Marny koniec Blipa to dla Polaków nauczka. Przestańmy klonować, zróbmy coś własnego

Marny koniec Blipa to dla Polaków nauczka. Przestańmy klonować, zróbmy coś własnego02.07.2013 12:30
Fot. Blip
Marta Wawrzyn

Kryzys NK.pl, po tym jak Polacy zaczęli korzystać z Facebooka, i kiepski koniec Blipa, który miał być polskim Twitterem, to zaledwie dwa z wielu dowodów na to, że robienie klonów zagranicznych serwisów przestaje mieć sens. Czy Polacy wreszcie zaczną uczyć się na błędach?

Kryzys NK.pl, po tym jak Polacy zaczęli korzystać z Facebooka, i kiepski koniec Blipa, który miał być polskim Twitterem, to zaledwie dwa z wielu dowodów na to, że robienie klonów zagranicznych serwisów przestaje mieć sens. Czy Polacy wreszcie zaczną uczyć się na błędach?

Klonowanie to w polskim Internecie popularna zabawa w zasadzie od początku jego historii. Kiedy powstawały pierwsze polskie portale, klony zagranicznych, nikomu to oczywiście nie przeszkadzało. To wszystko było dla nas nowe. Kilkanaście później sytuacja już jest zupełnie inna: korzystamy z zagranicznych serwisów, często zanim jeszcze stają się one polskojęzyczne.

Koniec Blipa, czyli "a kogo to obchodzi?"

Blip wczoraj poinformował, że 31 sierpnia się zamyka. Już nie można zakładać nowych kont, wciąż można "informować przyjaciół", to znaczy prowadzić dalej swój mikroblog. Można też pomyśleć o emigracji. Logiczną rzeczą byłaby ucieczka na Twittera, ale właściciele Blipa proponują co innego: mikroblogi na Wykopie. Da się tam bardzo łatwo przenieść wszystkie swoje dotychczasowe wpisy.

Ta propozycja, zamiast wszystkich uszczęśliwić, wywołała małą burzę na Wykopie, którego użytkownicy nie chcą, żeby przyszli do nich blipowicze. Z kolei na Blipie uważają użytkowników Wykopu za gimbusów. Polscy użytkownicy Twittera boją się, że z Blipa przyjdzie Lech Wałęsa i inni celebryci, i w związku z tym nasz twitterowy kącik już nie będzie taki sam. Słowem, same problemy. Dość kuriozalne problemy, zważywszy że na Blipie aktywna pozostała już tylko garstka osób, która zapewne rozpierzchnie się po Internecie i nikomu wadzić nie będzie.

Polska sztuka kopiowania

To, jak skończy Blip, można było przewidzieć. Ja sama kiedyś założyłam na nim konto, tylko po to, by nigdy się tam nie logować. Na Blipa idą automatycznie moje wpisy z Twittera i, szczerze mówiąc, nigdy nie zainteresowałam się tym, czy ktoś na nie zwraca uwagę. Po prostu o Blipie zapomniałam.

Twitter wydaje mi się dużo atrakcyjniejszy, bo korzystają z niego wszyscy. Mogę tam pogadać z koleżanką z drugiego końca świata albo z rzecznikiem polskiego rządu, mogę sprawdzić, co dzieje się u amerykańskich gwiazd serialowych (co jest ważne, kiedy prowadzi się serwis o serialach), mogę dowiedzieć się, jaką opinię na temat nowego gadżetu mają blogerzy z najważniejszych zagranicznych serwisów.

Fot. Flickr/wiredforlego/Lic. CC by-sa
Fot. Flickr/wiredforlego/Lic. CC by-sa

Na Blipie nie ma i nigdy nie było niczego wartego zainteresowania. Dziwię się, że jego twórcy tak długo tego nie rozumieli i ciągnęli projekt wbrew zdrowemu rozsądkowi. Było oczywiste, że Polacy wybiorą lepszy produkt, gdy tylko dowiedzą się o jego istnieniu. Nie tylko dlatego, że jest oryginalny. Przede wszystkim dlatego, że rozwija się, dodaje nowe funkcje, widać, że ma pieniądze i że nie zniknie nagle z Sieci.

Polskich biznesmenów internetowych wytrwale kopiujących to, co jest popularne za granicą, stać zwykle tylko na to, żeby przedstawić użytkownikom pierwszą wersję serwisu. Potem przez długie miesiące albo i lata serwis się nie zmienia, a tymczasem jego zagraniczny odpowiednik pojawia się w Polsce. Na początku korzystają z niego nieliczni, ale z czasem przesiadają się niemal wszyscy. Tak było choćby z Facebookiem, który musiał wygrać z Naszą Klasą.

Czas zacząć tworzyć, a nie tłumaczyć start-upy

Zamiast tworzyć, robimy "polskie wersje". Zamiast wymyślać, tłumaczymy na polski. Taki sposób robienia start-upów może i miał sens, ale pod koniec lat 90., kiedy to polscy internauci z pewną nieśmiałością poruszali się po Internecie, pozostając często przy tym, co rodzime. Teraz to, że coś jest po polsku, nie ma dla wielu internautów żadnego znaczenia. Większość z nas zna angielski przynajmniej na tyle dobrze, by być w stanie korzystać z serwisu społecznościowego w tym języku.

Marny koniec Blipa to znak, że epoka, w której tłumaczenia miały szansę powalczyć na lokalnym rynku z oryginałami, powinna już się skończyć. Oczywiście, są też przykłady, które dowodzą, że jest dokładnie na odwrót, niż mówię – ot, choćby Wykop, który radzi sobie dużo lepiej niż Digg. I oczywiście Kwejk, i Demotywatory, i mnóstwo innych serwisów ze śmiesznymi obrazkami.

Ale nie zmienia to faktu, że z większą radością powitałabym oryginalny polski start-up, który mógłby rywalizować na rynku międzynarodowym z najlepszymi, niż klona... Hm, co tam jeszcze zostało do skopiowania? Snapchat?

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.