Transformers i G.I. Joe, czyli jak zrobić sobie lobotomię?

Transformers i G.I. Joe, czyli jak zrobić sobie lobotomię?08.09.2010 08:30
Szymon Adamus

Podobno dwa tygodnie urlopu to za mało. Dopiero w trzecim ludzki mózg zaczyna odpoczywać. Mało kto ma jednak ten komfort, więc pozostaje zadowolić się 14 dniami. Na koniec tak skandalicznie krótkiego urlopu polecam maraton filmowy - "G.I. Joe" i dwie części "Transformers". Sprawdziłem to. Człowiek wychodzi po nim głupszy... i szczęśliwszy.

Podobno dwa tygodnie urlopu to za mało. Dopiero w trzecim ludzki mózg zaczyna odpoczywać. Mało kto ma jednak ten komfort, więc pozostaje zadowolić się 14 dniami. Na koniec tak skandalicznie krótkiego urlopu polecam maraton filmowy - "G.I. Joe" i dwie części "Transformers". Sprawdziłem to. Człowiek wychodzi po nim głupszy... i szczęśliwszy.

Pierwsza godzina - chwytanie wolności

W przedostatnim dniu urlopu dopadła mnie depresja. Wizja powrotu przed klawiaturę sprawiała, że miałem ochotę przedłużać każdą minutę, czerpać z niej jak najwięcej. Po skończeniu zawsze odkładanej na później gry mogłem poczytać książkę albo iść na spacer. Ale nie poszedłem. Zamiast tego rozpocząłem całodniowy maraton degradujący wszelkie resztki inteligencji pozostałe jakimś cudem pod moją czaszką.

  • \G.I. Joe : Czas Kobry\
  • \Transformers\
  • \Transformers: Zemsta upadłych\

409 minut orgii Full HD płynącej z odtwarzacza Blu-ray. Prawie siedem godzin lobotomii za pomocą efektów generowanych komputerowo i hektolitrów benzyny wysadzanej ku uciesze reżyserów, a zgrozie aktorów. Dwa kubły prażonej kukurydzy, trzy piwa, jedna rozbawiona żona niemogąca powstrzymać śmiechu na widok zmasakrowanego po godzinach męża.

To nie był dobry pomysł.

Trzecia godzina - skok adrenaliny

"G.I. Joe" to jeden z najgłupszych filmów 2009 roku. Steven Sommers popełnił wcześniej dwie Mumie i Van Helsinga. Ten gość wie, jak zabawiać widza. Szczególnie mając materiał na bazie kochanych przez dzieciaki zabaweczek. Film kosztował 175 milionów dolarów, a zarobił na całym świecie 302 miliony. Nieźle, chociaż bez opadu szczęki. Przynajmniej nie takiego, jak podczas seansu.

Człowiek patrzy na tych pięknych ludzi w tych cudownych pojazdach robiących sobie te potworne rzeczy i czuje się jak dziecko w piaskownicy. Ja współczuję fanom zabawek Hasbro, komiksów i serialu animowanego G.I. Joe. Oni pewnie podczas seansu doznali nieprzerwanego orgazmu zakończonego zawałem serca z uśmiechem na twarzy. Tym osobom nie polecam filmu. Wszystkim innym tak... chyba że nie umiecie na dwie godziny wyłączyć mózgu.

Czwarta godzina - transformacja

Wypiłem więc piwo.

Pomogło. Nagle Optimus Prime przemówił głosem Petera Cullena i wszystko było już dobrze. Gdy po kilkudziesięciu minutach dołączył do niego jeszcze Hugo Weaving jako Megatron byłem w siódmym niebie. Nawet nie przeszkadzało mi tak bardzo, że pod koniec filmu mało co widziałem. Zawsze mogłem zapauzować scenę i przyjrzeć się jej z bliska w Full HD. Pamiętam, że w kinie w tym momencie masowałem tylko skronie, by zabić ból głowy. Kino domowe - to jest to.

Pięć i pół godziny - promile radości

Chryste! Coś musi być z nią nie tak, bo chętniej patrzę na wydurniającego się Shię LaBeoufa. Do połowy filmu otworzyłem jednak dwa kolejne piwa, dojadłem popcorn i już było nieźle. Ze zdumieniem stwierdziłem, że wcześniej też nawet nie było tak źle. Po dwóch poprzednich filmach moje procesy myślowe zrównały się z poziomem pantofelka. I, mój Boże, jakież to było odświeżające!

Następnego dnia czuję się cudownie!

Bo na Blu-ray to trzeba oglądać takie efekciarskie gówna. Inaczej po co nam to?

Tak powiedział pan z wypożyczalni. Nie chciałem się z nim kłócić, bo był wyraźnie przekonany o swojej racji. Do diaska! Miał jednak trochę racji. Takie idiotyzmy, jak "G.I. Joe" i "Transformers", przetrawiłem w kinie domowym znacznie sprawniej niż w kinie tradycyjnym. Może to wyższa rozdzielczość, a może "wspomagacze"? Nie wiem. Ale mimo siedmiu godzin robiących mi z mózgu papkę następnego dnia rano wstałem i odpaliłem dodatki do drugiej części "Transformers". Film był ostatnim ciosem w moją inteligencję, ale - do diabła - przecież muszę zobaczyć, jak oni nakręcili tego Devastatora!

Czuję się głupszy. I mi z tym bardzo dobrze!

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.