Najbardziej znienawidzeni szefowie w branży IT

Najbardziej znienawidzeni szefowie w branży IT

Który szef jest oceniany najgorzej? (Fot. Flickr/needoptic/Lic. CC by-nd)
Który szef jest oceniany najgorzej? (Fot. Flickr/needoptic/Lic. CC by-nd)
Łukasz Michalik
16.12.2011 09:00, aktualizacja: 14.01.2022 11:34

Branża IT to nie tylko innowacyjne startupy, przyjazne biura i luźna atmosfera. To również firmy i korporacje z problemami godnymi komiksów z Dilbertem i szefami, którym – gdyby tylko mogli – pracownicy zafundowaliby siedem plag egipskich. Kogo nienawidzą najbardziej?

Branża IT to nie tylko innowacyjne startupy, przyjazne biura i luźna atmosfera. To również firmy i korporacje z problemami godnymi komiksów z Dilbertem i szefami, którym – gdyby tylko mogli – pracownicy zafundowaliby siedem plag egipskich. Kogo nienawidzą najbardziej?

Na podstawie danych zebranych od użytkowników serwis Glassdor przygotował interesujący ranking. W zestawieniu znaleźli się szefowie z branży IT, którzy w jakiś sposób zasłużyli sobie na nienawiść pracowników - pod tym dobrze brzmiącym stwierdzeniem kryje się po prostu odsetek załogi akceptujący daną osobę na stanowisku CEO.

Warto pamiętać, że przedstawione tu dane zostały zebrane na podstawie anonimowych, wypełnianych przez internautów ankiet, stąd ich wiarygodność może być dyskusyjna. Mimo tego, choć na liście znalazło się kilku pewniaków, niektóre nazwiska są dość zaskakujące.

Zasada wydaje się prosta: gdy firma jest na fali, a wyniki finansowe przekraczają oczekiwania, pracownicy wielbią swoich szefów. Wystarczy jednak stagnacja lub spadek wartości firmy, by – zdaniem załogi – CEO zasługiwał w najlepszym wypadku na szybką wymianę.  Te logiczne zasady zostały jednak w kilku punktach złamane. Jakie przyczyny stoją za krytyką kilku znanych szefów?

John Chambers

CEO Cisco – John Chambers - nie bez powodu uważany za jednego z najważniejszych ludzi w branży IT, nie może zaliczyć mijającego roku do udanych. Choć inwestorzy ocenili jego działania pozytywnie, załoga Cisco może mieć odmienne zdanie. W 2011 roku Chambers ograniczył plany ekspansji i postanowił skupić się na podstawowej działalności firmy.

Poprawa wizerunku w oczach inwestorów odbyła się kosztem zwolnienia 15 proc. załogi. Nic dziwnego, że z punktu widzenia pracowników John Chambers jest szefem, któremu trudno zaufać. Na ocenę Chambersa ma wpływ również rosnące znaczenie chińskiego rywala, firmy Huawei zamierzającej walczyć z Cisco o klientów korporacyjnych.

Sanjay Jha

Przejęcie przez Google’a nie wyprostowało – na razie – zawiłych problemów Motoroli. Dawny gigant rynku telefonów komórkowych jest jedynie cieniem samego siebie. Choć Motorola miewała już swoje lepsze i gorsze chwile, z etapami rozwoju na przełomie wieków i około 2004 roku po wypuszczeniu na rynek telefonów z serii RAZR, to obecny kryzys wydaje się trudny do przezwyciężenia.

Analitycy są zgodni – przejęcie, w dłuższej perspektywie, to przede wszystkim opłacalna transakcja dla Google’a. Przyszłość Motoroli wydaje się na razie trudna do przewidzenia, a pracownicy to dostrzegają.  Sanjay Jha na stanowisku CEO jest akceptowany przez zaledwie 53 proc. załogi.

Mark Pincus

Rynek gier społecznościowych ma na razie jednego lidera. Ogromna popularność, jaką zdobyły produkcje Zyngi, przełożyła się na wysokość dochodów firmy i skalę działalności. Rozpędzona maszyna do zarabiania pieniędzy, jaką wciąż jest Zynga, wydaje się jednak nie mieć pomysłu na dalszy rozwój.

Akceptacja dla Marka Pincusa została ponadto mocno nadszarpnięta za sprawą prób odzyskania od pracowników udziałów firmy, które – po debiucie Zyngi na giełdzie – mogą być warte miliony dolarów.

Steve Ballmer

Niewielu jest chyba szefów dużych firm, którzy mimo pozycji i znaczenia wciąż zachowują się w niekonwencjonalny sposób, wykazując niekiedy sztubacki entuzjazm godny stażysty. Zaangażowanie Ballmera, choć zapewne szczere, nie znajduje jednak bezpośredniego przełożenia na kondycję finansową Microsoftu.

Firma, choć nadal potężna i zyskowna, cierpi na pogłębiającą się stagnację. Brak wizjonera, jakim był Bill Gates, i charyzmatycznego przywódcy, który potrafiłby oczarować nie tylko inwestorów, ale również szeregowych pracowników, znajduje odbicie w niewielkim poziomie akceptacji dla Steve’a Ballmera.

Tim Morse

Dokąd zmierza Yahoo? Legendarny serwis od lat traci swoje zasoby na coraz mniej ważne inwestycje. Zmniejszające się portfolio popularnych usług sprawia, że jeden z pionierów Sieci jest obecnie w kiepskim stanie.

Choć wciąż ma spore znaczenie w Stanach Zjednoczonych, przestaje to być istotne w sytuacji, gdy szybki rozwój rynków na całym świecie stopniowo pomniejsza rangę amerykańskiego. Yahoo! nie ma jasnej koncepcji  rozwoju. Wydaje się po prostu trwać, przejadając resztki dawno minionej świetności.

Choć Tim Morse nie jest za to bezpośrednio odpowiedzialny – stanowisko CEO objął dopiero w październiku tego roku – to wydaje się, że na razie nie potrafi przekonać pracowników do swojej wizji firmy.

A oto całość zestawienia:

  1. Adobe – Shantanu Narayen – 61 proc. akceptacji
  1. Netflix – Reed Hastings – 61 proc. akceptacji
  1. Cisco – John Chambers –57 proc. akceptacji
  1. T-Mobile – Philipp Humm  – 57 proc. akceptacji
  1. Aol – Tim Armstrong  – 55 proc. akceptacji
  1. AT&T Wireless – Ralph de la Vega – 55 proc. akceptacji
  1. Motorola Mobility, Motorola Solutions – Sanjay Jha – 53 proc. akceptacji
  1. Zynga – Mark Pincus – 50 proc. akceptacji
  1. AT&T  – Randall Stephenson –49 proc. akceptacji
  1. EA – John S. Riccitiello – 46 proc. akceptacji
  1. Level 3 – Jim Crowe – 43 proc. akceptacji
  1. Verizon – Lowell MacAdam – 38 proc. akceptacji
  1. Microsoft – Steve Blammer – 35 proc. akceptacji
  1. Yahoo! – Tim Morse – 31 proc. akceptacji
  1. Xerox – Ursula Burns – 28 proc. akceptacji

Źródło: Business Insider

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)