Bose QC25 – sala odsłuchowa na wynos [test]
Słuchawki Bose QC15 robiły piorunujące wrażenie. Były lekkie, świetnie grały i, przede wszystkim, pozwalały skutecznie odciąć się od otaczającego świata. Nowa generacja, Bose QC25, ma być znacznie lepsza od poprzedniej. Czy to możliwe? Inżynierowie Bose udowadniają, że tak! Zapraszam na test słuchawek Bose QC25.
10.11.2014 08:11
Wykonanie – w końcu segment premium
Słuchawkom Bose QC15 wielu zarzucało nie najlepsze wykonanie. I rzeczywiście, w słuchawkach wycenianych na 1300 zł tworzywa sztuczne, jakkolwiek dobre gatunkowo, nieco raziły. Słuchawkom Bose QC25 w kwestiach jakości wykonania nie da się już absolutnie niczego zarzucić. Tworzywa sztuczne są bardzo miłe w dotyku i bezapelacyjnie pierwszego gatunku, podobnie jak skóra wyściełająca nauszniki. Kopułki w końcu są aluminiowe (a przynajmniej takie sprawiają wrażenie), a pałąk wyłożony przyjemnym, zamszopodobnym materiałem, który bez wątpienia będzie bardziej odporny na wycieranie i uszkodzenia.
Odświeżeniu uległ także design, który jest teraz zdecydowanie bardziej elegancki i stylowy. Słuchawki Bose QC25 już nie wyglądają tanio i niepozornie. Teraz nie ma wątpliwości, że jest to sprzęt z segmentu premium, który tani nie jest. Całość świetnie się prezentuje i może stanowić stylowy dodatek. Co dla wielu istotne – słuchawki Bose QC25 są łatwiejsze do zabrania ze sobą. Nowa konstrukcja jest składana i zajmuje zdecydowanie mniej miejsca. Dołączone do zestawu, twarde etui jest w rezultacie bardziej kompaktowe. W dalszym ciągu przewód połączeniowy, zawierający mikrofon do rozmów telefonicznych, jest wymienny.
Wygoda – na najwyższym poziomie
Słuchawki Bose QC25 to jedne z najwygodniejszych słuchawek dostępnych na rynku. Są lekkie, znakomicie się układają i mają rewelacyjnie dobraną siłę docisku. Praktycznie nie czuć ich na głowie, a mimo to one są i świetnie przylegają, izolując słuchacza od otoczenia. Wypełnione miękką pianką pady obejmują całą małżowinę i nigdy, absolutnie nigdy nie uciskają. Wentylacja ucha pozostaje na dobrym poziomie, choć już po kilkunastu minutach w ciepłym (26 stopni Celsjusza) pomieszczeniu czuć, że słuchawki trochę grzeją. Jest to przypadłość praktycznie wszystkich zamkniętych konstrukcji, które dodatkowo mają skórzane nauszniki.
Nie zmienia to jednak faktu, że Bose QC25 nieźle sprawują się w ciepłych klimatach. Ucho nie poci się jak w np. AKG K845BT. Tym samym widać, że da się jednak znaleźć lepszy kompromis między pasywnym tłumieniem hałasu a komfortem użytkowania. Słuchawki ważą 195 gramów, a więc o 55 więcej niż poprzedni model. Choć różnica jest spora, to jednak nie jest ona za bardzo odczuwalna. A nawet jeśli znajdzie się ktoś, kto ją wychwyci, to i tak nie będzie narzekał. Słuchawki w dalszym ciągu są bardzo lekkie, a jeśli ceną za nieporównywalnie lepsze wykonanie jest mało odczuwalny wzrost wagi, to zaręczam, że warto tę cenę zapłacić.
Słuchawki włączone. Świat wyłączony.
Bose to niekwestionowany lider w systemach aktywnego tłumienia hałasu i słuchawki QC25 tylko potwierdzają tę opinię. W podróży, w pracy i w każdym innym miejscu wystarczy włączyć system ANC, by zredukować wiele odgłosów otoczenia praktycznie do zera, a większość do poziomu pomijalnie małego. W rezultacie nawet będąc w autobusie czy podczas spaceru ruchliwą ulicą można słuchać ulubionych kawałków przy głośności ustawionej niewiele ponad minimum i w dalszym ciągu doskonale słyszalne są wszystkie detale. A tych nie brakuje. Przetworniki zastosowane w Bose QC25 spełnią oczekiwania bardziej wymagających użytkowników.
Słuchawki zestawione z porządnym przetwornikiem po prostu zachwycają. Dźwięk jest naturalny i szczegółowy, a scena szeroka, wielowarstwowa i znakomicie odwzorowana. Nie da się jednak ukryć, że Bose tym razem postawiło na bardziej rozrywkowe zestrojenie typu V. W praktyce nikt już nie powinien narzekać na niedobory tonów niskich, których obecność jest teraz wyraźniej zaakcentowana. Góra również jest nieco ostrzejsza. W dalszym ciągu nic nie da się zarzucić wokalom i separacji instrumentów, która robi wrażenie. Wszystkie dźwięki są świetnie wyważone i kontrolowane, a całość bardzo przyjemna w odbiorze. Prawdopodobnie jest to zasługa systemu Active EQ, który potrafi wydobyć z utworów to, co najlepsze.
Przy czym należy zaznaczyć, że charakterystyka dźwięku zmienia się w zależności od tego, czy korzystam z aktywnego tłumienia hałasu, czy nie. Poprzedni model działał tylko z aktywnym układem ANC, Bose QC25 potrafią w końcu pracować w obu trybach. Po włączeniu tłumienia dźwięk ulega lekkiemu spłaszczeniu, staje się ostrzejszy i bardziej analityczny a scena nieco węższa i przesuwa się bliżej słuchacza. Jest to po części, bez wątpienia, efekt wyeliminowania wszystkich lub większości odgłosów tła. Nie mogę jednak oprzeć się wrażeniu, że zestrojenie typu V jeszcze się pogłębia, a dynamika jakby uległa kompresji. Wciąż jednak jest to jakość dźwięku nieosiągalna dla wielu słuchawek, także tych z nieco wyższej półki.
Chcę je, chcę je, chcę je!
Słuchawki Bose QC25 to bezapelacyjnie najlepsze nagłowne słuchawki z aktywnym tłumieniem hałasu. Poprawiono chyba wszystko, co było bolączką poprzedniego modelu. Świetnie wyglądają, są bardzo wygodne, solidne i przenośne. Do tego oferują znakomitą jakość dźwięku i izolację od świata, o której wielu może tylko pomarzyć. W domu, w pracy, w podróży – sprawdzają się (zachwycają) wszędzie. Nie ma się ochoty ściągać ich z uszu. Ani tym bardziej oddawać komukolwiek. I tak powinno być! Od nas zasłużona rekomendacja.