Internetu na dworcach nie będzie! PKP znowu dało ciała
"Nie ma technologicznych przeszkód do uruchomienia Wi-Fi na polskich dworcach" – przyznaje Marek Prokurat, prezes TK Telekom, firmy, która miała uruchomić usługę. Mimo to i tak Internetu nie będzie!
18.11.2010 08:43
"Nie ma technologicznych przeszkód do uruchomienia Wi-Fi na polskich dworcach" – przyznaje Marek Prokurat, prezes TK Telekom, firmy, która miała uruchomić usługę. Mimo to i tak Internetu nie będzie!
Wstrzymany został (dość ambitny i nowoczesny) projekt uruchomienia sieci bezprzewodowej na kilkuset dworcach kolejowych w Polsce. Jego realizatorem miała być TK Telekom, spółka Grupy PKP, która ma w pobliżu większości z nich infrastrukturę umożliwiającą włączenie Wi-Fi.
Inwestycja miała być też relatywnie mało kosztowna. Założenie sieci Wi-Fi na pierwszych 80 dworcach kosztować miało od 5 do 15 mln zł. Wydaje się, że możliwość oglądania e-maili, pracy na laptopie czy choćby poczytania newsów byłaby dla pasażerów atrakcyjna.
Tym bardziej, że PKP to niestety nie np. legendarna kolej japońska i dość często jej klientom zdarza się czekać godzinami, aż pociąg raczy się pojawić. Grupa wycofuje się jednak z pomysłu rakiem, twierdząc, że oficjalnie plany włączenia Wi-Fi na dworcach nigdy nie istniały.
Tego typu informacja wydaje się jednak sprzeczna z dotychczasową polityką firmy. Wiadomo bowiem, że bezprzewodowy Internet został w październiku 2010 r. założony na dworcu Łódź-Widzew.
Czyżby więc PKP przestraszyło się kosztów? Możliwe. W końcu nie od dziś wiadomo, że kolej w naszym kraju ledwie dyszy. Może istnieć też inny powód.
"Gazeta Prawna" sugeruje, że szefostwo grupy zwyczajnie przestraszyło się dysonansu, jaki wywołałoby Wi-Fi zainstalowane na wszystkich dworcach. Wiadomo: z jednej strony obrośnięte brudem, zamieszkane przez szczury, gołębie i meneli, obracające się w ruinę budynki, rozpadające się pociągi i personel rodem z koszmarnego snu o PRL-u.
Z drugiej coś, co dla szarego klienta wygląda jak szczyt technologicznych osiągnięć XXI wieku. To nie byłoby dobre połączenie. Co gdyby ludzie uwierzyli, że PKP jednak może coś zrobić? I zażądali, żeby pociągi przestały się spóźniać? Albo (o zgrozo!) żeby ktoś posprzątał na dworcach?
Źródło: "Gazeta Prawna"