Po 50 latach prac nad wynalezieniem papierosa bezpiecznego dla zdrowia pojawiła się szansa, że zbliżamy się do końca drogi. Tytoniowy koncern BAT prowadzi właśnie konsultacje z brytyjskim ustawodawcą, dotyczące wprowadzenia nowego produktu - "analogowego" e-papierosa, który ma minimalizować ryzyko związane z biernym paleniem i inhalacją szkodliwych substancji do płuc.
Po 50 latach prac nad wynalezieniem papierosa bezpiecznego dla zdrowia pojawiła się szansa, że zbliżamy się do końca drogi. Tytoniowy koncern BAT prowadzi właśnie konsultacje z brytyjskim ustawodawcą, dotyczące wprowadzenia nowego produktu - "analogowego" e-papierosa, który ma minimalizować ryzyko związane z biernym paleniem i inhalacją szkodliwych substancji do płuc.
Zapewnienia firmy brzmią zbyt pięknie, by mogły być prawdą. Nowy produkt papierosopodobny ma nie różnić się prawie niczym od tradycyjnego papierosa, jednak ryzyko problemów zdrowotnych ma być ograniczone do absolutnego minimum. Pozwolić ma to mu na przebicie tzw. papierosów elektronicznych - plastikowych pojemników zawierających coś w rodzaju inhalatora z nikotyną, nieemitującego jednak substancji smolistych. Takie e-papierosy wprowadzone zostały na rynek przed paroma laty.
British American Tobacco, producent marek Dunhill, Kent i Lucky Strike, chce przebić swoją cyfrową konkurencję. Środkiem do tego celu miało być wykupienie firmy Kind Consumer, która opracowała nieelektroniczny aplikator nikotyny. Imituje on doznania związane z paleniem papierosów. Zasada działania jest podobna jak w e-papierosach, jednak nowy produkt ma być w pełni analogowy i zapewniać dużo wyższą dawkę nikotyny (jak podaje dziennik Mail Online). BAT stara się obecnie o nadanie urządzeniu prawnego statusu zastępstwa dla papierosów i pomocy dla osób rzucających palenie.
Wiele wskazuje na to, że plany firmy się powiodą i już za dwa lata nowe papierosy będzie można palić legalnie wszędzie, choć trudno spodziewać się, żeby nie były one objęte ograniczeniem wiekowym. Reakcje niektórych środowisk związanych ze służbą zdrowia są zresztą pełne rezerwy. Martin Dockrell, prezes ds. badań i polityki w antynikotynowej organizacji Action On Smoking And Health (AHS), mówi wprost:
To cyniczny krok mający na celu promocję produktu, który ma utrzymać palaczy w szponach nałogu.
Nie sposób nie przyznać mu racji - w deklaracjach BAT o ochronie zdrowia trudno np. doszukać się wzmianki, że bezpieczny produkt będzie promowany w krajach Trzeciego Świata. Możemy się więc spodziewać zalania tamtejszych rynków zwykłymi papierosami. Grupy antytytoniowe są jednak zgodne, że lepszy rydz niż nic. Mimo to zamierzają protestować przeciwko opatrzeniu nowego produktu etykietą "bezpieczny" - szykuje się więc zacięta batalia, w toku której okaże się którzy lobbyści mają większą siłę przebicia.
Źródło: DailyMail