Festiwal hipokryzji trwa w najlepsze. Twórcy brutalnych gier krytykują Hatred za… przesadną brutalność

Festiwal hipokryzji trwa w najlepsze. Twórcy brutalnych gier krytykują Hatred za… przesadną brutalność18.10.2014 09:33
Adam Bednarek

Studio odpowiedzialne za Gears of War oraz Adrian Chmielarz, autor Bulletstorma, gry, w której im więcej zabójstw, tym lepiej - oni doskonale powinni wiedzieć, jak to jest, gdy krytykuje się produkcję za przesadną brutalność. Tymczasem to właśnie oni występują w roli moralizatorów.

Zaprezentowany wczoraj zwiastun Hatred, zgodnie z przewidywaniami, podzielił grających. Jedni uważają, że to przesada, inni, że to po prostu kolejna gra dla dorosłych odbiorców. O ile hipokryzja graczy, o której pisałem, może być zabawna, tak hipokryzja twórców brutalnych gier już po prostu żenuje.

Epic Games nie jest zaangażowane w ten projekt - mówią twórcy silnika wykorzystanego przez polskich twórców. Choć z technologii może skorzystać każdy chętny, bo jest ona dostępna publicznie, to mimo to studio nie chce być kojarzone z Hatred.

W opublikowanym zwiastunie wykorzystano jednak logo Unreal Engine 4 bez pozwolenia ze strony Epic i poprosiliśmy o usunięcie naszych wizerunków ze wszystkich materiałów promocyjnych związanych z tym produktem.

Ich sprawa, a z marketingowego punktu widzenia logiczne zagranie. O Hatred jest głośno na całym świecie, nie brakuje krytycznych komentarzy (nawiasem mówiąc, większość z nich to czysty absurd - na przykład jedna ze stron zasugerowała, że grę tworzą neonaziści, bo jeden z twórców ma koszulkę z… Żołnierzami Wyklętymi - sic!), więc oczywistym jest, że nie ma sensu obrywać za kogoś. Lepiej odsunąć się, gdy ciskają przedmiotami. Na wszelki wypadek warto podkreślić, że nie ma się z tym nic wspólnego.

Tyle że kto jak kto, ale Epic Games to nie świętoszki. Jeśli nie znacie Gears of War, to zobaczcie, na co stać autorów serii - rozcinanie piłą mechaniczną brzuchów rywala to naprawdę pikuś:

Gears of War 3 Brutal Kill Montage TDM (HD) - JWP

Pomysł na grę skrytykował także Adrian Chmielarz, twórca Painkillera oraz Bulletstorma. Na swoim facebookowym profilu napisał wczoraj:

Prędzej czy później gry będą musiały sobie odpowiedzieć na pytanie, czy mają jakieś granice, czy też są jak "obcy". Sam "Hatred" mało mnie interesuje, ot, szczeniacka jazda -- ale już granice gier tak. Bo ja często o czymś słyszę, "to tylko gra". Ale czy osoby, które tak twierdzą, wiedzą do końca, co mówią?Czy symulator pedofila to również "tylko gra"? Czy symulator masakry z DLC w postaci różnych oskanowanych budynków szkolnych z całego świata to "tylko gra"? Czy manager Oświęcimia to "tylko gra"?

Dodając później: Gra nie jest mi już obojętna, lecz wzbudza pogardę przemieszaną z poczuciem zażenowania.

Przypomnijmy - napisał to twórca, w którego grze robiliśmy takie rzeczy, będąc nagradzanym za najbardziej wymyślne zabójstwa:

Bulletstorm - All 131 skillshots

Tak, tak, wiem, jaki będzie kontrargument - to przecież nie ma nic wspólnego z realizmem! A te wszystkie stwory to złe maszkary. Każdy z nich ma coś na sumieniu. My jesteśmy dobrzy, więc w tych grach chodzi wyłącznie o to, by zrobić światu przysługę, eliminując zagrażające mu plugastwo.

No a poza tym jest jeszcze fabuła! Historia! Emocje! Nie tylko strzelanie, o nie! I dlatego Adrian Chmielarz swoją grę opisywał na przykład tak:

Kocham Flail Guna. Nie tylko dlatego, że jest to technologiczne cudo. Ponad trzy miesiące zabrało nam dopieszczanie tej giwery. Kiedy strzelasz z Flail Guna posyłasz dwa granaty połączone łańcuchem, które owijają się wokół przeciwnika. Po kilku sekundach od zaciśnięcia stalowej pętli ładunki wybuchowe eksplodują. (...) Delikwent do którego wystrzeliłeś jest już martwy w momencie, gdy łańcuch zaczyna się wokół niego obwiązywać - to tylko kwestia czasu, kiedy zginie. Możesz jednak przyspieszyć zadziałanie zapalnika w granatach - to tylko kwestia jednego "kliknięcia" przed użyciem tej broni. Jest to w przypadku Flail Guna bardziej satysfakcjonujące, niż wcześniej przypuszczałem

Owszem, mówił także, że przemoc w ich grze jest przerysowana, w stylu Tarantino. I że bardzo podoba mu się historia. Ale stwierdził też kiedyś, wyprzedzając zarzut o przesadnej brutalności: “To gra dla dorosłych i mam nadzieję, że ludzie pojmą, iż postacie, które widzą na ekranie nie są prawdziwe”.

Niestety dziś tego zrozumienia brakuje. Twórcom Hatred obrywa się za to, że ktoś po zagraniu w ich grę może zostać psycholem. Wybaczcie, ale jeżeli ktoś tak uważa, to musi zgodzić się z tym, że równie dobrze zwariować można po zagraniu w Gears of War lub Bulletstorma.

Naprawdę myślicie, że to kolorowe tło uchroni przed zostaniem psycholem? Przecież możemy założyć, że ktoś będzie chciał sprawdzić, czy “jucha” tego koksa z Gears of War wygląda w rzeczywistości tak samo, jak w ulubionej grze. Albo przestawi mu się myślenie z Bulletstorma i zacznie zabijać, doliczając sobie punkty za robienie krzywdy. Sprawdzając przy tym, czy zabity krzyczy tak samo zabawnie jak w grze Chmielarza.

Czytając krytykujących Hatred można odnieść wrażenie, że ta gra wygląda jak wierna kopia rzeczywistości. Tymczasem mamy czarnobiałą grafikę i rzut izometryczny. Jest oddzielenie od świata realnego. Tak jak w Gears of War czy Bulletstorm właśnie.

Chmielarz czy studio Epic Games giną od własnego miecza. Bo przecież kiedy czytamy taki opis tworzenia gry:

Pomyśleliśmy sobie więc, że następnym krokiem będą nie tylko fajne bronie i przeciwnicy, ale może też środowisko – dla przykładu zmutowane rosiczki, które będą zjadać ludzi. Ale kiedy to, co stworzyliśmy, udostępniliśmy testerom, okazało się, że oni, mimo, iż nie musieli, bawili się przeciwnikami! Nie chodziło im o to, by jak najszybciej załatwić ich na ciach-prast, tylko myśleli na przykład: przyciągnę, kopnę, przyciągnę, kopnę i robili sobie jojo z przeciwnika zamiast go jak najszybciej zabić. Pomyśleliśmy więc: dobra, może nie tylko nazwiemy te wszystkie akcje, ale damy za nie punkty, a za te punkty będzie można kupić jeszcze fajniejsze rzeczy. I zaczęliśmy to robić.

...to łatwo wysnuć tezę - to gra dla psycholi. I zacząć straszyć ludzi. Bo przecież ktoś, kto tak myśli w grze, to prędzej czy później przeniesie to do reala.

Jeśli więc ktoś obawia się, że Hatred może zrobić z niektórych morderców, to powinien spojrzeć w lustro i zastanowić się: “o rany, co ja narobiłem”. Bo kiedy twórca brutalnych gier poucza innego twórcę brutalnych gier, to brzmi to bardzo absurdalnie.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.