Facebook kupił Instagram za miliard dolarów. Czy to faktycznie szaleństwo?
Okrągły miliard dolarów zapłaci Facebook za Instagram, aplikację, która w ciągu kilkunastu miesięcy zrobiła nieprawdopodobną furorę. Sieć pełna jest przeróżnych komentarzy - od zdziwienia zwykłych ludzi aż po tłumaczenia ekspertów, że w tym szaleństwie jest metoda.
10.04.2012 | aktual.: 14.01.2022 09:52
Okrągły miliard dolarów zapłaci Facebook za Instagram, aplikację, która w ciągu kilkunastu miesięcy zrobiła nieprawdopodobną furorę. Sieć pełna jest przeróżnych komentarzy - od zdziwienia zwykłych ludzi aż po tłumaczenia ekspertów, że w tym szaleństwie jest metoda.
Dla Polaków Instagram jeszcze do niedawna był zabawką dla nielicznych, czyli tych, którzy mają iPhone'a. Wszystko zmieniło się po odpaleniu wersji na Androida – mój Timeline na Twitterze w zeszłym tygodniu został dosłownie zaspamowany kolorowymi zdjęciami z komórek znajomych. I nie tylko mój, i nie tylko na Twitterze - zaledwie w ciągu doby pojawił się nowy milion użytkowników Instagramu.
Facebook wydał miliard – i co dalej?
Oczywiście, można było się domyślać, że tak gorący start-up jak Instagram zostanie wkrótce sprzedany. Zaskoczeniem jest cena i ten, kto go kupił. Mark Zuckerberg ogłosił wczoraj na swoim Timelinie, że kupuje firmę Instagram za miliard dolarów. To już drugi miliard wydany przez firmę z branży IT wczoraj.
Miliard, który chyba interesuje ludzi bardziej od patentów zakupionych od AOL-u przez Microsoft. Patenty to dla nas jakiś inny wszechświat, Instagram to coś, z czym mamy do czynienia na co dzień. OK, nie jest nas jeszcze tak dużo – aplikacji używa ok. 30 mln osób – ale ta liczba będzie rosła wraz ze wzrostem liczby posiadaczy smartfonów.
Mark Zuckerberg obiecał, że Facebook nie wchłonie Instagramu. To wciąż ma być niezależna aplikacja rozwijająca się poza Facebookiem. To ma sens, tak jak zapowiedź rozwoju Instagramu dzięki doświadczeniu ludzi z Facebooka.
Sam zakup nie jest takim szaleństwem, jak mogłoby się zdawać. Dla Instagramu, który od października 2010 roku rozwijał się w nieprawdopodobnym tempie i był jednym z najbardziej gorących start-upów na rynku, pieniądze od Zuckerberga to tak naprawdę ratunek. Bo choć aplikacji używają miliony, jej właściciele nie mieli pomysłu, jak na niej zarabiać.
Zobaczymy, jakie plany wobec Instagramu ma Facebook. Skoro wydaje miliard dolarów, należy się domyślać, że jakiś pomysł na zarabianie na nowym nabytku ma. Na razie na pewno społecznościowy gigant pokazał swoją siłę, co mu dobrze zrobi przed wejściem na giełdę. Niektórzy mówią nawet, że Facebook kupił Instagram, żeby nie kupił go Google.
Internet pełen jest przeróżnych komentarzy i analiz dotyczących tej gorącej transakcji. Media przypominają, w jakim tempie rósł Instagram: milion użytkowników w styczniu 2011 roku, 15 milionów użytkowników w grudniu 2011 roku, 30 milionów teraz. The Next Web twierdzi, że ta aplikacja to YouTube dla zdjęć. Odważna teza, ale chyba nie całkiem z kosmosu, prawda?
28-latek, który właśnie zarobił 400 mln
O Kevinie Systromie, 28-letnim CEO Instagramu, który właśnie zarobił 400 mln, też można poczytać w Sieci całkiem sporo. Furorę robią zwłaszcza jego wypowiedzi, jak to sam nauczył się kodować. Z wywiadów można się też na przykład dowiedzieć, że pierwszą wersję Instagramu stworzyło zaledwie dwóch deweloperów w osiem tygodni.
Systrom od dawna interesował się fotografią, a na jego profilu na Flickrze jest mnóstwo zdjęć podrasowanych Photoshopem. To stare zdjęcia, teraz już tego nie robi, bo po co, skoro jest Instagram.
Najpełniejszą chyba analizę tego całego szaleństwa można znaleźć w Business Insiderze. Jeśli Was to interesuje, znajdziecie tam odpowiedzi na pytania, ilu pracowników i inwestorów miał Instagram do tej pory, jak Google stracił swoją szansę na zakup tej aplikacji, jak wygląda instagramowe życie Systroma.
Sprzedaż aplikacji, która sprawiła, że życie milionów jej użytkowników stało się bardziej kolorowe, w najbliższych dniach będzie na pewno jeszcze dokładnie analizowana w najróżniejszych aspektach. I nic dziwnego, to na razie najgorętsza transakcja roku. Ale przecież mamy dopiero kwiecień.
Źródło: Business Insider