Mowa nienawiści w Internecie będzie ostro ścigana. Czego dokładnie nam zabraniają?

Mowa nienawiści w Internecie będzie ostro ścigana. Czego dokładnie nam zabraniają?04.11.2012 14:23
Czy zabronią nam nienawidzić? (Fot. Flickr/sylvar/Lic. CC by)
Marta Wawrzyn

Jeśli sądzicie, że w Sieci możecie bezkarnie powiedzieć wszystko, to się mylicie. W polskim Kodeksie karnym są przepisy, zabraniające mowy nienawiści. Tyle że do tej pory internautów masowo nie ścigano. Ale to ma się zmienić w najbliższym czasie.

Jeśli sądzicie, że w Sieci możecie bezkarnie powiedzieć wszystko, to się mylicie. W polskim Kodeksie karnym są przepisy, zabraniające mowy nienawiści. Tyle że do tej pory internautów masowo nie ścigano. Ale to ma się zmienić w najbliższym czasie.

O tym, że polskie fora internetowe to ściek, a internauci uważają, iż mogą bezkarnie obrazić każdego, naczytałam się w prasie w ciągu ostatnich lat bardzo dużo. I choć muszę przyznać, że w polskiej Sieci jest znacznie więcej hejterstwa i wyrazów powszechnie uważanych za obraźliwe niż w anglojęzycznej, to jednak traktowałam zawsze takie artykuły z pewną dozą dystansu. Ot, koledzy z papieru znów uważają, że są lepszym gatunkiem człowieka niż ci, którzy wolą wypowiadać się w Internecie. Nic nowego pod słońcem.

Czym innym jednak jest hejterstwo nasze powszednie, a czym innym tzw. mowa nienawiści. Za to drugie można człowieka w naszym kraju zamknąć. Prokurator generalny Andrzej Seremet kilka dni temu podpisał wytyczne w sprawie ścigania mowy nienawiści, co oznacza, że to przestępstwo przestanie istnieć tylko na papierze. Na razie spróbujmy jednak uporządkować, o co w tym wszystkim chodzi.

Mowa nienawiści i hejterstwo. Za co można zostać ukaranym?

A jak jest z karaniem za mowę nienawiści? Popularna jest opinia, że człowieka nie można karać za słowa, ale nijak ma się ona do sytuacji prawnej w Polsce. Znieważanie lub nawoływanie do nienawiści na tle narodowościowym, rasowym, etnicznym i wyznaniowym jest zabronione. Można za to zostać ukaranym na podstawie art. 256 i 257 Kodeksu karnego grzywną bądź ograniczeniem wolności do dwóch lat.

Jeśli więc wrzucicie na forum internetowe komentarz, obrażający kogoś z powodu jego przynależności do danego narodu, grupy etnicznej, rasy, grupy wyznaniowej (dotyczy to też ateistów), możecie wpaść w kłopoty. Przepisy, na podstawie których można ścigać takie komentarze, istnieją.

A co z obrażaniem homoseksualistów? Na razie nie ma w przepisów, które by wprost chroniły ludzi przed nienawiścią z powodu orientacji seksualnej. Co nie znaczy, że nie da się takich aktów ścigać.

Kłopoty można też mieć, jeśli pomówiło się (czyli, najprościej mówiąc, zarzuciło się komuś coś, co nie jest prawdą) bądź znieważyło (ubliżanie słowem lub czynem) kogoś w Sieci. Przestępstwa te ściga się w drodze oskarżenia prywatnego na podstawie art. 212 i 216 Kodeksu karnego.

W praktyce można więc zostać ukaranym i za ogólnikowo, ale jednak zdefiniowaną mowę nienawiści, i za zwykłe, nie do końca zdefiniowane hejterstwo, takie jak wulgarny komentarz pod czyimś adresem na blogu. Pod warunkiem, że ściganiem zajmie się urażony bloger. Prokuratura może ścigać autora komentarza z urzędu, tylko jeśli nawoływał do nienawiści na tle narodowościowym, rasowym, etnicznym i wyznaniowym.

Platforma pracuje jednak nad zmianami, które rozszerzą katalog wartości chroniących o "przekonania" i "naturalne cechy osobiste". Poseł Mariusz Witczak z PO tak to uzasadniał we wrześniu:

Wolność słowa nie oznacza samowoli?

Obrońcy tego pierwszego krzyczą, że rząd chce cenzury, a te wszystkie "nowoczesne" wymysły to tylko kolejny dowód na to, że poprawność polityczna pomieszała ludziom w głowach. Ci drudzy uważają, że wolność słowa to nie samowola. Człowiek musi mieć możliwość bronienia się przed tymi, którzy chcą go skrzywdzić. Niezależnie od tego, czy tym człowiekiem jest gej, czy znana piosenkarka czy ateista, który popiera prawo do aborcji i nie chce być nazywany mordercą.

W czasach kiedy jeszcze netykieta kogoś obchodziła, sprawa była prosta: "nie hejtuj". Dziś trzeba mieć grubą skórę, by móc wchodzić w dyskusje w polskim Internecie. Dla wielu osób to jest problem.

Ale czy penalizacja mowy nienawiści – czegoś nie do końca określonego – jest odpowiedzią na te bolączki? Ja bym powiedziała, że nie. Po pierwsze, sporadyczne ukaranie jakiegoś wybryku nie sprawi, że nagle wszyscy staniemy się aniołkami w Sieci.

Po drugie, jeśli uważamy, że ktoś naruszył nasze dobra, zawsze możemy go po prostu pozwać w procesie cywilnym (oczywiście trudność polega na tym, że musimy mieć jego dane). Prokuratorzy ścigający ludzi za słowa napisane pod wpływem emocji w Sieci wyglądają dla mnie jak spełnienie jakiegoś czarnego snu.

Jest jeszcze jeden problem: nie do końca jasna granica pomiędzy mało konstruktywną krytyką, hejterstwem a mową nienawiści. Definicja mowy nienawiści z Kodeksu karnego jest ogólnikowa. Gdybyśmy mieli system prawa precedensowego, byłoby łatwiej ustalić, co jest czym i jaka powinna za to przysługiwać kara. U nas decyduje każdy sędzia, który po swojemu interpretuje zapisy w Kodeksie karnym.

Za co już teraz ścigają internautów?

Internautów ścigano m.in. za krytykę władzy w Olsztynie czy za bydlaka. Obecnie prokuratura w Warszawie prowadzi postępowanie ws. nawoływania do waśni na tle narodowościowym i pochwalania faszyzmu na forum "Faktu". To głośna sprawa związana z wojną przeciwko antysemityzmowi, którą rozpoczął minister Sikorski.

Czy nowe wytyczne dla prokuratury i poszerzenie definicji mowy nienawiści przez PO sprawi, że takich spraw zaczną być tysiące? Wątpię. I nie chciałabym tego. Prawo nie nauczy nas kultury ani szacunku dla czyjejś odmienności. Nie nauczą nas też niczego politycy i dziennikarze prasowi, którzy uważają, że są ponad to, a w rzeczywistości przerzucają się ładniej opakowanymi epitetami.

Mowa nienawiści to wyrażenie-wytrych, które dziś kryje nienawiść rasową czy religijną, jutro będzie dotyczyć przekonań i naturalnych cech osobistych, a pojutrze...? Boję się pomyśleć, co będzie pojutrze.

Źródło: WprostDziennik

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.