Zaglądacie czasem na polskie kanały muzyczne i natrafiacie na reklamy zabaw smsowych w stylu "wyślij swoje zdjęcie, a nasz skrypt wylosuje osobę, do której jesteś podobny" albo "wyślij sms o treści love.test aby dowiedzieć się, czy pasujecie do siebie"? Yumbunny jest równie przydatne, ale przynajmniej nie wymaga wysyłania smsów.
Zaglądacie czasem na polskie kanały muzyczne i natrafiacie na reklamy zabaw smsowych w stylu "wyślij swoje zdjęcie, a nasz skrypt wylosuje osobę, do której jesteś podobny" albo "wyślij sms o treści love.test aby dowiedzieć się, czy pasujecie do siebie"? Yumbunny jest równie przydatne, ale przynajmniej nie wymaga wysyłania smsów.
Tak właściwie, to pomysł twórców Yumbunny jest całkiem zabawny: zakładamy profil ze zdjęciem i uzupełniamy go o kilka podstawowych danych, ale nie ma tu miejsca na rozwlekłe wypracowania rodem z innych portali randkowych. Zdjęcie plus króki opis i preferencje, nic więcej. Następnie nasz profil dodawany jest do puli i zaczyna się losowanie. Obok siebie pojawiają sie profile dwóch osób i należy się opowiedzieć, czy uważamy, czy te osoby pasują do siebie, lub nie.
No i w gruncie rzeczy, to wszytsko. Jeżeli mamy kaprys, możemy podesłać znajomym linka albo wkleić sobie panel na bloga, aby inni głosowali, kto do nas najbardziej pasuje, albo możemy zająć się ocenianiem innym połączeń. Przez to, że profil na Yumbunny jest tak okrojony, to chyba nikt nie bierze tych wyników na poważnie i można w spokoju się wydurniać podstawiając znajomym osoby, które absolutnie się dla nich nie nadają.
Jedyny problem jest taki, ze piszę ten tekst z nieswojego komputera, więc do założenia profilu użyłem cudzego zdjęcia i teraz nie mam za bardzo możliwości jego usunięcia. Gulp. Jeżeli ta osoba mnie odnajdzie, to mogła być moja ostatnia notka. Przechodniu powiedz Sparcie i tak dalej.
Źródło: TechCrunch • Yumbunny