Rosja sięga po komponenty z chińskiego sprzętu AGD. Montuje je w swoich okrętach
Główny Zarząd Wywiadu Ministerstwa Obrony Ukrainy poinformował, że Rosja ma problemy z komponentami do naprawy okrętów wojennych. Zdaniem jego przedstawicieli zastępuje je niektórymi komponentami pochodzącymi z chińskiego sprzętu gospodarstwa domowego.
24.05.2022 | aktual.: 25.05.2022 15:54
Sankcje nałożone na Kreml w związku z wojną w Ukrainie, a szczególnie zakaz sprzedaży zachodnich technologii, odbijają się na rosyjskiej armii. Już wcześniej "The Washington Post" donosił, że Rosjanie są zmuszeni do używania chipów ze zmywarek i lodówek w niektórych urządzeniach wojskowych. Teraz Główny Zarząd Wywiadu Ministerstwa Obrony Ukrainy zwrócił uwagę na problemy z naprawą rosyjskich okrętów wojennych.
Rosja odczuwa brak komponentów, w tym chipów
Główny Zarząd Wywiadu Ministerstwa Obrony Ukrainy zwraca uwagę, że problemy dotknęły m.in. marynarzy z 106. brygady okrętów nawodnych Flotylli Kaspijskiej Południowego Okręgu Wojskowego Rosji. Jest to jedna z jednostek wchodzących w skład grupy morskiej zaangażowanej w wojnę z Ukrainą. Jak zaznacza Ukrinform, jej żołnierze odmawiają teraz wykonywania misji bojowych ze względu na stan techniczny ich statków, a dowódcy próbują ukryć występujące trudności przed władzami.
Brak komponentów, a szczególnie chipów, nazywanych również półprzewodnikami, to ogromny problem. Miniaturowe układy scalone są kluczowym elementem współczesnej elektroniki – od urządzeń AGD, aż po zaawansowane myśliwce, drony czy czołgi. Sankcje nałożone na Rosję ograniczyły dostawy chipów i innych komponentów elektronicznych specjalnie zaprojektowanych do użytku wojskowego, a także chipów podwójnego zastosowania (do użytku wojskowego, jak i komercyjnego), dlatego Rosjanie mogą decydować się na wyjmowanie ich z pralek, zmywarek czy nawet lodówek.
Niedobór chipów to problem, który dotyczy nie tylko Rosji. Jest wyzwaniem dla wielu branży na całym świecie, w tym np. branży samochodowej czy producentów konsoli i komponentów do pecetów. Już wcześniej pojawiały się doniesienia, że wytwórcy urządzeń elektrycznych kupują np. pralki i wyciągają z nich chipy, aby następnie przerobić je na swoje potrzeby. Nikt ich jednak nie potwierdził.
Eksperci szacują, że sytuacja związana z produkcją i dostępnością chipów najprawdopodobniej unormuje się w 2023 r. Należy jednak pamiętać, że zapotrzebowanie na półprzewodniki stale rośnie, a na stworzenie nowej fabryki chipów potrzeba kilku lat i nakładów co najmniej kilku miliardów dolarów.
Karolina Modzelewska, dziennikarka Gadżetomanii