Test gramofonu PS-LX310BT. Potężnie, solidnie i minimalistycznie

Test gramofonu PS-LX310BT. Potężnie, solidnie i minimalistycznie23.03.2020 13:43
Gramofon Sony PS-LX310BT
Źródło zdjęć: © Barnaba Siegel
Barnaba Siegel

"Gramofon z łączem bluetooth" – tak reklamuje swój adapter Sony. Fakt, ominięcie "kablozy" i konieczności posiadania masywnego amplitunera będzie dla wielu plusem. Ale to właśnie w tej konfiguracji PS-LX310BT pokazuje, że jest naprawdę konkretnym sprzętem, a nie żadną zabawką.

Złożenie i podłączenie całości jest banalne. Nakładam na środek miękką slipmatę, przyczepiam plastikową osłonę - fakt, to drugie zawsze psuje design, ale jest absolutnie niezbędne w walce z największym wrogiem winyli, czyli kurzem. Podłączam do swojego amplitunera Yamahy w klasyczny sposób, czyli przez dwa cinche. Odpalam i za chwilę czeka mnie coś nieklasycznego.

Gramafon PS-LX310BT to – od środka – dziwna konstrukcja. Sony nie chwali się na własnej stronie, co sprzęt ma we wnętrznościach. Z drugiej strony w instrukcji wyraźnie czytam, że pod talerzem znajduje się… gniazdo Micro USB. Po co? Ano po ty, żeby podłączyć gramofon do komputera i w razie czego wgrać aktualizację. Zatem najwyraźniej nie mamy do czynienia ze sprzętem w 100 proc. analogowym.

Gramofon Sony PS-LX310BT, Źródło zdjęć: © Barnaba Siegel
Gramofon Sony PS-LX310BT
Źródło zdjęć: © Barnaba Siegel

Puszczam płytę, wybieram konkretny amerykański funk na tłoczeniu z lat 70. Spodziewam się, że przydusi mnie zbyt głośny dźwięk, a po drodze pogubią się te ważne detale, to ciepło tego typu produkcji, ta głębia, którą znam z mojego analogowego adaptera Hitachi. I co? I nic z tego, co sobie wyobrażałem. Jest naprawdę pięknie.

Jest moc, nie ma pyknięć

Sony PS-LX310BT ma elegancki, totalnie minimalistyczny design. Pełna czerń, większość guzików dobrze pochowana. Dumnie na głównej części paraduje jedynie przycisk "Bluetooth", ale też lekko wtopiony w tło. Wciskam schowany z tyłu przycisk Power – nie zapala się ani jedna lampka. Następnie nakładam płytę. Jeśli chcę, żeby to była "siódemka", z boku znajdę dyskretnie schowaną nakładkę na środek.

Gramofon Sony PS-LX310BT, Źródło zdjęć: © Barnaba Siegel
Gramofon Sony PS-LX310BT
Źródło zdjęć: © Barnaba Siegel

Główne guziki są z kolei schowane z przodu. Nie wyróżniają się, ale gdy popatrzymy bliżej, mają inną fakturę niż reszta adaptera. Jest klasycznie. Mamy Start, który uruchamia pełną sekwencję. Jest Stop, który ją cofa. Jest Up/Down, do zapauzowania muzyki czy przesunięcia igły w konkretne miejsce. Sony próbuje nam to sprzedać jako wyjątkowo wygodne rozwiązanie, ale fani wosku widzieli takie na pewno nie raz.

Ok, czas na płytę. I zaskoczenie. Każdą sesję z płytami sprzed 40 lat, kojarzę z arią wstępnych pyknięć i szumów, jakie gwarantowała jazda igły po tej zewnętrznej, startowej części winyla. I nie mówię o egzemplarzach totalnie zjechanych, ale nawet tych w znakomitym stanie. Czekam, czekam – i się nie doczekałem. Na innej płycie już słyszę, ale bardzo cicho. Podejrzewam, że PS-LX310BT w jakiś sposób tłumi te "artefakty". Ja się cieszę. Magia "pyknięć" od zawsze była dla mnie nieporozumieniem. Liczy się przecież brzmienie płyty.

Gramofon Sony PS-LX310BT, Źródło zdjęć: © Barnaba Siegel
Gramofon Sony PS-LX310BT
Źródło zdjęć: © Barnaba Siegel

Do testu puściłem różną muzykę i zarówno stare, jak i współczesne tłoczenia. Owszem, momentami słyszałem mniej tej głębi i detali, którą znam (na niektórych płytach na pamieć) z mojego analoga. Jednocześnie to różnice na tyle nieduże, że dla wielu osób - zwłaszcza przy głośnikach, które nie są z audiofilskiej półki - być może niesłyszalna.

Bez kabla

Po inspekcji pudełka i strony produktu zrozumiałem, że marketingowcy Sony kierowali gramafon PS-LX310BT głównie do tych, którzy nie posiadają amplitunera. Rozumiem. Nie każdy chce zagracać sobie pokój kolejnymi "szafami" i myśleć o tym, gdzie puścić kable, żeby było ładnie. Stąd też bluetooth. Co o nim można powiedzieć?

Na pewno, że działa. Błyskawicznie łączy się z głośnikiem bezprzewodowym. Umożliwia też delikatnie kontrolę głośności, poprzez trzy poziomy Gain Select. A brzmieniowo?

Gramofon Sony PS-LX310BT, Źródło zdjęć: © Barnaba Siegel
Gramofon Sony PS-LX310BT
Źródło zdjęć: © Barnaba Siegel

Cóż, tu jest tak, jak można sobie wyobrazić. Muzyka gra tak dobrze, jak dobry mam głośnik bezprzewodowy. A to z reguły nie są sprzęty, które mają start do kolumienek z dobrego zestawu stereo. Wątpliwe więc, że usłyszymy wielką różnicę w porównaniu z dobrej jakości streamingiem. Ale hej, winyl się kręci, ładny sprzęt na szafce - wszystko gra. I mówię to bez ironii. Gramofon to zdecydowanie fajna ozdoba, a kontakt z fizycznym nośnikiem i gigantyczną okładką to przyjemność sama w sobie.

A cena? W oficjalnym sklepie Sony i jednym z większych marketów to 999 zł. Dużo? Mało? Są tańsze alternatywy od marek kojarzonych głównie ze światem audio, ale moim zdaniem to bardzo uczciwe pieniądze za tak dobrą jakość i tak fachowe, eleganckie wykonanie.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.