Koniec epoki odtwarzaczy MP3. Po 13 latach Apple uśmiercił iPoda Classic
Gdy kilka dni temu oficjalnie narodził się Apple Watch i nowe, duże iPhony, ze sklepu Apple’a bez rozgłosu zniknął sprzęt, któremu firma z Cupertino zawdzięcza swoją dzisiejszą pozycję.
15.09.2014 | aktual.: 15.09.2014 12:23
Komputery to za mało
Gdy po rezygnacji Gila Amelio Steve Jobs ponownie przejmował stery Apple’a, firma była w marnej kondycji, a z dawnej magii marki pozostało chyba tylko nadgryzione jabłko. Firma rozmieniła się na drobne i nawet, gdy oferowała coś naprawdę ciekawego, jak seria palmtopów Newton, to większość jej oferty stanowiły albo zupełnie zwyczajne komputery albo sprzęt produkowany przez kogoś innego, do którego Apple doklejał tylko własne – wówczas tęczowe – logo.
Porządki, jakie wprowadził Jobs sprowadzały się do radykalnego uproszczenia oferty i zaproponowania klientom czegoś naprawdę nowatorskiego.
Walter Isaacson, "Steve Jobs":
Po kilku tygodniach Jobs miał w końcu dosyć. „Stop! - krzyknął w trakcie sesji poświęconej strategii produktowej. - To wariactwo". Chwycił pisak, podszedł do suchościeralnej tablicy i narysował dwie linie, pionową oraz poziomą, które utworzyły tabelę z czterema polami.
„Oto, czego nam potrzeba" - ciągnął. Nad dwoma pionowymi kolumnami napisał: „Konsument" i „Profesjonalista". W dwu poziomych rzędach zapisał odpowiednio: „Komputer biurkowy" i „Komputer przenośny". Ich zadaniem, jak powiedział, było stworzenie czterech znakomitych produktów, po jednym przypadającym na każdą ćwiartkę tabeli.
W ten sposób powstały komputery iMac, iBook, Power Macintosh G3 i PowerBook G3, które – wsparte kampanią „Think different” - postawiły firmę na nogi. Apple złapał drugi oddech, wypracował pierwsze od lat zyski, wróciła nadzieja inwestorów, ale warto pamiętać, że odzyskanie rentowności nie oznaczało, że Apple nagle zaczął dominować w branży, która właśnie przeżywała kryzys za sprawą pękniętej bańki dotcomów.
Walt Mossberg, „Wall Street Journal":
„Komputery dojrzały i stały się czymś nudnym."
Pierwsze odtwarzacze MP3
W takich warunkach Jobs (i nie tylko on – podobne plany przedstawił kilka lat wcześniej m.in. Bill Gates) zaczął forsować ideę komputera jako multimedialnego centrum, do którego użytkownicy mieli podłączać wszystkie swoje urządzenia. Choć obecnie wszystkie stare pomysły w tym temacie możemy sprowadzić do smartfona i chmury, to na początku wieku liczba różnych, elektronicznych gadżetów była znacznie większa, a cyfrowa dystrybucja muzyki dopiero raczkowała.
W przypadku Apple’a wszystko zaczęło się od Billa Kincaida i programu SoundJam, umożliwiającego zarządzanie zbiorami muzyki. Program został kupiony przez Apple’a i udostępniony rok później jako iTunes, a w Cupertino zaczęła dojrzewać idea, by stworzyć odtwarzacz muzyki lepszy od innych urządzeń tej klasy.
Pamiętacie odtwarzacze MP3 z początku wieku? Miały albo symboliczną pojemność, rzędu 32 lub 64 MB, albo – za sprawą 2,5-calowego twardego dysku – były wielkie i nieporęczne, jak choćby pierwsze egzemplarze Creative NOMAD Jukebox (inna sprawa, że te playery oferowały całkiem niezłą jakość dźwięku).
iTunes
Apple wybrał inną drogę – Steve Jobs postawił na niewielkie rozmiary, dużą pojemność i prostotę obsługi, wynikającą częściowo z faktu, że większość funkcji, związanych z zarządzaniem i organizowaniem muzyki powierzono nie odtwarzaczowi, ale programowi iTunes.
Szukając kluczowych elementów odtwarzacza Apple’a należy wskazać dwa – pierwszy to miniaturowy napęd Microdrive, zaoferowany przez Toshibę. Microdrive rozwiązywał kluczowe problemy playerów MP3 z początku poprzedniej dekady: był rozsądnie mały, czyli miał rozmiary karty CompactFlash (30 x 40 x 5 mm), a przy tym oferował dużą pojemność.
Drugim elementem było charakterystyczne kółko, odpowiadające za sterowanie odtwarzaczem i zapewniające prostą, bardzo intuicyjną obsługę. Zazwyczaj jako jego twórca wymieniany jest Phil Shiller, jednak nie jest to prawdą. Clickwheel - podobnie jak większość przełomowych rozwiązań w dziedzinie interfejsów - opracowała dla Apple'a firma Synaptics.
Steve Jobs:
Żeby uczynić iPoda naprawdę prostym w obsłudze - do czego musiałem innych długo przekonywać - musieliśmy ograniczyć możliwości tego urządzenia. W zamian jednak wbudowaliśmy wszystkie te funkcje w program iTunes na komputerze. Na przykład: nie mogłeś tworzyć list odtwarzania bezpośrednio na odtwarzaczu. Musiałeś przygotować te listy w iTunes, a następnie zsynchronizować je z urządzeniem.
To było kontrowersyjne. Ale idiotyzm Rio i innych odtwarzaczy wynikał właśnie z tego, że były skomplikowane. Musiały same radzić sobie z takimi rzeczami, jak robienie list odtwarzania, bo nie zintegrowano ich z oprogramowaniem muzycznym na twoim komputerze. Dzięki temu, że byliśmy właścicielami programu (iTunes) oraz urządzenia (iPod), mogliśmy przesunąć wszystkie skomplikowane operacje we właściwe miejsce.
Wielu ojców iPoda
Za sprzęt od strony technicznej odpowiadali Jon Rubinstein, Tony Fadell i Michael Dhueya, a wygląd jest zasługą Jony’ego Ive’a. Albo – jeśli będziemy drobiazgowi – Dietera Ramsa, który w 1958 roku zaprojektował dla firmy Braun radio T3.
Urządzenie trafiło na rynek w październiku 2001 roku i – jak przystało na nowość od Apple’a - pierwszy iPod był wyjątkowo wysoko wyceniony. Choć górował nad konkurencją, to cena wynosząca 399 dolarów wydawała się mocno oderwana od rzeczywistości. Nic dziwnego, że nazwa urządzenia była złośliwie tłumaczona jako „idiots price our devices" (ceny naszych urządzeń ustalają idioci).
Apple Music Event 2001-The First Ever iPod Introduction
Co istotne, pierwszy iPod nie odniósł oszałamiającego sukcesu. Choć był reklamowany niezłym sloganem „1000 piosenek w twojej kieszeni”, to pierwsze reklamy skupiały się na funkcjach urządzenia i były – delikatnie rzecz ujmując – mało porywające.
iPod 1G The first Original Commercial
Seria charakterystycznych reklam, które zbudowały tę markę, z tańczącymi, czarnymi sylwetkami na kolorowym tle miała się pojawić dopiero w 2003 roku za sprawą Susan Alinsangan z agencji reklamowej Chiat/Day. Choć nierozerwalnie kojarzą się z iPodem, Steve Jobs ich nie znosił i uważał, że nie nie pasują do marki Apple'a.
Trzy filary sukcesu
Warto również pamiętać, że sukces Apple’a w branży muzycznej opierał się na trzech filarach, a w momencie debiutu pierwszego iPoda dostępne były tylko dwa – player i aplikacja iTunes. Trzeci filar, czyli platforma sprzedaży cyfrowej muzyki, pojawił się dopiero w kwietniu 2003 roku.
IPod był początkowo dostępny jedynie dla użytkowników komputerów Apple’a, co – zdaniem Jobsa – miało stymulować ich sprzedaż. Nawet, gdy w kolejnych latach iPoda można było podłączyć do komputera z Windowsem, konieczne było zastosowanie niezbyt popularnego, choć zapewniającego szybki transfer, łącza FireWire.
Mimo tych niedogodności to właśnie iPod stał się kołem zamachowym, które nadało firmie z Cupertino znany dziś rozmach.
Z czasem pojawiły się kolejne wersje urządzenia, a modele, wywodzące się od pierwszego iPoda, zaczęły tracić na znaczeniu – wypierane z jednej strony przez inne modele iPodów, a z drugiej przez trend, za sprawą którego typowi użytkownicy słuchają muzyki ze smartfona, a nie z dedykowanego urządzenia.
Lubię stare technologie
Ostatnia wersja iPoda, nawiązująca do pierwszego modelu, pojawiła się w 2007 roku i była sprzedawana jako iPod Classic, a Apple – mimo pojawiających się od lat spekulacji o wycofaniu tego modelu – utrzymywał go na rynku wyjątkowo długo. Ale to już przeszłość – na oficjalnej stronie Apple’a próżno szukać charakterystycznego kształtu z białym kółkiem – iPod Classic niepostrzeżenie przeszedł do historii.
Apple iPod Classic: (Part 2 of 2) Comparing Generations 1-6
Darujmy sobie w tym miejscu jałowe spory o to, czy kolejne wersje iPoda Classic były dobrymi odtwarzaczami muzyki. Dla dziesiątek milionów użytkowników były idealne. Dla tych bardziej wymagających – stanowiły i nadal stanowią wdzięczną platformę do modernizacji i po modyfikacjach (tak Steve, ktoś ośmielił się ulepszać twoje dzieło!) potrafią zagrać naprawdę wyśmienicie.
Choć marka nadal jest obecna na rynku, a w sprzedaży są oferowane iPody Shuffle, Nano i Touch, to era iPoda dobiegła końca. Lubię stare technologie. Mają to do siebie, że z czasem – gdy używanie ich jest wyłącznie fanaberią i nietypowym hobby - łatwo zapomnieć i wybaczyć im ich wady, ciesząc się z zalet i niewątpliwej odmienności. Klasyczny iPod właśnie do nich dołączył.
Ostatnie cztery dekady miały swoje muzyczne symbole. Lata 80. to panowanie Walkmana. Kolejna dekada, a zwłaszcza – przynajmniej w Polsce – jej druga połowa, to czas, gdy mobilną muzykę utożsamiały Discman i MiniDisc. I tak, jak w przyszłości czasy obecne definiowane będą przez Spotify i muzykę w chmurze, tak pierwsze dziesięciolecie naszego wieku to bez wątpienia epoka iPoda. Ta epoka – kilka lat po swoim faktycznym zakończeniu – formalnie dobiegła właśnie końca.
Wykorzystane cytaty pochodzą z książki Waltera Isaacsona „Steve Jobs”.