Sprzęt, który mógłby powrócić: Microsoft Zune. Niedoceniony przeciwnik iPoda

Sprzęt, który mógłby powrócić: Microsoft Zune. Niedoceniony przeciwnik iPoda
Adam Bednarek

20.09.2015 10:44, aktual.: 10.03.2022 10:05

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Microsoft Zune. Sprzęt, który miał rywalizować z iPodem, szybko starcie z nim przegrał. Ale czy to powinno skazywać go na zapomnienie? Moim zdaniem nie.

Technologiczne wpadki

Przeglądając teksty o technologicznych wpadkach, często zarzutem jest słaba sprzedaż. Nigdy nie mogę zrozumieć, dlaczego wyniki finansowe miałby interesować większą grupę niż prezesi i księgowi. Jak słaby jest to argument świadczą przykłady Wii czy n-Gage’a. Nie były to może komercyjne sukcesy, a mimo to mają swoją grupę fanów.

Wielką finansową wpadką jest też Microsoft Zune. Odtwarzacz MP3 może i sprzedawał się na początku całkiem nieźle, ale w starciu z iPodem została po nim tylko mokra plama. Za przyczynę porażki wymienia się właśnie Apple’a, przy którym nikt nie ma szans. Czasami można odnieść wrażenie, że gdyby nie Apple, to świat byłby lepszy. Wszystkie inne firmy zarabiałyby więcej, a klienci wydawaliby mniej pieniędzy na głupie produkty. Raj, prawda?

Obraz

Mam jednak wrażenie, że wystarczy nie patrzeć na Apple i robić swoje. I akurat w przypadku Zune Microsoft robił. Weźmy pomysł, żeby bezprzewodowo dzielić się piosenkami z innymi użytkownikami. Przecież dawniej robiliśmy to często, ale nie było to komfortowe. Na płycie czy kasecie mieliśmy ulubioną piosenkę, którą chcieliśmy dzielić się z innymi. Było to trochę niewygodne, szczególnie kiedy trzeba oddać słuchawki koledze i zaprezentować mu utwór. My też wtedy chcieliśmy słuchać!

Microsoft Zune - dzielenie się jest fajne!

A Zune pięknie ten problem rozwiązywał, umożliwiając wysyłanie utworów bezprzewodowo. Piękny pomysł? Zgadzam się. Sęk w tym, że wytwórnie zaczęły walczyć o swoje interesy. Zaraz, zaraz, skoro piosenki będzie można sobie pożyczać i słuchać ich na swoim odtwarzaczu, to kto je kupi? Trzeba przyznać - logika w tym jest. Dlatego Zune miało ograniczenia: owszem, utwory można było przesyłać i słuchać na drugim odtwarzaczu, ale po trzech dniach lub trzech odsłuchaniach piosenka była blokowana. To i tak coś, biorąc pod uwagę fakt, że niektóre wytwórnie nie pozwalały na dzielenie się plikami.

Obraz

Czy w dobie streamingu takie rozwiązanie byłoby atrakcyjne nawet dziś? Pewnie nie aż tak bardzo, bo nie trzeba przesyłać, wystarczy nazwa, dwa kliknięcia i już można słuchać. Z drugiej strony mam wiele utworów, których na Spotify i tym podobnych nie ma, więc z takiej opcji wciąż chętnie bym korzystał.

Podobał mi się także fakt, w jaki sposób Zune korzystał z możliwości, jakie daje Microsoft. Mowa tu nie tylko o współpracy z Xboksem czy Windowsem, ale też robienie użytku z popularnych marek. Odtwarzacz dostępny był w obudowie nawiązującej do Gears of War czy Halo. A to nie koniec atrakcji, bo wgrywano też materiały związane z tytułami - ścieżki dźwiękowe, zwiastuny czy grafiki koncepcyjne. Dla fanów gier to przecież wymarzony sprzęt!

I z taką filozofią można byłoby namieszać nawet dziś. Coraz więcej firm rozszerza swoją działalność, tworząc produkty w nowych dla siebie branżach. Commodore robi smartfona, podobnie jak kultowy Marshall. Pisząc o tych przykładach wyobrażałem sobie telefony dla graczy - bez zbędnych dla nich gadżetów, ale z grową stylistyką i funkcjami. To jest coś, co miały niektóre specjalne modele Zune. Dostosowanie się pod grupę, tworzenie sprzętu tylko dla nich. Wyjątkowość, którą coraz więcej firm zaczyna premiować.

Obraz

Chciałbym zobaczyć Zune przede wszystkim dlatego, że to… odtwarzacz MP3. Sprzęt nieco zapomniany, odesłany na emeryturę, niepotrzebny. Niby Apple wciąż produkuje swoje iPody, ale najnowsze modele nie wprowadziły niczego nowego. Wydaje mi się, że Zune wciąż może być produktem świeżym. Wystarczy powrócić do pomysłów, które wdrożono i planowano - np. system inteligentnego losowania piosenki, który podrzuca utwory sugerując się tagami i tempem, robi wrażenie nawet dziś. Czy świat potrzebuje kolejnych “empetrójek”? Ja bym na kolejny, nowy model się nie obraził. I coś czuję, że jeśli ktoś się odważy, to może trafić w dziesiątkę. Może więc ty, Microsofcie, spróbujesz?

Microsoft Zune miał pod górkę, bo bardzo szybko przypięto mu łatkę przegranego. Apple górą, Microsoft dołem. Może gdybyśmy nie patrzyli na to przez pryzmat sporu, to Zune nie stałby się zapomnianym i niedocenionym sprzętem?

Źródło artykułu:WP Gadżetomania