.

Lawrence Lessig:

Żyjąc w kulturach, które znają wolność i cieszą się nią, powoli, z zaskoczenia uświadamiamy sobie, że techonologie wolności na naszych oczach przekształcają się w technologie kontroli. (...) Dzisiaj, coraz mniejsza grupa ludzi kontroluje więcej, niż kiedykolwiek wcześniej, a kontrola, jaką sprawują, jest coraz doskonalsza.

W takim kontekście trudno nie przyznać racji profesorowi Lessigowi: dzieje ludzkości to tak naprawdę czas niekończących się zapisów i odczytów. Ludzie inspirowali się sobą nawzajem, przekazywali idee, przerabiali swoje pomysły, udoskonalali je, tworzyli nową jakość. Tego już nie ma.

Kultura zapisu i odczytu została zastąpiona kulturą odczytu. Wielkie firmy zaborczo zastrzegają dla siebie możliwość kreowania i przekształcania otaczającego nas świata. Nam pozostaje rola biernych odbiorców.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.