Tajemnicza śmierć Aarona Swartza. Dlaczego internetowy geniusz popełnił samobójstwo?

Tajemnicza śmierć Aarona Swartza. Dlaczego internetowy geniusz popełnił samobójstwo?14.01.2013 16:00
Aaron Swartz (Fot. Sage Ross/Flickr/Wikipedia Commons)
Marta Wawrzyn

W weekend znaleziono ciało 26-letniego Aarona Swartza, twórcy RSS-a i internetowego aktywisty na rzecz wolności dostępu do informacji, oskarżonego o hacking. Anonimowi już burzą się w Sieci, twierdząc, że za tę śmierć odpowiedzialny jest amerykański wymiar sprawiedliwości.

W weekend znaleziono ciało 26-letniego Aarona Swartza, twórcy RSS-a i internetowego aktywisty na rzecz wolności dostępu do informacji, oskarżonego o hacking. Anonimowi już burzą się w Sieci, twierdząc, że za tę śmierć odpowiedzialny jest amerykański wymiar sprawiedliwości.

Aaron Swartz, którego ciało znaleziono znaleziono w ostatni weekend w mieszkaniu na nowojorskim Brooklynie, według lekarza sądowego popełnił samobójstwo przez powieszenie. Znajomi twierdzą, że od dawna zmagał się z depresją. Ale utalentowany 26-latek miał też inne problemy, przede wszystkim z wymiarem sprawiedliwości.

Nastoletni geniusz

"Cudowne dziecko Internetu nie żyje" – donosiły w ostatnich dniach portale. I to prawda, że cudowne. Dokonania Aarona Swartza robią wrażenie. Jego ojciec miał firmę software'ową, nic więc dziwnego, że Aaron interesował się komputerami od dziecka. Jako nastolatek brał udział w pracach nad tworzeniem standardów internetowych. Gdy miał 14 lat, współtworzył pierwszą wersję protokołu internetowego RSS, narzędzia, bez którego wielu z nas dziś sobie nie wyobraża życia.

15-letni Swartz (Fot. gohsuket/Flickr/Wikipedia Commons)
15-letni Swartz (Fot. gohsuket/Flickr/Wikipedia Commons)

Przez rok studiował na Uniwersytecie Stanforda, ale szybko porzucił naukę, by założyć firmę Infogami, która potem połączyła się z Redditem, serwisem umożliwiającym udostępnianie ciekawych linków. Kiedy Reddit kupiła firma CondéNet, właściciel Wired, drogi Reddita i Swartza powoli zaczęły się rozchodzić. W wieku 20 lat "cudowne dziecko Internetu" miało już tyle doświadczeń, że mogłoby obdzielić kilku starszych kolegów.

O wolność w Internecie

Swartz nigdy jednak nie był młodszą wersją Zuckerberga. Jak wielu ludzi około dwudziestki był idealistą. Zajmował się edytowaniem Wikipedii, tworzył projekt Open Library dla Internet Archive, pisał płomienne posty na blogu, w których apelował o wolność informacji w Internecie. Był współzałożycielem organizacji Demand Progress, walczącej z cenzurą.

W zeszłym roku był jednym z pierwszych, którzy głośno protestowali przeciw SOPA (Stop Online Piracy Act), prawu antypirackiemu łamiącemu wolności obywatelskie. Swartz swoją krucjatę prowadził nie tylko w Sieci, można go też było spotkać przemawiającego na demonstracjach.

Swartz przemawia przeciwko SOPA (Fot. Daniel J. Sieradski/Flickr/Wikipedia Commons)
Swartz przemawia przeciwko SOPA (Fot. Daniel J. Sieradski/Flickr/Wikipedia Commons)

W Guerilla Open Access Manifesto pisał, że informacja to siła, władza. Zwykli ludzie nie mają do niej dostępu, bo są tacy, którzy chcą całą tę władzę zachować dla siebie. Żyjemy w czasach, kiedy wszystkie książki, wszystkie dokonania naukowe są przenoszone na wersje cyfrowe, ale to nie znaczy, że wszyscy mają do nich dostęp. A powinni.

Idealista czy przestępca?

I tak oto dochodzimy do kłopotów, które ten młody człowiek miał w ostatnich latach. W lipcu 2011 roku Swartz został oskarżony o włamanie do znajdującej się na serwerach Massachusetts Institute of Technology (MIT) bazy danych JSTOR i pobranie stamtąd ponad 4 mln artykułów naukowych. Za dostęp do nich zwykli śmiertelnicy musieli zapłacić (ciekawostką jest, że od dosłownie paru dni artykuły te można już czytać za darmo). Swartzowi zarzucano, że zamierza je opublikować w sieci P2P.

JSTOR nie chciał ścigać Swartza na drodze cywilnej, ale wciąż czekał go proces karny, który miał rozpocząć się w kwietniu. Za włamanie groziła mu nie tylko ogromna grzywna, ale też kara więzienia do 35 lat. Oskarżony twierdził, że jest niewinny.

Czy faktycznie nie popełnił zarzucanego mu przestępstwa, czy jednak w pogoni za swoimi ideałami zapędził się trochę za daleko? Na ten temat już teraz można poczytać ciekawe artykuły w Sieci. Alex Stamos, który był ekspertem wspierającym Swartza w procesie, na łamach io9 pisze, że dostęp do plików z bazy JSTOR ma każdy, kto odwiedza kampus, a nie tylko studenci i kadra naukowa.

Swartz najpierw bawił się z MIT w kotka i myszkę na odległość, aż w końcu umieścił laptopa w szafie serwerowni w jednym z budynków szacownej uczelni. Na tego laptopa ściągały się pliki z JSTOR. Kiedy urządzenie zostało odkryte, młodego hakera aresztowano. JSTOR poszedł z nim jednak na ugodę. Swartz zapłacił niewielką karę, zwrócił pliki uczelni i obiecał poprawę na przyszłość.

Na tym jego kłopoty mogłyby się zakończyć, ale do akcji wkroczyła prokuratura. Proces miał ruszyć w tym roku, a cała afera mogła zakończyć się dla Swartza odsiadką. Rodzina zmarłego aktywisty nie ma wątpliwości, że kłopoty z prawem wpłynęły na jego decyzję o samobójstwie.

Anonimowi hakują stronę MIT

Śmierć 26-letniego genialnego dziecka Internetu może stać się przyczynkiem do wzmocnienia ruchu walczącego o wolność informacji w Sieci. Ale kłopoty z wymiarem sprawiedliwości to jedno, drugie to depresja, na którą Swartz cierpiał od kilku dobrych lat. W 2007 roku zamieścił na blogu wpis zatytułowany "A Moment Before Dying":

Jest taki moment, tuż przed tym, gdy życie wydaje się niewarte kontynuacji, kiedy świat wydaje się zwalniać i nagle jego niezliczone szczegóły stają się jasno i boleśnie widoczne.

Podobnych depresyjnych wpisów można znaleźć na blogu Swartza więcej. Niezależnie jednak od tego, jaki był stan jego zdrowia, wielu internautom ta śmierć już zawsze będzie kojarzyć się z MIT i amerykańskim wymiarem sprawiedliwości, który tym razem nie stanął na wysokości zadania.

Źródło: io9CNNThe VergeArs Technica

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.