Zasilacz komputerowy - jaki wybrać? Co trzeba wiedzieć? [poradnik]
Zasilacz komputerowy to energetyczne serce peceta. Jego wybór wpływa nie tylko na zużycie energii, lecz także na stabilność pracy jednostki i żywotność podzespołów. Mimo to większość traktuje go po macoszemu i właśnie na nim oszczędza najbardziej. To błąd! Z niniejszego poradnika dowiecie się, jak dobrać zasilacz komputerowy, na co zwracać uwagę i dlaczego warto dołożyć.
24.10.2013 | aktual.: 10.03.2022 11:48
Zasilacz komputerowy - jaki wybrać? Kluczowe cechy cz. 1.Zasilacz komputerowy - nie warto oszczędzać
Podzespoły komputerowe potrzebują do poprawnego działania stabilnych napięć zasilających, których tanie konstrukcje firm bez nazwy zazwyczaj nie są w stanie zapewnić. Bardzo często zdarza się również, że zamontowany zasilacz ma niedostateczną wydajność prądową i jest przeciążony. Zwykle wynika to z chęci oszczędzania, błędnego oszacowania zapotrzebowania na energię czy zawyżania przez producentów danych na tabliczkach znamionowych.
Winę ponosi też zwykła niefrasobliwość. Kupując gotowe zestawy komputerowe, większość nie jest zainteresowana absolutnie niczym poza parametrami kluczowych podzespołów. Tymczasem za mnóstwo awarii i problemów, w tym uszkodzenia podzespołów, niespodziewane restarty i zawieszenia systemu czy artefakty na wyświetlanym obrazie, winę ponosi zasilacz komputerowy. Dlatego warto poświęcić trochę czasu na jego wybór i przede wszystkim nie skąpić.
Zasilacz komputerowy - nie tylko moc się liczy [cz. 1.]
Jeśli już na coś zwracamy uwagę, wybierając zasilacz komputerowy, to zazwyczaj wyłącznie na jego moc. Większość zadowala się deklaracją wygrawerowaną na tabliczce znamionowej, nie zadając sobie trudu, by sprawdzić chociażby obciążalność poszczególnych linii. Wystarczy, że cena jest dobra, a moc odpowiednio duża (przy czym zwykle zapotrzebowanie podzespołów na energię szacuje się na oko). To poważne zaniedbanie. Dlaczego? Czas poznać kluczowe cechy zasilaczy komputerowych.
Moc zasilacza - kluczowy, ale nie jedyny parametr
Moc wyrażona w watach (W) to podstawowy parametr każdego zasilacza komputerowego. Pozwala on konsumentowi ocenić (z grubsza) jego wydajność prądową, a co za tym idzie - przydatność dla danej konfiguracji sprzętowej. Producenci skwapliwie wykorzystują moc nie tylko jako klucz do przejrzystej i łatwej klasyfikacji produktów, ale też do przyciągania potencjalnych klientów. Dlatego rzut oka na tabliczkę znamionową nie daje pewności, że zasilacz rzeczywiście nadaje się do danego komputera.
W przypadku tanich modeli jest ona często (znacznie) zawyżona. Wystarczy krótki research w Sieci, by dowiedzieć się, że niejednokrotnie montowane w gotowcach z marketów i aukcji zasilacze o mocy np. 400 W ledwo są w stanie dostarczyć 300 W. W rezultacie przy większym obciążeniu często pojawiają się problemy ze stabilnym działaniem, a w dłuższej perspektywie następuje uszkodzenie zasilacza i dość często wielu cennych komponentów do niego podłączonych.
Wynika to z faktu, że mało znani producenci nierzadko podają na oznaczeniu moc szczytową zamiast ciągłej. Pierwsza z nich określa graniczną moc zasilacza, jaką jest on w stanie dostarczyć w krótkim okresie (np. przez kilka sekund). Nie ma ona znaczenia z punktu widzenia użytkownika. Druga oznacza moc, jaką zasilacz komputerowy jest w stanie dostarczać w określonych warunkach (np. w temperaturze 25 stopni, przy wilgotności 80%) przez dowolnie długi czas.
W konstrukcjach sygnowanych logo producentów znajdujących się na białej liście (o niej w dalszej części poradnika) takie sytuacje praktycznie nie mają miejsca. Jednak niezależnie od wszystkiego przed zakupem trzeba zwrócić uwagę na obciążalność poszczególnych linii, a zwłaszcza kluczowej +12 V. Moc maksymalna uwzględnia bowiem jednoczesne obciążenie wszystkich linii, także tych mających na co dzień zdecydowanie mniejsze znaczenie (+3,3 V i +5 V).
W rezultacie tańszy zasilacz komputerowy o mocy 500 W zwykle nie jest równy droższemu. Na przykład kosztujący ok. 100 zł Modecom Feel 500 (wariant z pasywnym PFC), owszem, ma moc maksymalną 500 W. Jednak jego linia +12 V jest w stanie dostarczyć tylko 320 W - pozostałe 180 W przerzucono na mało użyteczne linie +3,3 V i +5 V, a więc, zdaniem wielu, zmarnowano. Tymczasem np. Enermax NAXN 82+ 500 W ma dostępne na liniach +12 V aż 408 W, czyli o 27,5% więcej.
A trzeba wiedzieć, że to właśnie linia +12 V odpowiada za zasilanie wszystkich prądożernych podzespołów: kart graficznych, procesorów etc., dlatego tak ważna jest jej wysoka wydajność. Wydajne komponenty bowiem potrzebują niemało. Na przykład tylko jeden dwuprocesorowy GeForce GTX 690 jest w stanie skonsumować nawet 300 W. Dorzucając do kompletu 6-rdzeniowy procesor Intel Core i7-3970X o TDP równym 150 W (równe w przybliżeniu pobieranej mocy), dobijamy do ok. 450 W.
A to tylko dwa podzespoły! Dlatego też powinniśmy zadbać, aby wydajność prądowa linii +12 V w wybranym zasilaczu była wystarczająca. Na tabliczkach znamionowych producenci umieszczają zwykle informację o maksymalnym amperażu dla każdego obwodu (w droższych konstrukcjach jest kilka linii +12 V) oraz dopuszczalnym maksymalnym, jednoczesnym obciążeniu tychże. Przy czym warto mieć na uwadze, że ta ostatnia wartość zwykle nie jest sumą składowych.
I tak we wspomnianym już zasilaczu Enermax NAXN 82+ 500 W są 2 linie +12 V o wydajności 24 A (288 W) i 21 A (252 W), ale można maksymalnie uzyskać "tylko" 34 A (408 W). Widzimy więc, że najzwyczajniej w świecie nie jest on w stanie uciągnąć komputera z kartą graficzną GeForce GTX 690 i ekstremalnym procesorem Intel Core i7-3970X na pokładzie, w którym łączne obciążenie linii +12 V jest równe 37,5 A (tylko w przypadku tych dwóch komponentów).
Zasilacz komputerowy - kluczowe cechy cz. 2.Zasilacz komputerowy - nie tylko moc się liczy [cz. 2.]Sprawność zasilacza, czyli efektywność przede wszystkim
Sprawność zasilacza wyrażona w procentach jest w praktyce miarą jego efektywności (energooszczędności). W skrócie oznacza ona, jaka część energii pobranej z sieci elektrycznej zostanie przekształcona na energię użyteczną dla podzespołów komputerowych, a jaka zostanie zmarnowana i oddana np. w postaci ciepła. Sprawność zasilacza w prosty sposób przekłada się na wysokość rachunków za prąd, zwłaszcza w przypadku wydajnych konfiguracji.
Od 2007 najlepsze zasilacze komputerowe mają efektywność potwierdzoną certyfikatami z grupy 80 Plus, która określa ich sprawność przy danym obciążeniu. Różnice między nimi pokazano w poniższej tabeli.
W praktyce zasilacz komputerowy o wysokiej sprawności, owszem, zwykle kosztuje niemało, ale inwestycja w niego szybko się zwraca. Dla przykładu przyjmijmy, że nasza konfiguracja potrzebuje maks. 500 W. Aby dostarczyć taką moc, zasilacz z certyfikatem 80 Plus Platinum pobierze z sieci niecałe 550 W. Tymczasem tania konstrukcja firmy no name o sprawności np. 60% (jak najbardziej realna) pobierze 833 W, a więc aż o 283 W więcej.
Zakładając, że komputer pracuje pod dużym obciążeniem 8 godzin dziennie i stawka za kilowatogodzinę wynosi 0,7 zł, dzień pracy konfiguracji z porządnym zasilaczem kosztuje ok. 3,08 zł, a z mało efektywnym aż 4,65 zł, a więc o ponad 50% więcej. W skali roku oszczędności z tytułu zakupu droższego zasilacza mogą zatem w skrajnych przypadkach wynieść nawet kilkaset złotych. A oprócz niższych rachunków za prąd zyskujemy przecież stabilne napięcia i wysokiej jakości komponenty.
Wtyczki i okablowanie - podstawowe wyposażenie
Wybierając zasilacz komputerowy, musimy zwrócić uwagę na okablowanie. W upatrzonym modelu powinna być wystarczająca liczba przewodów z wtyczkami:
- SATA (15-pin, zasilanie pamięci masowych, napędów optycznych, etc.);
- PCIe (6+2 pin, zasilanie kart graficznych, dźwiękowych, etc.);
- P4/P8 (4 + 4 lub 8-pin, zasilanie procesora; dodatkowe gniazda tego typu często spotykane na płytach dla overclockerów);
- Molex (4-pin, zasilanie starszych napędów optycznych, dysków IDE, wentylatorów, etc.).
Oczywiście na rynku nie brakuje przejściówek, które pozwalają obejść problem niewystarczającej liczby wtyczek danego typu. W większości sklepów dostaniemy np. przelotkę Molex -> SATA, Molex -> PCIe, czy Molex -> P8. Warto jednak zawczasu upewnić się, że zasilacz ma dość kabli, na wypadek rozbudowy komputera. W przeciwnym razie może się okazać, że dołożenie drugiej karty graficznej czy dodatkowego dysku twardego nie jest możliwe.
Inna kwestia to długość okablowania i modularność konstrukcji. Tańsze zasilacze zazwyczaj mają dość krótkie kable. O ile w małych obudowach zwykle nie ma to większego znaczenia, o tyle w przepastnych big towerach już tak. Może się bowiem okazać, że przewody są zwyczajnie zbyt krótkie i nie sięgają do wszystkich komponentów. Dlatego warto wcześniej poświęcić chwilę, by sprawdzić, czy upatrzony model ma wystarczająco długie kable.
Osoby, które cenią sobie porządek i dobry przepływ powietrza w obudowie komputera (zwłaszcza małej), powinny zwrócić uwagę na tzw. zasilacze modularne, które pozwalają na odpięcie części, a niekiedy nawet wszystkich (nieużywanych) kabli. Jest to rozwiązanie bardzo wygodne, ale trzeba pamiętać, że niektóre konstrukcje tego typu mają nieco słabsze linie +12 V (ale za to zwykle jest ich kilka) od niemodularnych odpowiedników.
Układ chłodzenia - cicho i efektywnie
Nie da się ukryć, że żaden zasilacz komputerowy nie osiąga 100% sprawności i nawet najlepszy pod obciążeniem się nagrzewa. Stałym elementem każdego modelu jest zatem układ chłodzenia. Zwykle za rozpraszanie ciepła odpowiada wentylator. W tanich konstrukcjach ma on zwykle niewielką średnicę, w związku z czym jego łopatki obracają się dość szybko, przez co poziom generowanego hałasu bywa dość wysoki (i uciążliwy dla użytkownika).
W droższych, markowych zasilaczach producenci stosują zwykle duże, wolnoobrotowe wentylatory, które pracują niemal bezgłośnie. Użytkownicy wyjątkowo miłujący ciszę powinni zainteresować się modelami z chłodzeniem pasywnym lub półpasywnym. Te pierwsze są bardzo drogie i mają zwykle nie za dużą moc, ale są całkowicie pozbawione wentylatorów. Te drugie natomiast mają wentylatory, ale pracują one tylko wtedy, gdy jest to niezbędne.
W praktyce przy niewielkim obciążeniu zwykle takie konstrukcje są bezgłośne. Oczywiście nie tylko układ chłodzenia może być źródłem hałasu emitowanego przez zasilacz. W lepszych modelach producenci zazwyczaj dbają, by komponenty nie wydawały z siebie niepokojących dźwięków - nie ma piszczących/syczących cewek czy kondensatorów. W przypadku tańszych zasilaczy nie jest to, niestety, norma. Nie ma też mowy o autorskich technologiach podnoszących kulturę pracy.
Układ PFC - aktywny górą
Odpowiedzialny za korektę współczynnika mocy układ PFC występuje w dwóch wersjach: pasywnej i aktywnej. Niezależnie od wariantu ma on za zadanie minimalizować straty energii na liniach przesyłowych. Dąży się do tego, by współczynnik mocy, definiowany jako iloraz mocy aktywnej i biernej, był jak najbliższy 1. Z tego zadania zdecydowanie lepiej, zwłaszcza podczas dynamicznych zmian obciążenia, wywiązują się aktywne układy PFC.
Zasilacze w nie wyposażone są odrobinę droższe, ale osiągają współczynniki mocy z przedziału 0,95-0,99, podczas gdy niewiele tańsze konstrukcje z pasywnym PFC radzą sobie zdecydowanie gorzej (0,8-0,95). W praktyce radzę unikać tych ostatnich właśnie ze względu na znaczne straty energii. Pasywne PFC to relikt przeszłości, którego jedyną, wątpliwą zaletą jest minimalnie niższa cena (dlatego ciągle trafia do budżetowych konstrukcji).
Zasilacz komputerowy - kluczowe cechy cz. 3., czarna i biała lista producentów. Jak dobrać zasilacz do komputera? PodsumowanieZasilacz komputerowy - nie tylko moc się liczy [cz. 3.]Zabezpieczenia, certyfikaty, dodatki oraz gwarancja
Ze względu na pełnioną funkcję co lepsze zasilacze komputerowe są wyposażone w szereg zabezpieczeń. Oto te najczęściej spotykane:
- OCP (Over Current Protection) - zabezpieczenie przed zbyt dużym prądem;
- ******OLP (Over Load Protection) / **OPP (Over Power Protection) - zabezpieczenie przed przeciążeniem zasilacza;
- OTP (Over Temperature Protection) - zabezpieczenie przed przegrzaniem;
- OVP (Over Voltage Protection) - zabezpieczenie przed zbyt wysokim napięciem;
- **UVP (Under Voltage Protection) **- zabezpieczenie przed zbyt niskim napięciem;
- **SCP (Short Circuit Protection) **- zabezpieczenie przeciwzwarciowe.
Tanie zasilacze często nie mają praktycznie żadnych zabezpieczeń. Nowoczesne, markowe konstrukcje mają natomiast wszystkie. Jeśli bierzemy pod uwagę możliwość instalacji w przyszłości drugiej lub nawet trzeciej karty graficznej, warto rozejrzeć się za zasilaczami z certyfikatami Nvidia SLI i AMD CrossfireX. Przyznawane przez producentów gwarantują, że dany model bezproblemowo obsłuży kilka układów graficznych pracujących jednocześnie.
Co jeszcze oferują producenci? Oprócz dodatkowych technologii, które podnoszą efektywność, kulturę pracy i bezpieczeństwo oraz poprawiają komfort użytkowania, bardziej wyszukane konstrukcje mają nierzadko bogate wyposażenie dodatkowe. Mowa m.in. o kontrolerach obrotów, dodatkowych wentylatorach (włączanych automatycznie w razie awarii podstawowego) czy miejscach na nie i dodatkowych złączach zasilających.
Na koniec warto zwrócić uwagę na długość gwarancji. Za wykonane z wysokiej jakości komponentów zasilacze komputerowe ich producenci ręczą nawet przez 5-7 lat. Tymczasem najtańsze modele mało znanych marek są objęte 1-2-letnim okresem gwarancyjnym. Może nam na jego długości nie zależeć, ale nie da się ukryć, że to o czymś świadczy.
Jasna i ciemna strona mocy, czyli producenci i "producenci"
W Sieci od dłuższego czasu krążą dwie listy producentów zasilaczy komputerowych: czarna i biała. Na pierwszej z nich znajdują się te marki, które zapracowały sobie na złą opinię, produkując zasilacze awaryjne, kiepskie jakościowo, generujące mało stabilne napięcia. Na drugiej zaś figurują producenci, których produkty można śmiało instalować w komputerach i polecać innym. Cieszą się one dobrą opinią wśród użytkowników i dobrze wypadają w testach.
Jak dobrać zasilacz do komputera?
Ogólnie, mimo mnogości podzespołów dostępnych na rynku, można przyjąć, że:
- w komputerze do Internetu i prac biurowych(http://gadzetomania.pl/8836,poradnik-kupujacego-komputer-do-internetu-i-prac-biurowych) powinien znaleźć się zasilacz o mocy ciągłej 350 W (i certyfikatem 80 Plus Bronze);
- w komputerze gracza(http://gadzetomania.pl/4654,laptop-do-gier-jaki-najlepszy-poradnik-i-przeglad-a-d-2012) powinna być jednostka o mocy ciągłej 500-550 W z certyfikatem 80 Plus Silver lub Gold;
- w komputerze entuzjasty/overclockera lub profesjonalisty(http://gadzetomania.pl/5422,stacja-robocza-na-wynos-jaki-laptop-dla-mobilnego-profesjonalisty) nie zawadzi zasilacz o mocy 850 W z certyfikatami 80 Plus Platinum/Titanium i Nvidia SLI/AMD CrossfireX;
- dla miniaturowego komputera HTPC wystarczy zasilacz o mocy 300 W (80+).
Oczywiście powyższy podział jest bardzo uproszczony. Aby mieć absolutną pewność, najlepiej skorzystać z jednego z ogólnodostępnych kalkulatorów mocy. Jedne z najlepszych mają Enermax (link) i BeQuiet! (tryb szybki i ekspercki). Są one na bieżąco aktualizowane i pozwalają złożyć niemal dowolną konfigurację z uwzględnieniem nawet takich szczegółów, jak liczba i typ wentylatorów czy przewidywany okres eksploatacji zasilacza.
Podsumowanie
Zasilacz komputerowy należy do komponentów, na których nie warto oszczędzać. Dobrze dobrany jest gwarancją stabilnego działania i bezpieczeństwa podzespołów, źle dobrany stanowi zagrożenie i jest przyczyną wielu problemów. Inwestując w droższy model, zyskujemy spokój i oszczędzamy energię elektryczną, co wymiernie przekłada się na stan naszego konta. Zasilacz komputerowy to długoterminowa inwestycja - warto o tym pamiętać.