Świetna rozrywka, słaby film. Recenzja Filmu o pszczołach

Świetna rozrywka, słaby film. Recenzja Filmu o pszczołach

Krzysiek Czapiga
29.04.2008 11:00

Filmowy pojedynek o palmę pierwszeństwa w dziedzinie animacji między DreamWorks i Pixarem ciągle trwa. Moim zdaniem niezmiennie liderem pozostaje mający na koncie takie perełki jak Potwory i spółka, Iniemamocni czy Gdzie jest Nemo Pixar. Niedawno do tego arcyciekawego pojedynku wystawiono dwie produkcje - Ratatuja i Film o pszczołach. Utwór Pixara jest lepszym filmem, sprawniej zrealizowanym, ciekawszym i bardziej dopracowanym. Film o pszczołach, mimo drobnych niedociągnięć oferuje zdecydowanie więcej zabawy. Twórcy, trochę kosztem fabuły, postawili na humor - efekt jest taki, że dostajemy raczej zbiór luźno połączonych gagów.

Filmowy pojedynek o palmę pierwszeństwa w dziedzinie animacji między DreamWorks i Pixarem ciągle trwa. Moim zdaniem niezmiennie liderem pozostaje mający na koncie takie perełki jak Potwory i spółka, Iniemamocni czy Gdzie jest Nemo Pixar. Niedawno do tego arcyciekawego pojedynku wystawiono dwie produkcje - Ratatuja i Film o pszczołach. Utwór Pixara jest lepszym filmem, sprawniej zrealizowanym, ciekawszym i bardziej dopracowanym. Film o pszczołach, mimo drobnych niedociągnięć oferuje zdecydowanie więcej zabawy. Twórcy, trochę kosztem fabuły, postawili na humor - efekt jest taki, że dostajemy raczej zbiór luźno połączonych gagów.

Film o pszczołach dostarczy multum bezpretensjonalnej rozrywki zarówno widzom starszym jak i młodszym. Bardziej wyrobiona publiczność skupi się na wybornych dialogach i pierwszorzędnych cytatach oraz odniesieniach (Absolwent czy filmy antykorporacyjne); młodsze pokolenie na równie zabawnych gagach i humorze niemal slapstickowym. Dla każdego coś miłego, co stało się przy podobnych produkcjach normą.

Głównym bohaterem jest zbuntowana pszczoła Barry (świetnie zdubbingowany przez Macieja Stuhra) - nie chce on spędzić swego całego owadziego życia na wykonywaniu mozolnych czynności w służbie społeczności. Jest spragniony wrażeń i emocji, więc gdy tylko nadarza się okazja, wraz z dzielnymi, zabawnie stylizowanymi na pilotów odrzutowców zapylaczami wylatuje z gniazda. Przypadkiem trafia do mieszkania Vanessy, która ratuje go przed śmiercią z rąk swego partnera Kena. Barry, chcący okazać wdzięczność, łamie główną zasadę, w myśl której nie wolno rozmawiać z ludźmi... Swoista zakazana miłość jest zresztą najsłabszym elementem Filmu o pszczołach. Nie chodzi oczywiście o realizm - gdyż z oczywistych względów nie ma go za wiele - ale nie wpasowuje się ona płynnie w fabułę. Podobnie jak wątek wyzyskiwania pszczół przez ludzi, co kończy się wytoczonym przez owadziego bohatera sądowym procesem. O wiele ciekawiej przedstawiona zostaje pszczela społeczność - kierowane instynktem owady znajdują spełnienie w najnudniejszych czynnościach, jak choćby ojciec Barry'ego, dla którego sensem życia jest wykonywane z pasją mieszanie miodu.

Z Filmem o pszczołach jest pewien problem. Jeśli odrzucić skrupulatne analizowanie fabuły, która jest tu raczej pretekstowa, i bezrefleksyjnie odbierać prezentowane wydarzenia nie można mieć większych zastrzeżeń. Jeśli natomiast głębiej zastanowić się nad opowiedzianą historią i jej przesłaniem - znajdziemy sporą ilość niedociągnięć, niekonsekwencji i błędów. Lepiej już na wstępie porzucić analizę i bezwiednie ?oddać się" się animacji. Od samej treści filmu zdecydowanie ważniejsze są bowiem walory czysto rozrywkowe i przezabawne, pojedyncze sceny, jak choćby podróż przeróżnych owadów na szybie samochodu. Znakomita jest również dynamiczna początkowa sekwencja, w której w skrócie poznajemy prawa panujące w ulu. Film lekko traci tempo dopiero w scenach rozprawy sądowej, jednak przez większość czasu jest ono imponujące. Podobnie jak natężenie humoru na centymetr kwadratowy taśmy.

foto: Imperial Cinepix

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)