Krew, flaki i futrzaki, czyli o tym jak dbać o swoje zwierzaki

Z góry muszę założyć, że niewielu z Was miało przyjemność lektury świetnego komiksu WE3 Granta Morrisona, mimo że ukazał się u nas w wersji rodzimej. Niestety kultura komiksu w naszym kraju to nadal ciemna, wąska i zapadnięta nisza. A szkoda! O tym konkretnym komiksie wspominam nie bez kozery, ma on zostać adaptowany na wielki ekran.

Z góry muszę założyć, że niewielu z Was miało przyjemność lektury świetnego komiksu *WE3 *Granta Morrisona, mimo że ukazał się u nas w wersji rodzimej. Niestety kultura komiksu w naszym kraju to nadal ciemna, wąska i zapadnięta nisza. A szkoda! O tym konkretnym komiksie wspominam nie bez kozery, ma on zostać adaptowany na wielki ekran.

Komiks jest zarówno narracyjnie, jak i wizualnie, zrealizowany kunsztownie. Twórcy także nie szli na żadne kompromisy estetyczne - takiego gore nie powstydziłby się sam Deodato (Cannibal Holocaust). Rozczłonkowane i dziurawione ołowiem ciała, latające flaki i płynąca strumieniami krew to elementy, których w komiksie nie brakuje. Krótko mówiąc, milusińscy się nie opieprzają. Cały ten kontrast idzie groteskowo w parze z wartką fabułą w intrygujący i wzruszający (naprawdę!) sposób.

Wracając jednak do ekranizacji tego komiksu, warto wspomnieć, że główny jego twórca, wyżej wspomniany Morrison, jest równocześnie autorem scenariusza do filmu i gromko oznajmił, że również w tej odsłonie, gore nie zabraknie a CGI ma być w skromnym użyciu. Reżyserem obrazu ma zostać, uwaga... John Stevenson, twórca animowanej Kung Fu Pandy. No dobra, urocze misiaki to jego domena, ale czy potrafi je nurzać w hektolitrach krwi? To się okaże.

Rys. Vertigo

Źródło: CHUD