Wolność jest gdzie indziej. Recenzja filmu Control

Wolność jest gdzie indziej. Recenzja filmu Control07.03.2008 18:25
Magda B.

Pamiętacie finałową scenę Stroszka ? Film kończył się długą, przerażającą sekwencją w wesołym miasteczku, gdzie tytułowy bohater postanowił skończyć ze swoim życiem, zepsuty samochód jeździł w kółko, a w tle tańczyły kurczaki porażone prądem. Poruszający obraz Herzoga o niespełnionych marzeniach i szukaniu wolności był jednym z ulubionych filmów Iana Curtisa, któremu historia tego nieszczęśliwego bohatera wydawała się wyjątkowo bliska. 18 maja 1980 roku, po obejrzeniu Stroszka, artysta popełnił samobójstwo. Miał wtedy niespełna 24 lata i perspektywę wspaniałej kariery muzycznej przed sobą. Następnego dnia, wraz z zespołem, miał wyjechać w trasę koncertową do Stanów, gdzie Joy Division miało promować swoją ostatnią płytę, Closer. Śmierć Iana oznaczała jednak koniec marzeń o podboju Ameryki. 18 maja 1980 roku Joy Division przestało istnieć.

Pamiętacie finałową scenę Stroszka ? Film kończył się długą, przerażającą sekwencją w wesołym miasteczku, gdzie tytułowy bohater postanowił skończyć ze swoim życiem, zepsuty samochód jeździł w kółko, a w tle tańczyły kurczaki porażone prądem. Poruszający obraz Herzoga o niespełnionych marzeniach i szukaniu wolności był jednym z ulubionych filmów Iana Curtisa, któremu historia tego nieszczęśliwego bohatera wydawała się wyjątkowo bliska. 18 maja 1980 roku, po obejrzeniu Stroszka, artysta popełnił samobójstwo. Miał wtedy niespełna 24 lata i perspektywę wspaniałej kariery muzycznej przed sobą. Następnego dnia, wraz z zespołem, miał wyjechać w trasę koncertową do Stanów, gdzie Joy Division miało promować swoją ostatnią płytę, Closer. Śmierć Iana oznaczała jednak koniec marzeń o podboju Ameryki. 18 maja 1980 roku Joy Division przestało istnieć.

Przejmujący film Antona Corbijna nie jest portretem zespołu, ani laurką poświęconą jego wokaliście. Control nie opowiada o tym, jak rodziła się legenda Joy Division i nie pretenduje do pokazania jedynej słusznej i prawdziwej wersji wydarzeń. I, co najważniejsze, nie aspiruje do tego, aby pokazać pełną prawdę o Ianie Curtisie. Dzięki temu - przedstawia jego historię impresyjnie i fragmentarycznie, ale niezwykle wiarygodnie. Na ekranie nie obcujemy z gwiazdą i legendą - przez cały czas oglądamy zwykłego człowieka, który jest bohaterem z krwi i kości. Reżyser nie idealizuje Curtisa, nie wygładza jego biografii. Artysta jest tu przedstawiony jako człowiek, który czuje więcej niż inni, cierpi na załamania nerwowe i choruje na postępującą epilepsję, która go przeraża i łamie jego psychikę. Z drugiej jednak strony, widzimy, że jest to zwykły facet, który nie może odnaleźć swojego miejsca w świecie i ma problemy z podejmowaniem życiowych decyzji - takich, jak dokonanie wyboru między żoną i kochanką.Uczuciowy trójkąt stanowi dominantę fabularną filmu, co niektórzy uważają za jego zdecydowany minus. Ta sytuacja zawieszenia między dwiema ukochanymi kobietami jest jednak doskonałą egzemplifikacją emocjonalnego bycia "pomiędzy" głównego bohatera, jest to też jedna z możliwych form pokazania, jak bardzo nie mógł poradzić sobie ze sobą i ze swoimi uczuciami. Fabuła filmu oparta jest na książce, której autorką była żona muzyka, Deborah Curtis. Postać żony przebija tu zatem nieco przez całą treść, jednak widz nie przyjmuje perspektywy zdradzanej kobiety. Wręcz przeciwnie - wciąż jest blisko głównego bohatera, nawet jeśli nie zajmuje zdecydowanej postawy wobec jego zachowania.Od Curtisa nie można oderwać wzroku głównie dzięki temu, że wspaniale zagrał go Sam Riley. Aktor totalnie podporządkował sobie kamerę i genialnie poprowadził cały film. Nie można nawet powiedzieć, że Riley gra - on po prostu staje się na naszych oczach Ianem Curtisem. Bardzo przekonujące są również kreacje obu bohaterek: Debbie Curtis (Samantha Morton) i Annik Honore (Alexandra Maria Lara) oraz menadżera grupy, zagranego przez Toby'ego Kebbella. Słabo gra tu chyba tylko Craig Parkinson, który wcielił się w Tony'ego Wilsona. Aktor wypada tym bardziej blado, jeśli porównamy go z charyzmatycznym wizerunkiem Wilsona, jaki stworzył kiedyś Steve Coogan w świetnym 24 hour party people.

Control to jednak nie tylko przejmująca opowieść o liderze Joy Division. To, co jeszcze na długo po seansie pozostaje w pamięci, to świetne, czarno-białe, surowe zdjęcia, które ilustrują świat Manchesteru końca lat'70 i tworzą depresyjną atmosferę filmu. Zdaje się, że każda inna forma przedstawienia tego świata, w którym żył Curtis, byłaby nieodpowiednia. Obrazy, na równi z muzyką, współtworzą i dookreślają portret głównego bohatera, doskonale współgrając z jego przeżyciami. Film o Curtisie, podobnie jak ten o Stroszku, jest misternie opowiedzianą historią o poszukiwaniu wolności i o próbach odnalezienia jakiejkolwiek kontroli nad swoim życiem. Artysta, podobnie jak bohater ulubionego filmu, jest coraz bardziej przytłoczony otaczającą go rzeczywistością i niemożnością znalezienia wyjścia z trudnej sytuacji, w jakiej się znalazł. W końcu postanawia poszukać wolności gdzie indziej i sięga po sznur. W totalnej ciszy odchodzi z tego świata.

Źródło fot. materiały dystrybutora

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.