Zapach kosmosu, czyli dlaczego wszechświat puścił bąka?
Pytania o zapach kosmosu pojawiały się już w czasach pierwszych lotów załogowych poza ziemską atmosferę. Astronauci gremialnie odmawiali wystawienia nosa poza skafandry i nie udzielali informacji na ten temat. Dziś problem powraca na tapetę. Węszymy sensację!
Pytania o zapach kosmosu pojawiały się już w czasach pierwszych lotów załogowych poza ziemską atmosferę. Astronauci gremialnie odmawiali wystawienia nosa poza skafandry i nie udzielali informacji na ten temat. Dziś problem powraca na tapetę. Węszymy sensację!
Dotychczasowe domniemania na temat zapachu bezmiarów kosmosu były czysto hipotetyczne. Naukowcy i astronauci twierdzili, że prawdopodobnie poczulibyśmy zapach spalonego steku, rozgrzanego metalu, prochu strzelniczego, a nawet dymu podczas spawania, nie, nie "tego" spawania..;)
NASA postanowiła położyć kres przypuszczeniom, pomówieniom i plotkom. Agencja zatrudniła chemika/specjalistę od zapachów, który ma zaproponować mieszankę chemiczną najlepiej oddającą zapach kosmosu. Mieszanka ta ma być wykorzystywana podczas treningu przyszłych i obecnych astronautów, by ci nie odwracali się z obrzydzeniem od śmierdzącej nieskończoności i przyzwyczaili się zawczasu. Wbrew pozorom nie chodzi tu o zapach stacji. Na ziemi moduły pachną zupełnie inaczej, dopiero w kosmosie mają przenikać bardzo specyficzną wonią otoczenia.
Steve Pearce, czyli wspomniany wcześniej naukowiec, wsławił się wcześniej instalacją w galerii sztuk współczesnych, która oddawała zapach panujący na stacji MIR. Wyzwanie nie było trudne. Steve określił sowiecki aromat jako mieszaninę woni brudnych nóg, niemytego ciała, zmywacza do paznokci i paliwa. Doprawdy, nie wiem co się wyprawiało na tej stacji...
Zasada wydaje się prosta - zmieszaj trochę smrodu ze smrodem i dodaj smród. A może wyjaśnienie zagadki jest znacznie prostsze? Delikatna sugestia na zdjęciu poniżej. :) A tak na poważnie, naukowcy twierdzą, że za zapach kosmosu odpowiada mrówczan etylu. Został on wykryty w centrum naszej galaktyki i jest go całkiem dużo.
Źródło: Gizmodo