Niechlubny wynik Polski - 36% Polaków nie korzysta z komputera. To nasza wina!

Polacy, cyfrowi analfabeci? Nasz rezultat jest jednym z najgorszych w Unii Europejskiej. My, młodzi, dołożyliśmy do tego cegiełkę.

Właśnie tak swój artykuł zatytułowała Rzeczpospolita, pisząc o badaniach unijnego biura statystycznego Eurostat, z których wynika, że tylko 64% Polaków robi użytek z komputera. “Jesteśmy jedynym krajem w Europie, w którym dane nie zmieniają się aż od trzech lat” - dodaje Piotr Mazurkiewicz.

Na tle Europy wypadamy bardzo słabo. W Wielkiej Brytanii 90% mieszkańców w wieku od 17 do 74 roku życia korzysta z komputera. Jeszcze lepiej jest w Skandynawii - 92% w Finlandii, 95% w Szwecji, Danii i Norwegii.

Słabo prezentujemy się też w porównaniu z sąsiadami. W Niemczech 85% ludności, w Czechach 74%, a na Słowacji - 79%. Wystarczy dodać, że unijna średnia wynosi 76%. Jesteśmy daleko w tyle.

Teoretycznie takie porównania są trochę nie na miejscu. W końcu my żyjemy i przede wszystkim w latach 80. i 90. żyliśmy w innych warunkach i za inne pieniądze niż Norwegowie czy Brytyjczycy. Mówiąc w skrócie, mieliśmy inne problemy na głowie niż siedzenie przed komputerem i… uczenie się go. Dużo czasu Polacy stracili.

Ale tak tłumaczyć mogliśmy się kilkanaście lat temu. Teraz komputery nie są drogie, Internet jest wszędzie, a mimo to wielu dorosłych Polaków i tak nie ma do tego dostępu. NaTemat przypomina raport “Cyfrowa przyszłość Polski”, z którego wynika, że* z internetu nie korzysta aż 78 proc. osób powyżej 50. roku życia.*

I to jest nasza wina. Nasza, czyli dzisiejszych dwudziesto- i trzydziestoparolatków.

Trzeba uderzyć się w pierś - nie zachęciliśmy naszych rodziców do korzystania z Internetu i komputera. Nie pokazaliśmy im dobrych stron Sieci. Nawet jeśli próbowaliśmy, to nieskutecznie. Wkurzaliśmy się, gdy trzeba było pokazać, jaką przeglądarkę odpalić. Łapaliśmy się za głowę, kiedy rodzic po raz setny pytał się, którym przyciskiem zamyka się przeglądarkę.

I nie mówcie, że jest inaczej. Zobaczcie na te badania. Tak, pamiętam, że Polacy zarabiają niewiele, wiem, ile wynosi średnia krajowa, zdaje sobie sprawę, że bezrobocie jest duże. Ale wiem też, że prawie wszyscy moi równieśnicy od dawna mają komputery, ale starsi nawet się do nich nie zbliżają.

Bo nie chcą? Często czytam, jak to wielu młodych narzeka na to, że starsi wolą siedzieć przed telewizorem, a przecież Internet daje tyle możliwości. Ciekawy jestem, kto te możliwości pokazał i do nich zachęcił. Pewnie niewielu. A “samo zrobić” się nie mogło.

Polacy nie korzystają z komputera nie dlatego, że według nich nie ma tam nic ciekawego. Owszem, mogą tak mówić, bo to łatwa wymówka, ale prawda jest taka, że większość komputerów wciąż się boi. Nie umie ich i trudno jest im się nauczyć. To dla nich zbyt skomplikowane.

Nam, młodym, zawsze było łatwiej. Byliśmy otwarci na nową technologię. Starsi gdzieś ten moment przegapili, niekoniecznie z własnej woli, i dzisiaj nie mogą tego nadrobić. A my nie potrafimy im w tym pomóc. I to dlatego Polacy są cyfrowymi analfabetami.

Bo kiedy mogą korzystać z Sieci, to nikt im nie pokazuje i nie tłumaczy, jak to robić.

Ja nie umiem. Starszemu sąsiadowi, który faktycznie starał się z komputerem zapoznać, nie potrafiłem wytłumaczyć, co to znaczy, że zdjęcia trafiają na pulpit. Ale jak to trafiają? Co to znaczy, że przenosi się je myszką? Gdzie jest ten “prawy”, który się wciska, żeby skopiować?

I tak dalej, i tak dalej. Poddaję się.

Banalne, proste hasła dla mnie, dla starszych są jak wielka tajemnica. I choć to wszystko jest takie nieskomplikowane, to nie umiem tego klarownie wytłumaczyć. Moja porażka.

W Polsce komputery sa od bardzo dawna, podobnie jak Internet. Ale jeśli rodzice kupowali sprzęt, to przede wszystkim dla młodych, a nie dla siebie. My mogliśmy być ich nauczycielami, ale skupiliśmy się na uczeniu samych siebie.

I właśnie dlatego to “36% Polaków nie korzystających z komputera” to po części nasza zasługa. Nasze niechlubne, wstydliwe na tle Europy dzieło.

Na szczęście jesteśmy uratowani. Smartfony. Proste, duże ikonki, dotykowy ekran, wszystko widoczne jak na dłoni i proste. Mogę się założyć, że za parę lat dogonimy Europę. Fajnie, tyle że mogliśmy zrobić to dużo szybciej. Ale zawiedliśmy.