Growy Epic Fail - TOP 10 wpadek z grami

Growy Epic Fail - TOP 10 wpadek z grami

Growy Epic Fail - TOP 10 wpadek z grami
Henryk Tur
19.04.2010 23:00, aktualizacja: 15.01.2022 14:38

Co tu ukrywać – wiele gier, które szumnie zapowiadane były jako hity lub też miały wręcz zrewolucjonizować elektroniczną rozgrywkę, okazały się produktami po prostu nieudanymi. Zapaleńcy czekali, odliczali dni do premiery, kampanie reklamowe podgrzewały atmosferę do temperatury wrzenia, a gdy premiera w końcu nadeszła, wspomnianym zapaleńcom pozostało tylko złapać się za głowy. W bardziej hardkorowych przypadkach - upić z żalu. Poniższy artykuł przedstawia (subiektywnie) najbardziej rozczarowujące gry ostatnich lat.

Co tu ukrywać – wiele gier, które szumnie zapowiadane były jako hity lub też miały wręcz zrewolucjonizować elektroniczną rozgrywkę, okazały się produktami po prostu nieudanymi. Zapaleńcy czekali, odliczali dni do premiery, kampanie reklamowe podgrzewały atmosferę do temperatury wrzenia, a gdy premiera w końcu nadeszła, wspomnianym zapaleńcom pozostało tylko złapać się za głowy. W bardziej hardkorowych przypadkach - upić z żalu. Poniższy artykuł przedstawia (subiektywnie) najbardziej rozczarowujące gry ostatnich lat.

Można podzielić ten tekst na dwie kategorie – w pierwszej znajdują się tytuły z dużym budżetem, w drugiej małe produkcje, które wydają się być wykonane jako ćwiczenia praktyczne z wykładów „jak nie robić gier”.

Assassin's Creed - zabójca, który rozczarowuje

Obraz

[url=http://grrr.pl/2010/03/23/metro-2033-recenzja-wideo/]Metro 2033 - recenzja

[/url]

Cień nad głową S.T.A.L.K.E.R.A.

Druga pozycja na mojej liście to S.T.A.L.K.E.R. – Cień Czernobyla. Zastrzegę się od razu, że bardzo lubię ten tytuł i co jakiś czas do niego wracam, jednak z zapowiedzi producentów wynikało, że gra powali wszystkich na kolana, SI będzie hiperrealistyczne, a gameplay pozbawiony wszelakich wad. Do fabuły się nie czepiam, jest świetna, zaskakuje, zaś siedem zakończeń robi swoje. Jednak SI oraz model obrażeń zostały kompletnie skopane. Zdarzały się sytuacje, że wróg zdejmował moją postać jednym, jedynym celnym strzałem z dystansu kilkudziesięciu metrów, natomiast ja musiałem władować w niego szereg kul z bliskiej odległości, aby się zachwiał. Rozczarowujące było też to, że naprawdę sporą Strefę trzeba było przemierzać piechotą i nie było szans, by skrócić sobie nudną (w większości przypadków) podróż. Owszem, wyszły potem mody, które umożliwiały używanie pojazdów, zaś w kolejnych częściach wprowadzono przewodników, jednak rozczarowanie po premierze było spore.

Obraz

Godna pożałowania Cywilizacja

CIVILIZATION to seria świetnych gier, gdzie odtwarzamy powstawanie i rozwój cywilizacji. Will Wright, twórca legendarnych SimCity oraz TheSims postanowił pójść jeszcze dalej i umożliwić graczom nie tylko stworzenie cywilizacji, ale też stworzenie istot żywych, od komórki zaczynając, na  lotach w kosmos kończąc. Tak narodziło się SPORE, czyli ewolucja w pigułce. Takie założenie daje mnóstwo możliwości, jednak pan Wright chyba nie miał pomysłów, jak to w oryginalny sposób rozwinąć, dlatego też w praktyce dostaliśmy następujące kolejno po sobie dwie gry zręcznościowe i dwa kiepskie rts-y. Pierwszym razem nawet dało się w to pograć, jednak szybko można było dostrzec mizerię wykonania (na przykład w fazie zaawansowanej cywilizacji nie było ważne, ile zaprojektowany pojazd miał dział czy karabinów, liczyła się tylko siła jednego). Dodatki do zabawy trochę pomogły (zwłaszcza Kosmiczne Przygody), jednak spory (!) niesmak pozostał.

Obraz

[url=http://grrr.pl/2010/04/14/tak-wyglada-sprzet-profesjonalnegomaniakalnego-gracza-mmorpg/]Sprzęt maniaka mmorpg

[/url]

Para poszła w gwizdek

Damnation to tytuł, po jakim można było spodziewać się wiele. Steampunk (jeśli ktoś nie kojarzy tego terminu, to niech przypomni sobie film Wild Wild West) w połączeniu z westernem, epicki rozmach, no i oczywiście Wielki Zły jako główny przeciwnik. Niestety, podobnie jak w przypadku SPORE oprócz konceptu zabrakło interesującej reżyserii i otrzymaliśmy mocno rozczarowujący produkt, który na jednym z zachodnich portali został podsumowany wymownym zdaniem: unikać za wszelką cenę! Nadto sama mechanika gry jest koszmarna – poczynając od fizyki i systemu obrażeń, na SI kończąc. A mogło być tak cudnie.

Obraz

[url=http://grrr.pl/2010/04/10/wiedzmin-vs-wiedzmin-2-ktory-geralt-ladniejszy/]Wiedźmin ładniejszy w jedynce czy dwójce?

[/url]

Dwa nagie miecze nie wystarczą

X-Blades to kolejna pozycja, która mogła być hitem, gdyby została wykonana z głową. Otrzymaliśmy półnagą bohaterkę Ayumi, pełen mitów i artefaktów świat oraz nudny gamepay polegający na tym, że niezależnie od lokacji istnieje kilka liniowych aren - oczywiście pełnych przeciwników do eksterminacji. Zero zagadek, wciągającej fabuły czy jakichkolwiek bonusów. Po prostu idziemy i tniemy, od czasu do czasu używając mieczy jako strzelb. A ponieważ do tego wszystkiego jeszcze SI szwankuje co i rusz, ziewamy szeroko po pierwszej godzinie zabawy. Gorsze to nawet od wspomnianego wyżej Damnation.

Obraz

[url=http://grrr.pl/2010/04/06/need-for-speed-world-trzecia-beta-od-srody/]Need for Speed World - trzecie beta testy

[/url]

Potrzeba szybkości, nie fabuły

[/h3]

Need for Speed Undercover to natomiast czarna owca świetnej serii. Zamiast dać miłośnikom wyścigów to, co lubią najbardziej – czyli dynamiczne wyścigi najlepszymi wozami, gdzie liczy się tylko robienie kariery – postanowiono uraczyć ich fabułą, która okazała się dość denna, poziom trudności był dziecinny, zaś podczas jady mieliśmy okazję przyglądać się dogrywanym ścianom oraz postaciom pojawiającym znikąd. Mogliśmy także zderzać z czymkolwiek – uszkodzenia wozu nie miały najmniejszego wpływu na jego parametry. No cóż, nawet i najlepszym zdarzają się wpadki.

Obraz

[url=http://grrr.pl/2010/04/14/skate-3-jazda-na-desce-plus-totalna-zrzynka-z-pain/]Skate 3 zrzyna z Pain?

[/url]

Gdy deska desce nierówna

Natomiast Tony Hawk: Ride miał zrewolucjonizować branżę  za pomocą kontrolera w kształcie deskorolki, jednak tak jakoś wyszło, że największy atut zmienił się w największy minus zabawy. Deska nie tylko nie słuchała gracza, ale też czasem skater na ekranie wykonywał czynności, których nikt na desce nie robił. Przy okazji pierwszych recenzji wybuchł mały skandal – o ile większość portali dała temu tytułowi oceny niskie, bądź wręcz najniższe z możliwych (np. na g4tv.com 1/5), o tyle jeden z portali (Planet Xbox 360)dał jej 9/10, przez co błyskawicznie utracił sporo autorytetu. Gra sprzedawała się na tyle kiepsko, że nawet sam Tony Hawk próbował zwabić ludzi do gry, kusząc dodaniem do grona przyjaciół. Pozostało to jednak bez większego echa. Cóż, może  chociaż ten psiak poniżej się załapał na znajomość z legendarnym skaterem?

Skateboarding dog plays video game

[url=http://grrr.pl/2010/04/16/splinter-cell-conviction-pierwsze-20-minut-i-ewentualna-wersja-ps3/]Splinter Cell: Conviction - pierwsze 20 minut zabawy

[/url]

Zombie w Wietnamie? Nie, dziękujemy

[/h3]

Z gatunku gier, które nie powinny nigdy zaistnieć, zaprezentuję trzy tytuły – co jeden to gorszy. Najpierw będzie więc Shellshock 2. W tym osadzonym w Wietnamie shooterze naszymi wrogami są zombie, zaś gameplay polega na odstrzeliwaniu kolejnych ich zastępów. Scenografia jest brzydka, a twórcy gry nieudolnie próbują ją maskować, pogrążając niektóre lokacje w mroku. Oczywiście nie muszę dodawać, że SI razi, zaś fabuła ustępuje niskobudżetowym strzelankom z City Interactive? Pomysł na horror w Wietnamie nie wypalił.

Obraz

Psycholog z karabinem. W dodatku we śnie.

[/h3]

Ale nie wypalił również pomysł na shooter osadzony w świecie snów, czyli Dreamkiller. Fabuła była prosta – mamy panią psycholog, Alicję Drake, która posiada umiejętność wchodzenia w umysły pacjentów, aby tam – dosłownie – zniszczyć źródła ich fobii. To bardzo kiepski pretekst do udostępnienia graczowi dwunastu etapów, które składają się niemal wyłącznie z aren (vide X-Blade powyżej). Na tych arenach strzelamy do potworów, które różnią się w zależności od rodzaju schorzenia. Pacjent cierpi na arachnofobię – strzelamy z karabinu do pająków, pacjent jest zestresowany – strzelamy w biurowcu do... ludzi z wilczymi głowami, wyposażonymi w pazury a la Wolverine. Bez sensu? Oczywiście.

Obraz

[url=http://grrr.pl/2010/02/24/machinarium-recenzja-i-konkurs/]Machinarium - perełka przygodówek

[/url]

Wrzód na historii gier komputerowych

[/h3]

Rzecz najgorsza z najgorszych, jaka kiedykolwiek gościła na twardych dyskach PC pochodzi z Polski. Niestety. Wskażecie mi gorszą produkcję niż Włatcy Móch: Wrzód Na Dópie? Tytuł, przy którym słowo „beznadziejność” zyskiwało głębię większą niż dno Rowu Mariańskiego? Gameplay pomyślany na około trzech godzin zabawy (?), fabuła napisana przez II-go zastępcę sprzątacza biura, które wynajmuje Nicolas Games, animacje, których wstydziliby się niewidomi… Tragedia. W różnych rodzimych portalach branżowych gra dostawała od zera (!) do jednego punktu na dziesięć możliwych. A to wszystko za jedyne... 50 PLN. Jeśli by wydawca tyle dopłacał, można by się zastanowić.

Zdaję sobie sprawę, że mógłbym jeszcze wymieniać wiele mniej lub bardziej znanych „dzieł inaczej”, jednak co za dużo, to nie zdrowo. Dlatego na dziś koniec tematu. Zakończę jednak optymistycznym stwierdzeniem, że jednak wiele gier reklamowanych jako niesamowite produkcje, hitami rzeczywiście się staje.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)