Czytelnicy Gadżetomanii wybierają najlepsze filmy 2013 roku

To był niezły rok nie tylko na małym, ale też na dużym ekranie. Fani science fiction mogli poczuć się co prawda zawiedzeni tytułami, na które czekali najbardziej, ale za to pojawiły się niespodziewane perełki, takie jak "Grawitacja". Na Gadżetomanii wybieramy najlepsze filmy roku – a dokładniej wybieracie je Wy w głosowaniu. Zapraszamy!

Poniżej 15 naszych propozycji. Lista jest ułożona alfabetycznie i siłą rzeczy subiektywna. Położyliśmy nacisk na szeroko pojęte kino science fiction, ale Wy możecie głosować również na bardziej mainstreamowe obrazy. Nie zrażajcie się, jeśli na tej liście brakuje filmów, które Wam spodobały się najbardziej – możecie głosować na wszystkie możliwe tytuły, zarówno te bardzo popularne, jak i te, które widzieli tylko nieliczni.

Aby zagłosować, należy dodać komentarz z tytułem najlepszego Waszym zdaniem filmu oraz uzasadnieniem. Głosowanie trwa do 31 grudnia.

1. "Byzantium"

Historia dwóch wampirzyc, matki i córki, które ścigane przez tajemniczego mężczyznę, znajdują schronienie w podupadłym kurorcie nad oceanem. Problemy zaczynają się, kiedy mieszkańcy miasteczka poznają ich tajemnicę... Neilowi Jordanowi, twórcy "Wywiadu z wampirem" wyszedł zaskakująco świeży film o wampirach, w którym groza miesza się z melancholią i niepokojem, również tym egzystencjalnym.

2. "Człowiek ze stali"

Aby docenić obraz Zacka Snydera, trzeba przymknąć oko (albo i oboje oczu) na fabułę, która, umówmy się, jest po prostu marna. Za to wizualnie "Człowiek ze stali" to po prostu cudeńko, jedno z największych i najbardziej imponujących widowisk, jakie zaoferowało nam kino w 2013 roku.

3. "Elizjum"

W specyficznym stylu Neilla Blomkampa zakochaliśmy się, oglądając "Dystrykt 9". "Elizjum" - opowieść o świecie przyszłości, w którym garstka wybrańców żyje na luksusowej stacji orbitalnej, podczas gdy reszta ludzi gnieździ się w przeludnionych miastach zdewastowanej Ziemi - to już nie to samo. To kino z wyższym budżetem, bardziej spektakularne i nie tak surowe, jak "Dystrykt 9". Inne, ale to nie znaczy że złe.

4. "Frances Ha"

Woody Allen w 2013 roku jest młodą, neurotyczną (oczywiście!) blondynką i tańczy. Sympatyczny czarno-biały film, który spodoba się nie tylko fanom Woody'ego, nowojorskich widoków i poszukiwaczom francuskiej Nowej Fali we współczesnym kinie. A Greta Gerwig w głównej roli jest po prostu niesamowita! Musiałam, po prostu musiałam przemycić ten film, mimo że, jak pewnie się orientujecie, z geekowską rozrywką nie ma oczywiście nic wspólnego.

5. "Gra Endera"

Długo oczekiwana ekranizacja jednej z najważniejszych książek fantastycznych to film, jak napisał Piotrek, zaledwie poprawny. To prosta historia, opowiedziana w prosty sposób, którą obejrzeć warto, niezależnie od tego, czy czytało się książkę, czy nie. To też – znów zdaniem Piotrka – ostateczny dowód na to, że geeki rządzą światem.

6. "Grawitacja"

Historia, którą opowiada "Grawitacja", jest tak prosta, że niemal ascetyczna: dwójka astronautów (George Clooney i Sandra Bullock) szuka sposobu na przetrwanie, kiedy ich stacja zostaje zniszczona przez szczątki satelity. Alfonso Cuarón stworzył film wielki, który już teraz śmiało można zaliczyć do klasyki kina science fiction. Film perfekcyjny pod względem technicznym, genialnie zagrany, pełen emocji i rozważań o życiu, przedstawionych w zaskakująco świeżej formie.

7. "Iron Man 3"

Prawdopodobnie najsłabsza część "Iron Mana" – i co z tego, skoro wszystkie filmy z Robertem Downeyem Jr. w roli Tony'ego Starka ogląda się świetnie? Mnóstwo akcji i humoru, fantastyczne efeky specjalne i wyrazisty, pełen uroku główny bohater. Te filmy ogląda się jak marzenie, "trójkę" też.

8. "Obecność"

Gdybym miała polecić jeden horror z ostatnich lat, byłaby to właśnie "Obecność" – opowieść o badaczach zjawisk paranormalnych, którzy zostali wezwani przez rodzinę terroryzowaną przez mroczną zjawę na odludnej farmie. To film, który straszy w sposób skuteczny i inteligentny, pełen porządnych, rzeczywiście potrafiących zaskoczyć zwrotów akcji. Wysokie noty od krytyków to tutaj zdecydowanie nie przypadek.

9. "Oz Wielki i Potężny"

Nowa odsłona opowieści o drugorzędnym cyrkowym magiku, który stał się najpotężniejszym czarnoksiężnikiem z krainy Oz, filmem wielkim nie jest. Ale jest filmem dopracowanym wizualnie do ostatniego szczegółu, świetnie wyglądającym przede wszystkim w 3D. I zawiera Milę Kunis. Czasem to wystarczy.

10. "Pacific Rim"

Lubicie gigantyczne roboty na dużym ekranie? Chcecie zobaczyć, jak gigantyczne roboty walczą na dużym ekranie z potworami? Jeśli tak, to "Pacific Rim" to zdecydowanie coś dla Was. Neuromost, historia miłosna, patetyczne przemowy i w zasadzie cała fabuła nie ma tu większego znaczenia. Tu chodzi o to, że są wielkie roboty, które walczą, i że wygląda to po prostu fantastycznie.

11. "Śnieżka"

Jednym kojarzy się z wczesnym Timem Burtonem, inni widzą tu wpływy "Artysty" – tak czy siak czarno-biała, będąca hołdem dla kina niemego "Śnieżka" to jedno z najprzyjemniejszych zaskoczeń tego roku. Główną bohaterką jest Carmen, córka słynnego niegdyś torreadora. Matka Carmen nie żyje, dziewczynka musi mieszkać z macochą, która nienawidzi jej do tego stopnia, że próbuje ją zabić. Ale udaje jej się uciec…

12. "To już jest koniec"

Wielu dobrych komedii w tym roku nie było, ale tę niewątpliwie zobaczyć warto, bo to niekrępowana jazda bez trzymanki. "To już koniec" to apokalipsa na wesoło. Głównymi bohaterami jest grupa znajomych, którzy zostali uwięzieni w domu, po tym jak seria katastrof zniszczyła Los Angeles. Ale w końcu będą musieli z niego wyjść...

13. "Warszawa 1935"

Wirtualny spacer po przedwojennej Warszawie to jedna z najciekawszych rzeczy, jakie powstały w tym roku. W swoim długo oczekiwanym krótkometrażowym filmie Tomasz Gomoła zabiera nas do miejsca, którego już nie ma i którego nigdy nie będzie – pięknego, majestatycznego i żywego, odwzorowanego z godną podziwu skrupulatnością.

14. "W ciemność. Star Trek"

Niezły film, znacznie gorszy Trek. Fanów "Star Treka" obraz J.J. Abramsa tym razem nie zadowolił, mimo to obejrzeć go warto. Choćby dla charyzmatycznego Benedicta Cumberbatcha w roli legendarnego czarnego charakteru.

15. "World War Z"

Jazda obowiązkowa dla fanów klimatów postapo z zombie w roli głównej. Film prosty i raczej przewidywalny, ale zawiera Brada Pitta, superszybkie zombiaki i tę szaloną scenę z samolotem, której kawałek można zobaczyć w trailerze. "World War Z" to nic wielkiego ani przełomowego, jednak sprawdza się jako lekka, łatwa i przyjemna rozrywka na wieczór.

Pamiętajcie, że powyższa lista to tylko propozycje. Możecie coś z niej wybrać, ale równie dobrze możecie zgłaszać i uzasadniać własne pomysły. Głosujemy w komentarzach do 31 grudnia!