Jak Internet "pożycza" od prasy, to jest dobrze. A jak prasa "pożyczy" coś z Sieci?

Jak Internet "pożycza" od prasy, to jest dobrze. A jak prasa "pożyczy" coś z Sieci?01.03.2013 15:00
ASZ Dziennik
Marta Wawrzyn

Pewien internetowy satyryk przekonał się wczoraj, że czasem człowiek pracuje dla gazety, tylko o tym nie wie. Jego sieciowe żarty z Twittera zostały wydrukowane na ostatniej stronie "Gazety Polskiej", w rubryce z humorem. Internauci zareagowali oburzeniem. Tylko czy faktycznie są powody do oburzenia?

Pewien internetowy satyryk przekonał się wczoraj, że czasem człowiek pracuje dla gazety, tylko o tym nie wie. Jego sieciowe żarty z Twittera zostały wydrukowane na ostatniej stronie "Gazety Polskiej", w rubryce z humorem. Internauci zareagowali oburzeniem. Tylko czy faktycznie są powody do oburzenia?

Rafał Madajczak to twórca ASZ Dziennika, internetowego magazynu satyrycznego. ASZ Dziennik żyje także, a może przede wszystkim, na Facebooku i Twitterze, gdzie każdy może dołożyć swoją cegiełkę - wystarczy napisać coś śmiesznego i oznaczyć hashtagiem #ASZDziennik. Oprócz pisania w Internecie Rafał robi pod hasłem ASZ Dziennik rubrykę dla tygodnika "Wprost". I, jak doniesiono mu wczoraj na Twitterze, "pracuje" też dla "Gazety Polskiej". On sam tego wcześniej nie zauważył - gazeta po prostu przedrukowuje jego tweety z Internetu.

Rubryka z tweetów, czyli "chciałbym czasem zacytować"

"Na poprawę humoru. Zmyślone cytaty i depesze" – tak nazywa się minirubryka w "GP", która w całości jest wypełniona cytatami z ASZ Dziennika. Jak ustaliliśmy, autorem pięciu z siedmiu jest Rafał Madajczak, dwóch pozostałych – inni użytkownicy Twittera. Jako źródło podany jest ASZdziennik.wordpress.com. Nie ma wzmianki o tym, że to cytowane w całości tweety, które wymyślił nie tylko twórca ASZ Dziennika.

Fot. Twitter/Michał Olech
Fot. Twitter/Michał Olech

Samuel Pereira szybko przedstawił internautom dowód, że miał zgodę ASZ Dziennika na cytowanie. To nie zmniejszyło ich oburzenia: czym innym jest cytowanie, czym innym tworzenie rubryki, sprawiającej wrażenie, jakby jej autor pracował dla gazety.

Fot. Twitter/Samuel Pereira
Fot. Twitter/Samuel Pereira

Dyskusja na Twitterze była długa i zażarta. Pojawiło się mnóstwo ważnych pytań: gdzie kończy się prawo cytatu? Czy wolno cytować tak po prostu tweety? Co by było, gdyby ktoś zrobił z czyichś tweetów książkę i ją opublikował? O proste i wszystko wyjaśniające odpowiedzi tu naprawdę trudno – na pewno chciałabym kiedyś zobaczyć proces o wykorzystanie tweetów.

Jak mówi sam Madajczak, chodzi tu nie tyle o prawo, co o dobry obyczaj. Wojciech Szacki z "Polityki" zareagował znacznie ostrzej:

Komentarzy pojawiło się na Twitterze całe mnóstwo – jedni ogłaszali, że nie będą czytać "Gazety Polskiej" (to pewnie i tak ci, którzy jej nigdy nie czytali), inni, że przestaną używać na Twitterze hashtagu #ASZDziennik, bo reakcja jego twórcy była przesadzona. Jeszcze inni apelowali, by panowie Madajczak i Pereira rozwiązali problem prywatnie, między sobą.

Jak Kali ukraść krowę, to dobrze, a jak Kalemu ukraść krowę, to...?

Ja z jednej strony rozumiem oburzenie autora ASZ Dziennika – też bym nie chciała oglądać w żadnej gazecie moich wspaniałych tweetów i nic z tego nie mieć. Z drugiej strony odnoszę wrażenie, że szanowni twitterianie pokazali wczoraj, jak wygląda moralność Kalego.

Ileż to razy czytałam w polskiej Sieci artykuły przepisane słowo w słowo z zagranicznych źródeł! Czasem tych źródeł w ogóle nie podawano. Ileż to razy zdarzyło mi się wejść na czyjś blog, a tam przekopiowany cały tekst z gazety, z dwoma zdaniami komentarza od blogera na końcu.

W 2010 roku wydawca "Frankfurter Allgemeine Zeitung" pozwał serwis Sfora.pl, zarzucając mu naruszanie praw autorskich. Chodziło przede wszystkim o to, że Sfora pokazywała treści z FAZ (i innych źródeł) w ramkach. Nawet jeśli czytelnik kliknął link do źródła, pozostawał de facto na stronie Sfory. Rok wcześniej do wojny ze Sforą szykowali się polscy wydawcy.

Teraz mamy rok 2013, obie sprawy przycichły, wszyscy dalej robią swoje. OK, Sfora zrezygnowała z ramek. Ale zwyczaj "pożyczania" pełnych newsów z polskich gazet czy tłumaczenia niemal dosłownie artykułów zagranicznych nie zaginął.

Czy to usprawiedliwia działanie "Gazety Polskiej"? Nie, oczywiście, że nie. Twórca ASZ Dziennika dla "GP" nie pracuje i jeśli jest cytowany, to dla czytelnika powinno być jasne, że jest to cytat, skąd pochodzi ów cytat i kto jest jego autorem. Ale nie mogę pozbyć się wrażenia, że oburzenie jest przesadne. W końcu gazeta zrobiła (tylko? aż?) coś, co Internet robi od zarania dziejów.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.