Czy to najlepszy serial komediowy?

Czy to najlepszy serial komediowy?29.11.2013 05:57
"Brooklyn Nine-Nine"
Źródło zdjęć: © FOX
Marta Wawrzyn

Jesienią 2013 brakuje dobrych seriali komediowych. Na szczęście jest "Brooklyn Nine-Nine", sitcom o policjantach z nowojorskiego komisariatu, którzy świetnie się bawią w pracy. Główny bohater przypomina Cezarego Pazurę z "13 posterunku", ale spokojnie, na tym podobieństwa się kończą. Poznajcie 10 powodów, dla których warto oglądać serial o mundurowych z Brooklynu.

  1. Bo to serial twórcy "Parks and Recreation"

Tej jesieni z komediami jest naprawdę marnie. "30 Rock" już nie ma, na powrót "Community" czekamy, "Veep" będzie dopiero wiosną, "Louie" ma długą przerwę, "The Big Bang Theory" bywało już w lepszej formie. Bieda totalna. Na szczęście wciąż mamy "Parks and Recreation", do którego dołączył właśnie "Brooklyn Nine-Nine", druga komedia Mike'a Schura, twórcy "Parków".

"B99" specjalnie się od "Parków" nie różni: podobny sposób opowiadania historii, podobna praca kamery, podobne gagi, podobne sztuczki aktorskie, podobnie zwariowana ekipa bohaterów. A jednak nie ma wrażenia, że oglądamy coś wtórnego. Ten zestaw od początku działa, od początku ma w sobie to "coś", co sprawia, że nie możemy się doczekać kolejnego odcinka. Mike Schur potrafi.

  1. Bo to "13 posterunek" w Nowym Jorku

Serio, spójrzcie tylko: mamy grupkę policjantów, z których w zasadzie żaden nie jest w 100% normalny. Mamy wygłupy na komisariacie. Mamy dziecinnego policjanta (det. Peraltę), podkochującego się w ślicznej koleżance. Przerabialiśmy to już w Polsce, z całkiem niezłym zresztą skutkiem. Ale Amerykanie wcale nie zrobili tego gorzej.

  1. Bo główną rolę gra Andy Samberg

Polskę kiedyś rozśmieszał Cezary Pazura, Amerykanie mają Andy'ego Samberga, który w roli det. Jake'a Peralty jest tak uroczy, jak to tylko możliwe. I przezabawny, choć nie zawsze dowcipy, którymi sypie, są najwyższych lotów.

  1. Bo nie brak tu fajnych dziewczyn

Grzeczna uczennica det. Amy Santiago (Melissa Fumero), ostra Rosa Diaz (Stephanie Beatriz) czy wścibska, ale sympatyczna plotkara Gina Linetti (Chelsea Peretti)? Wybór należy do Was. Ja lubię je wszystkie.

  1. Bo jest niesamowita chemia w obsadzie

Czegoś takiego nie widziałam chyba nigdzie, nawet w "Parks and Recreation". Obsada "Brooklyn Nine-Nine" już w pilocie współgrała ze sobą wyśmienicie. Od pierwszej chwili była tam chemia, od pierwszej chwili oni porozumiewali się ze sobą nie tylko słowami, ale też gestami, spojrzeniami, mruknięciami. Dobrze to znamy z "Parków", ale jednocześnie trudno sobie wyobrazić, żeby aż tak fajnie działało od samego początku. A jednak działa!

  1. Bo oni się dobrze bawią

Dla aktorów to pewnie ciężka praca, ale kiedy widz ogląda "B99", ma odczucie, że to serial robiony od niechcenia. Ta ekipa po prostu się na planie dobrze bawi, cała reszta wychodzi przy okazji. To wielka sztuka umieć sprawiać takie wrażenie. Obejrzyjcie kilka innych komediowych premier tego sezonu, to zrozumiecie, że mało komu to wychodzi.

  1. Bo Andre Braugher jest superpoważny

Kapitan z "Last Resort" w "Brooklyn Nine-Nine" jest jedynym poważnym człowiekiem. I policjantem otwarcie przyznającym się do homoseksualizmu. I ma do czynienia z det. Peraltą! Samograj.

  1. Bo nawet występy gościnne są super

W pilocie pojawił się na chwilę Fred Armisen. Powiedział może ze dwa słowa, ale pamiętam ten występ do dziś. W odcinku "Sal's Pizza" gościnnie zagrał Patton Oswalt. W roli strażaka, który znajduje się na ścieżce wojennej z det. Peraltą, Oswalt wymiatał od pierwszej do ostatniej minuty. A na tym z pewnością nie koniec – Mike Schur już w "Parkach" pokazał, że występy gościnne potrafią być wisienką na torcie.

  1. Bo żadna inna nowa komedia nie nadaje się do niczego

Nie pamiętam tak fatalnej jesieni komediowej jak obecna. Obejrzałam wszystkie piloty, większość seriali próbowałam też oglądać dalej. Niestety, albo serwowali mi schemat na schemacie, albo dowcipy poniżej wszelkiego poziomu, albo kompletnie nieciekawe pomysły - albo wszystko naraz. Jakoś tak się stało, że na bieżąco wciąż oglądam "The Crazy Ones", ale nie wiem, czy mogę to polecić. To sympatyczny sitcom, który zawiera Robina Williamsa i Sarah Michelle Gellar, problem w tym, że nie ma w nim kompletnie nic śmiesznego.

"Brooklyn Nine-Nine", choć też jeszcze wybitne nie jest, prezentuje się na tej komediowej pustyni jak objawienie. Oglądajcie!

10. Andy Samberg! Tak, po raz drugi

Co poradzę, mam do tego pana słabość. Dużą.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.