"Hobbit" i "Django" hitami na torrentach. Wypuścili je członkowie oscarowej akademii?

"Hobbit" i "Django" hitami na torrentach. Wypuścili je członkowie oscarowej akademii?10.01.2013 16:00
Kto wypuścił "Django"?
Marta Wawrzyn

Tuż przed ogłoszeniem nominacji do Oscarów w Sieci pojawiły się filmy, takie jak "Anna Karenina", "Hobbit: Niezwykła podróż" czy "Django Unchained". To nie przypadek. Torrenty, na które być może też natknęliście się w Sieci, to kopie przeglądowe filmów wysyłane członkom Akademii Filmowej.

Tuż przed ogłoszeniem nominacji do Oscarów w Sieci pojawiły się filmy, takie jak "Anna Karenina", "Hobbit: Niezwykła podróż" czy "Django Unchained". To nie przypadek. Torrenty, na które być może też natknęliście się w Sieci, to kopie przeglądowe filmów wysyłane członkom Akademii Filmowej.

Przedstawiciele przemysłu filmowego robią wszystko, co w ich mocy, by każdy z nas, kto chce obejrzeć jakiś film, poszedł do kina, a następnie kupił go jeszcze na DVD. Przeforsowanie ACTA w tajemnicy przed obywatelami państw, które miały stać się stroną dokumentu, nie wyszło, ale to nie znaczy, że nie ma nowych pomysłów tego typu.

A jednocześnie co roku przed Oscarami w sieci BitTorrent pojawiają się najnowsze hity. Jakaś tajemnicza dobra wróżka wrzuca do Internetu dobrej jakości kopie (nie żadne marne telesync, nagrywane kamerą w kinie!) najnowszych hitów kinowych. Jak to się dzieje?

Oscarowe hity podbijają Sieć

TorrentFreak donosi, że w sieci BitTorrent pojawiło się w ostatnim czasie mnóstwo nowych filmów. Hitem ostatniego weekendu stał się "Django Unchained" Quentina Tarantino, który w wielu krajach (w tym oczywiście w Polsce) jeszcze nie miał premiery. W ciągu 24 godzin film pobrało 500 tys. internautów. I nic dziwnego – to świetna kopia, która z powodzeniem może zastąpić wyprawę do kina.

Już pod koniec zeszłego roku fani kina mogli cieszyć się darmowymi kopiami takich filmów, jak: "Skyfall", "Flight", "Lincoln", "Hitchock" czy "Hobbit". Pojawiło się mnóstwo oscarowych hitów, wszystkie bardzo dobrej jakości, oznaczone zazwyczaj jako "DVDSCR".

W styczniu worek z nowościami znów się rozwiązał. Oprócz "Django" po Internecie zaczęły krążyć takie produkcje, jak: "Anna Karenina", "The Sessions", "Hyde Park on Hudson" i kilka innych. Mnóstwo nielegalnych kopii filmów pojawiło się w Internecie w ostatni weekend i od razu ściągały je tysiące ludzi, mimo że Zatoka Piratów w niedzielę w ogóle nie działała.

Kto odpowiada za wyciek?

Dla wytwórni taki wyciek to koszmar. Dla twórców też, w końcu im mniej ludzi pójdzie do kina czy w inny sposób zapłaci za film, tym mniej oni wszyscy zarobią. A jednak trudno nie zauważyć, że wszystkie te wielkie produkcje wyciekły w czasie, kiedy członkowie szacownej Amerykańskiej Akademii Sztuki i Wiedzy Filmowej otrzymują swoje kopie przeglądowe.

Filmy są zabezpieczone przed kopiowaniem i żeby wrzucić torrent do Sieci, trzeba najpierw te zabezpieczenia usunąć. W 2005 roku, kiedy to członkowie Akademii Filmowej otrzymywali płyty z cyfrowym znakiem wodnym (teraz popularniejsza jest już dystrybucja cyfrowa), jeden z nich, Carmine Caridi, zaliczył wpadkę. W efekcie musiał zapłacić wytwórni Warner Bros 300 tys. dol. kary.

Mimo to oscarowe hity wyciekają każdego roku, zanim jeszcze zdążą pojawić się na ekranach kin w wielu krajach czy ukazać się na DVD. Ponieważ jakość dostępnych w Sieci kopii jest świetna, można mieć w zasadzie 100-procentową pewność, że są to przeglądówki. Czyli kopie, które powinni oglądać tylko członkowie oscarowej akademii. Nie ich dzieci, żony, kochanki i sekretarki, tylko oni sami. Po to, żeby zdecydować, na które filmy oddadzą swoje cenne głosy.

A jednak w jakiś tajemniczy sposób rozprzestrzeniają się te kopie po Sieci. Dwa lata temu tak było z "Avatarem", w tym roku coraz trudniej wskazać tytuł, którego w sieci BitTorrent by nie było.

Nielogiczny przemysł filmowy

Fani seriali dobrze wiedzą, że można czasem natrafić w Internecie na niedokończony odcinek (np. premierowy odcinek 8. sezonu "House'a" w roboczej wersji, bez czołówki) albo odcinek przeznaczony tylko dla dziennikarzy. Odcinki w niekontrolowany sposób wyciekają, tak jak wyciekają czasem ważne spoilery. I jakoś nie słychać, żeby ścigano winnych.

Coraz częściej zdarza się, że wytwórnie same ułatwiają zadanie piratom. W przypadku seriali coraz częściej jest normą, że pilot pojawia się online w iTunesie, Hulu czy innych serwisach i jest tam dostępny za darmo. Oczywiście tylko dla Amerykanów, reszta świata musi sobie radzić inaczej.

Podobnie bywa czasem w przypadku filmów. Wczoraj Charlie Sheen zachęcał na Twitterze do oglądania online, w serwisie iTunes, swojego najnowszego filmu, "A Glimpse Inside the Mind of Charles Swan III". Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że obraz wejdzie na ekrany amerykańskich kin dopiero w lutym. Tymczasem grupka osób zapłaciła za jego obejrzenie online, a reszta ściągnęła sobie nielegalne kopie. Ci ludzie nie zapłacą już za bilety do kina.

W działaniach wielkich wytwórni i osób związanych z przemysłem filmowym trudno dopatrzyć się sensu. Czasem odnoszę wrażenie, że niektóre informacje z planu czy nawet kopie filmów albo odcinków seriali wyciekają, bo jakiś mało znaczący człowiek chce pokazać sobie i reszcie świata, że może. Ale winni są zawsze i tak piraci.

Jednocześnie milionom ludzi z całego świata, którzy chcieliby zapłacić za dostęp online do filmów czy seriali, pod warunkiem że mogliby je oglądać dzień po Amerykanach, wciąż utrudnia się życie. O cyfrowej dystrybucji bez blokad geograficznych na razie możemy tylko pomarzyć. Gdzie w tym wszystkim logika, gdzie w tym sens?

Źródło: TorrentFreak

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.