Intel Haswell i problemy z obsługą USB 3.0 - wadliwe chipsety trafią na rynek?
Jakiś czas temu do Sieci przedostała się informacja, jakoby najnowsza platforma Intela miała problemy z poprawną obsługą USB 3.0. Spekulowano, że może przez to opóźnić się premiera procesorów Haswell, zapowiedziana na połowę roku. Obsuwy jednak nie będzie, choć wada tkwi w warstwie sprzętowej. Co to oznacza dla konsumentów?
14.03.2013 | aktual.: 10.03.2022 12:20
Jakiś czas temu do Sieci przedostała się informacja, jakoby najnowsza platforma Intela miała problemy z poprawną obsługą USB 3.0. Spekulowano, że może przez to opóźnić się premiera procesorów Haswell, zapowiedziana na połowę roku. Obsuwy jednak nie będzie, choć wada tkwi w warstwie sprzętowej. Co to oznacza dla konsumentów?
Serwis Hardware.info donosił swego czasu o problemach z kontrolerem USB 3.0, które wykryto w układach z serii 8 (Lynx Point) przeznaczonych dla procesorów Intel Core 4. generacji. Miały one (i mają) zadebiutować w połowie bieżącego roku. Okazało się, że komputery napędzane przez najnowsze chipy Haswell po wejściu stan uśpienia (S3) automatycznie odłączają wszelkie podpięte urządzenia. W rezultacie po wybudzeniu niektóre aplikacje mogą nie działać poprawnie.
I tak aby wznowić projekcję odtwarzanego z pendrive'a (USB 3.0) filmu, nieodzowne może być ponowne uruchomienie aplikacji lub fizyczne wyjęcie i ponowne włożenie pamięci do portu. Co prawda sam Intel twierdzi, że nie istnieje ryzyko utraty danych (a więc problem tylko w ograniczonym stopniu dotyka użytkowników...), ale chyba nietrudno przewidzieć, co się stanie, gdy zapomnimy zapisać zmiany wprowadzone w plikach znajdujących się na pendrivie, a komputer z Haswellem na pokładzie uśnie.
Jak się okazuje, zmiana tego stanu rzeczy wymaga ingerencji na poziomie sprzętowym. Zanim jednak nowa rewizja chipsetów trafi do producentów, Intel zamierza (jak twierdzą źródła) dostarczać wadliwe układy logiki. Co ważne, zanim którykolwiek z producentów w ogóle dostanie procesory Haswell, musi zaakceptować ten stan rzeczy. Krótko mówiąc, Chipzilla nie zamierza płacić za swoje błędy, tak jak zrobiła to w 2011 roku, gdy chipsety dla procesorów Core 2. generacji okazały się mieć usterkę.
Wówczas gigant z Santa Clara zorganizował wraz z partnerami wielką wymianę płyt głównych i laptopów, które otrzymały trefne układy logiki. Operacja kosztowała firmę kilkaset milionów dolarów i skutkowała znacznym opóźnieniem we wprowadzaniu produktów opartych na nowej platformie procesorowej na rynek (a więc i uszczupleniem zysków). Teraz, przy okazji premiery nowej architektury, sytuacja się powtarza. Zakończenie tej historii będzie jednak inne.
Gigant, owszem, wypuści nową rewizję układów logiki, ale te, które już wyprodukowano (i produkuje się nadal), mogą trafić na rynek. Świadomi problemów producenci w większości zapewne obejdą je, po prostu integrując w stosownych partiach dodatkowe kontrolery USB 3.0, a kosztami obciążą konsumentów. Pytanie tylko, czy mniejsi i mniej znani producenci postąpią podobnie, czy po prostu zignorują całą sprawę i wprowadzą do obrotu to, co dostaną.
Źródło: Hardware.info • TechPowerUp!