Z science fiction do naszych rąk - jak wizje fantastów stały się rzeczywistością

Z science fiction do naszych rąk - jak wizje fantastów stały się rzeczywistością27.03.2013 15:03
Blomedia poleca

"Maszyna licząca ENIAC ma 18 tysięcy lamp elektronowych i waży 30 ton, ale komputery przyszłości będą miały tylko tysiąc lamp przy wadze zaledwie 1,5 tony" – pisał dziennikarz magazynu popularnonaukowego w 1949 roku. Kto mógłby się spodziewać, że komputery staną się kieszonkowymi komunikatorami? Jak to kto? Fantaści.

"Maszyna licząca ENIAC ma 18 tysięcy lamp elektronowych i waży 30 ton, ale komputery przyszłości będą miały tylko tysiąc lamp przy wadze zaledwie 1,5 tony" – pisał dziennikarz magazynu popularnonaukowego w 1949 roku. Kto mógłby się spodziewać, że komputery staną się kieszonkowymi komunikatorami? Jak to kto? Fantaści.

Smartfon z serialu

"W tamtych czasach komunikacja była kablowa. Jeśli chciałeś z kimś porozmawiać, musiałeś wpiąć się w ścianę. W całych Stanach było może 50 tysięcy telefonów samochodowych, ale i one nie działały tak jak trzeba", wspomina Cooper w jednym z wywiadów. "I nagle widzę kapitana Kirka rozmawiającego przez podręczny komunikator, nawet bez wykręcenia numeru. Dla innych to była fantazja, dla mnie stało się to celem".

Co więcej, przenośny komunikator z oryginalnej serii „Star Trek” miał w sobie więcej ze smartfona niż z pierwszych - dużych i ciężkich - komórek. Mieścił się w dłoni i zawierał moduł geolokacji pozwalający namierzać użytkowników spacerujących po obcych planetach. Poza rozmowami nadawał się do wydawania poleceń głosowych komputerowi pokładowemu. Nie miał za to opcji buszowania po sieci. Startrekowi astronauci nie wyglądali na zwolenników śledzenia newsów na mobilnych urządzeniach – w odróżnieniu od ich kolegów z „Odysei kosmicznej”.

Gazetowy tablet

Podczas długiego lotu w kierunku Jowisza bohaterowie filmu "2001: Odyseja kosmiczna" przeglądają wiadomości na płaskich wyświetlaczach mobilnych wielkości mniej więcej formatu A4. Fantastyczne odpowiedniki tabletów wyświetlają treści pisane oraz wideo.

Współscenarzystą filmu Stanleya Kubricka był pisarz Arthur C. Clarke, który równolegle pracował nad powieściową wersją "Odysei". Autor książki (opublikowanej w 1968 roku, tak jak film) ochrzcił wyświetlacze Newspadami. W polskich wydaniach możemy znaleźć nazwę Telegazeta, ale zostańmy przy oryginale. Po ściągnięciu z komputera pokładowego porcji świeżych danych na Newspada astronauta wklepywał dwucyfrowe kody, aby przejść do wybranych źródeł artykułów. Ot, alternatywna wersja adresów URL i portali.

Sony Xperia Tablet Z potrafi więcej niż fikcyjny newspad
Sony Xperia Tablet Z potrafi więcej niż fikcyjny newspad

Przy okazji autor trafnie przewidział klęskę urodzaju spowodowaną zalewem informacji:

"W ciągu kilku milisekund może przeczytać nagłówki dowolnej ziemskiej gazety (słowo "gazeta" było oczywiście anachronizmem z epoki przedelektronicznej). Teksty uzupełniano automatycznie co godzinę. Nawet gdyby chciało się czytać wyłącznie angielskie tytuły, człowiek musiałby spędzić życie na pochłanianiu ciągłe zmieniającego się strumienia wiadomości z satelitów informacyjnych. (...) Pojawiła się jeszcze jedna myśl, którą u Floyda wywoływało przeglądanie tych małych elektronicznych tytułów. Im bardziej cudowne stawały się środki przekazu, tym banalniejsza, krzykliwa i przygnębiająca była ich zawartość".

Lustrzane wideokonferencje

"Francis Bennett zajął miejsce przy nakrytym już stole. Pod ręką miał cały zestaw kraników, przed nim natomiast widniało okrągłe lustro fonotelefotu, na którym widać było jadalnię hotelu w Paryżu. Mimo różnicy czasu państwo Bennettowie umówili się na obiad. Jakież to urocze tête-à-tête, mimo odległości – widzieć się tak i rozmawiać".

Skype na smartfony, lepsza wersja fonotelefotu Verne’a
Skype na smartfony, lepsza wersja fonotelefotu Verne’a

Lustra fonotelefotu były abstrakcją, ale telektroskop z opowiadania Marka Twaina "From the London Times of 1904" miał już podstawy naukowe. Zaczęło się od brytyjskiego patentu złożonego w 1897 roku przez polskiego nauczyciela i wynalazcę Jana Szczepanika. Autor opisywał w nim telektroskop służący do przesyłania na odległość ruchomego obrazu kolorowego wraz z dźwiękiem poprzez rozbicie animacji na szybko zmieniające się klatki, a klatek na punkty.

To miał być zalążek telewizji, ale Mark Twain zobaczył w wynalazku więcej. W opowiadaniu z 1898 roku (w którym notabene występuje również Szczepanik) połączył telektroskop z linią telefoniczną. Wyszła mu sieć, przez którą każdy mógł oglądać codzienne życie ludzi w każdym zakątku globu, a później dyskutować o tym z innymi użytkownikami. Sieć pozwalająca poznawać osoby różnych narodowości i tak wsiąkać w wirtualne kontakty, by tracić poczucie czasu. Czy to nie pachnie Internetem i sieciami społecznościowymi?

Z kosmosu do uszu

"Muzyka była prawie wystarczająco głośna, by mógł rozróżnić melodię. (...) W jej uszach tkwiły muszelki, mikroskopijne odbiorniki radiowe, wciśnięte szczelnie, i elektronowy ocean dźwięku, muzyki oraz mowy, napływający bez przerwy na wybrzeże jej bezsennego umysłu".

Xperia V: jeden z najnowszych telefonów wyposażonych w oprogramowanie Walkman.
Xperia V: jeden z najnowszych telefonów wyposażonych w oprogramowanie Walkman.

Dziś Walkman jest oprogramowaniem w telefonach Sony, ale jego rola pozostała ta sama: zabierać ludzi w muzyczne podróże, niekoniecznie podczas bezsennych nocy. Oczywiście z pomocą dousznych słuchawek.

Stąd już tylko krok do bezprzewodowej słuchawki służącej do rozmów – i powrotu do "Star Treka". W oryginalnej serii porucznik Uhura (i nie tylko ona) nosiła w uchu groteskowo wyglądające, pobłyskujące metalem urządzenie służące do komunikacji z innymi statkami. Komputer pokładowy wygodnie i bezprzewodowo przekazywał sygnał, jakby znał protokół Bluetooth.

Słuchawka Bluetooth, minikomunikator w uchu. Niegdyś tylko w science fiction.
Słuchawka Bluetooth, minikomunikator w uchu. Niegdyś tylko w science fiction.

Co ciekawe, słuchawka powróciła w kinowym reboocie "Star Treka" z 2009 roku. Biedna Zoë Saldana grająca nową Uhurę musiała nosić podobnie dużą atrapę.

Rafał Belke

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.