Budyń kontra bigos: Internet obnaża absurdy ciszy wyborczej. To szkodliwa fikcja!

Budyń kontra bigos: Internet obnaża absurdy ciszy wyborczej. To szkodliwa fikcja!25.05.2015 07:55

Głupie prawo ma to do siebie, że jest powszechnie lekceważone. Nie inaczej było i tym razem – cisza wyborcza w Internecie okazał się fikcją. Jak ją obchodzono?

Powaga głosowania – ktoś w to jeszcze wierzy?

Teoretycznie cisza wyborcza ma pewien sens. I nie chodzi tu o jakąś iluzoryczną powagę głosowania, bo tę z godności skutecznie obdzierają sami, zazwyczaj plotący bzdury, kandydaci. Chodzi raczej o danie wyborcy szansy, by w spokoju, bez nękania różnymi marketingowymi technikami, zastanowił się nad wyborem, podjął decyzję i oddał głos.

Niestety, choć sama idea wydaje się niegłupia, to w praktycznym wydaniu stała się karykaturą samej siebie. O ile w przypadku starych, jednokierunkowych mediów mogła mieć pewien sens, to współcześnie jest jedynie martwym prawem. Ciekawy komentarz na jej temat znalazłem w jednym z serwisów, poświęconych lokalnej polityce:

Cisza wyborcza trwa, natomiast uśmiechnięte twarze tych, którzy sfinansowali sobie billboardy z pieniędzy podatników, walą po oczach. Jeśli ktoś podejdzie do takiego billboardu chcąc go zerwać, naruszy ciszę wyborczą, (…). Państwowa Komisja Wyborcza tłumaczy, że plakat powieszony przed ogłoszeniem ciszy, tej ciszy nie narusza. Narusza ją natomiast samochód obwieszony plakatami, który porusza się po mieście. Gdyby ów samochód stał w miejscu, ciszy by nie naruszał, ale jeśli jeździ - narusza, nawet jeśli obwieszony został przed ogłoszeniem ciszy.

Zdjęcie wyborów pochodzi z serwisu Shutterstock. Autor: Maciej Oleksy
Zdjęcie wyborów pochodzi z serwisu Shutterstock. Autor: Maciej Oleksy

Budyń kontra bigos

Absurd? Oczywiście, że absurd. Do tego – w przypadku Internetu – absurd jeszcze większy. Gdy odtworzę sobie klip wyborczy z YouTube’a, to YouTube, udostępniając mi go, naruszył ciszę? Albo – o zgrozo – umieszczając klip na liście sugerowanych filmów? Szczytem absurdu, o którym przed rokiem pisał Adam, była również deklaracja PKW, według której lajkowanie na Facebooku także jest naruszeniem ciszy.

Co więcej, zgodnie z wieloletnią tradycją ludzie znajdą niezliczone sposoby, by ciszę wyborczą naruszyć w taki sposób, aby orły i sokoły z PKW nie miały się do czego przyczepić. W tym roku powodzeniem cieszyły się ceny bigosu i budyniu. Kto zgadnie, która potrawa reprezentowała którego kandydata?

Kuriozalna sytuacja wystąpiła w przypadku wyników wyborów z komisji w Chicago. Polacy głosowali tam wiele godzin wcześniej, niż w kraju. Komisja podliczyła głosy i zgodnie z przepisami po przeliczeniu musiała opublikować wyniki. Protokół umieszczono więc na stronie w domenie MSZ.gov.pl, ale - jak tłumaczył rzecznik MSZ Marcin Wojciechowski:

Chodzi wyłącznie o informacje na temat głosowania w komisji i one są wyłącznie dla wiedzy tych, którzy głosowali.

Czyli publicznie dostępną stronę z wynikami mogli legalnie odwiedzić tylko głosujący z Chicago. Absurd to chyba w tym przypadku zbyt delikatne słowo.

Wyniki z Chicago opublikowano w czasie ciszy wyborczej
Wyniki z Chicago opublikowano w czasie ciszy wyborczej

Politycy, wstydźcie się!

Nieżyciowy przepis, którego nikt nie przestrzega jest kpiną z państwa prawa. Cisza wyborcza jest szkodliwym anachronizmem, ale równie szkodliwy jest jakiś rodzaj widocznej w niektórych komentarzach, idiotycznej dumy, że oto sprytni Polacy znaleźli sposób na obejście prawa. Prawdziwie świadomi oszukali system, zniszczyli Bablion, pokazali, jacy są fajni i zaradni? No właśnie nie.

Dura lex, sed lex – twarde prawo, ale prawo – mawiali starożytni Rzymianie. W przypadku zapisów o ciszy wyborczej bardziej pasują słowa durNa lex, sed lex. Problem polega na tym, że nawet głupiego, naszym zdaniem, prawa należy przestrzegać. Jeśli się nie podoba, trzeba zrobić wszystko, aby je zmienić, ale przestrzegać trzeba tak długo, jak długo obowiązuje.

Dlatego cisza wyborcza w obecnym wydaniu jest szkodliwym przeżytkiem. To obraza praworządności: istniejące zakazy są dzięki zrozumiałym dla wszystkich aluzjom powszechnie łamane i nie spotyka się to z żadną sankcją. Co więcej, z upodobaniem robią to niezliczeni wybrańcy narodu, którzy z racji sprawowanych funkcji mają zazwyczaj szybszy dostęp do wyników różnych badań.

Zwykłych ludzi, wymieniających Twitterze i Facebooku najświeższe wieści „z bazarku” jestem w stanie zrozumieć. Trudno mi jednak, stosując jedynie cenzuralne słowa, wyrazić moją niechęć dla polityków wszystkich ugrupowań, brylujących w serwisach społecznościowych w roli źródeł najświeższych przecieków z wynikami. W żywe oczy kpią z prawa, które sami przed laty ustanowili i utrzymują w mocy. Tak przywykliśmy do powszechnych w polityce cynizmu i obłudy, że nikomu to już nie przeszkadza?

Cisza wyborcza? Skończmy z tym!

Z drugiej strony sama idea ciszy wyborczej zupełnie nie przystaje do naszej rzeczywistości, gdzie źródłem informacji nie są spóźnione o dzień gazety czy śmiertelnie nudne stacje telewizyjne, ale przede wszystkim Internet. Komentatorzy, którzy nagle - dzisiaj - zaczynają mówić o jego roli ewidentnie przespali ostatnią dekadę.

O ile jestem gotów poprzeć zakaz agitacji np. w okolicach komisji wyborczych, to nie widzę powodu, by kandydaci nie zabiegali o nasze głosy również w dniu wyborów, a media i zwykli ludzie (coraz częściej ta granica się zaciera) nie mogli na bieżąco komentować tego, co dla nich w danej chwili ważne.

Efekt jest taki, że przy okazji każdych wyborów powtarza się ten sam schemat: oficjalnie wszyscy udają, że stosują się do zakazu, a nieoficjalnie powszechnie go lekceważą. Dzień wyborów w Internecie dobitnie pokazuje, że anachroniczne przepisy potrzebne są jedynie politologom, zapraszanym przez media po to, by z mądrą miną tłumaczyli społeczeństwu jak ważna jest cisza wyborcza.

Tylko społeczeństwo ma na ten temat - jak widać przy okazji kolejnych wyborów - odmienne zdanie, a ciszę omijają zarówno zwykli wyborcy, jak i politycy. Najwyższy czas skończyć z tym absurdem. Kto z polityków będzie miał wystarczająco wiele odwagi?

[polldaddy]8890080[/polldaddy]

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.