Steam Controller z analogiem i przyciskami. W temacie padów naprawdę nie da się zrobić niczego nowego?
Na naszych oczach rewolucja zamienia się w standard.
Kontroler do Steam Machines przebył długą drogę. Najpierw wydawało się, że będzie to oryginalny, nietypowy pad, który odrzuci tradycję i postawi na smyranie, czyli dotykowe panele w miejscu standardowych przycisków. Z czasem Valve się z tego powodu wycofało, co nie do końca mi się spodobało.
Rewolucji nie będzie
Teraz okazuje się, że jest jeszcze bardziej typowo. Ze zdjęć, które przedostały się do Sieci wynika, że Steam Controller będzie mieć także analoga. Czyli właściwie będzie wyglądać tak, jak każdy inny pad dostępny na rynku.
No dobra, są jeszcze dotykowe panele, ale biorąc pod uwagę fakt, ile Valve zmienia, nie zdziwiłbym się, gdyby również one zniknęły.
Dlaczego? Pewnie z pierwszych testów wynikało, że gracze wolą sprawdzone pomysły. Analog, przyciski i to wszystko. Zresztą niewykluczone, że nie chodzi tu o użytkowników, a o twórców gier, którym dotykowe rozwiązanie nie bardzo pasuje.
I dowodem na to jest pad od PlayStation 4. Uwielbiam go, ale ma jedną wadę - dotykowy panel jest niewykorzystany. Niby możemy zmienić nim kamerę albo tego typu drobiazgi, ale nie tego przecież oczekiwaliśmy. To po prostu dodatkowy przycisk.
Sęk w tym, że gdyby twórcy jakiejkolwiek gry zapytali mnie, w jaki sposób mieliby ten panel wykorzystać, to… nie wiedziałbym, co im powiedzieć. Chciałbym, żeby zrobiono z niego użytek, ale nie mam pojęcia, w jaki sposób. Paradoks.
I może Valve także nie wie, czy smyranie dobrze by się sprawdziło i byłoby w odpowiedni sposób wykorzystane oraz dopasowane? Na to wygląda.
Tradycja ponad wszystko?
Mimo wszystko jednak szkoda, bo to zawsze byłaby jakaś nowość w tym nudnym temacie. Ale widocznie w kwestii kontrolerów wszyscy stawiamy na tradycję. Co jakiś czas pojawiają się nowe pomysły na urozmaicenie klawiatury, a większość i tak woli sprawdzony system. Może z padami jest podobnie?