Jestem chory - masakryczne wrażenia z Medal Of Honor i Fallout: New Vegas

Jestem chory - masakryczne wrażenia z Medal Of Honor i Fallout: New Vegas

Fallout New Vegas i Medal Of Honor u mnie!
Fallout New Vegas i Medal Of Honor u mnie!
Szymon Adamus
21.10.2010 10:25

Osoby śledzące mnie na Facebooku wiedzą, że wczoraj miałem pobudkę o 4 rano i raczej nie byłem z tego powodu zbyt szczęśliwy. Osoby, które odwiedzają na Facebooku profil blogu GRRR.pl, wiedzą, że z mojej popołudniowej drzemki nic nie wyszło, bo dotarły do mnie zarówno Fallout: New Vegas, jak i Medal Of Honor. Widzicie tego uśmiechniętego głupka na fotkach powyżej? To ja. Czy po następnych 10 godzinach i nieprzespanej dobie miałem równie dobry humor?

Osoby śledzące mnie na Facebooku wiedzą, że wczoraj miałem pobudkę o 4 rano i raczej nie byłem z tego powodu zbyt szczęśliwy. Osoby, które odwiedzają na Facebooku profil blogu GRRR.pl, wiedzą, że z mojej popołudniowej drzemki nic nie wyszło, bo dotarły do mnie zarówno Fallout: New Vegas, jak i Medal Of Honor. Widzicie tego uśmiechniętego głupka na fotkach powyżej? To ja. Czy po następnych 10 godzinach i nieprzespanej dobie miałem równie dobry humor?

Fallout: New Vegas dotarł do mnie pierwszy, a jak zapewne pamiętacie, na ten tytuł czekałem od dawna.

Gdy instalowałem go na dysku konsoli, przyszedł jednak drugi kurier i przyniósł Medal Of Honor. Od czasu spartolonej bety tytuł ten podnieca mnie średnio, ale wbrew zdrowemu rozsądkowi postanowiłem sprawdzić go w pierwszej kolejności. Decyzja była podyktowana logiką, a nie emocjami. Znając siebie, po odpaleniu Fallouta wsiąkłbym w niego tak bardzo, że o MOH-u tego dnia mógłbym zapomnieć. - A Medal jest podobno krótki, więc może nawet go dzisiaj przejdę? - myślałem.

I miałem rację. Nowy Medal Of Honor jest krótki jak diabli! Gdybym nie odpalił gry na hardzie i nie bawił się w zdobywanie osiągnięć, to pewnie skończyłbym go przed podwieczorkiem. Idzie szybko. Wczoraj zacząłem gierkę i wczoraj skończyłem. Oczywiście jest jeszcze multiplayer, ale ten mi się stawiał.

Nie to nie!
Nie to nie!

Dzisiaj spróbuję znowu, ale, drogi MOH-u, nie podskakuj, bo ja mam 43. poziom w Bad Company 2 i moja wyrozumiałość dla nowych tytułów multiplayer jest niewielka.

A jakie jest to w singlu? Średnie. Gra gna do przodu jak szalona, w sumie nie ma fabuły, no i najgorsze - wygląda dość biednie :( Dajcie mi chwilę na zebranie myśli. Niedługo napiszę coś więcej...

O dziewiątej wieczorem skończyłem Medal Of Honor i powinienem iść spać. Głowa łupała mnie już tak, jakby pod czachą siedział Talib z młotem pneumatycznym, a oczy groziły wyskoczeniem z oczodołów, jeśli nie dam im odpocząć. Oczywiście wszystkie te objawy skrupulatnie olałem i włączyłem Fallout: New Vegas.

Obraz
© [źródło](http://s2.blomedia.pl/gadzetomania.pl/images/2010/10/FalloutNewVegas3.jpg)

Na zabawę miałem tylko kilka godzin, więc w sumie nawet porządnie nie liznąłem nowego Fallouta. Pierwsze wrażenia jednak mam i nie są one specjalnie entuzjastyczne.

Niby człowiek widział porównanie graficzne wersji na Xboxa 360 i PlayStation 3, niby śledzi doniesienia o tytule od pół roku, niby wszystko wie, a jednak ma nadzieję, że będzie lepiej. Początek Fallout: New Vegas jest jak początek Fallouta 3. Konstrukcyjnie trochę inny (o wiele szybciej wychodzimy na pustkowia), ale w bardzo podobnym klimacie, głównie wizualnym.

Oprawa graficzna jako taka mi nie przeszkadza. Silnik Fallouta 3 już się postarzał, ale mogę to przeboleć. Za to wkurza mnie, że pustynia wokół Las Vegas wygląda identycznie jak pustynia przy Waszyngtonie. Trochę to rozczarowujące. New Vegas to, bądź co bądź, nowa gra, a nie dodatek. A przez pierwsze godziny czujemy się, jakbyśmy grali w nakładkę na oryginał. Bardzo dużą i dopracowaną, ale jednak nakładkę.

Fallout New Vegas: Full Playthrough w/Nova Ep. 3 - Back into The Wasteland

Gra wylądowała na liście zarobaczonych tytułów Henryka, więc zapewne już wiecie, że z bugami będzie podobnie jak w Fallout 3. Tak samo wkurzające są też loadingi przy wchodzeniu do budynków i maaaaaaasa bieganiny w tę i z powrotem. Mówiąc krótko: pierwsze godziny z New Vegas nie różnią się bardzo od pierwszych godzin z Fallout 3. Jedynie tryb Hardcore, który jest jednym z najlepszych ruchów twórców w stronę starszych fanów serii, sprawia, że czujemy powiew świeżości.

Więcej napiszę w ciągu kolejnych dni, gdy tylko sobie trochę więcej pogram.

Uzależnienie od gier to choroba. Teraz już to wiem. Po nieprzespanej nocy i pracowitym dniu człowiek powinien walnąć się na kanapę, zarzucić na głowę koc i modlić się, by nikt nie zrobił mu incepcji sugerującej powtórkę takiego dnia ;) Ale nie gracz. Co to, to nie! Gracz to istota, która olewa własne samopoczucie i zdrowie, gdy tylko dostaje do łap grę wyczekiwaną od pół roku. Gracz to taki głupek jak ja, który po 10 godzinach przed konsolą kona od bólu głowy i piekących oczu, ale ma na pysku nadal ten sam głupi uśmieszek.

Gracze są chorzy. I ja też. Mimo że obydwie gry nie rzuciły mnie na kolana, to bawiłem się wczoraj znakomicie!

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)