11 szybkich wniosków po pierwszym wideo z polskiej wersji Wiedźmina 3: Dziki Gon. Lokalizacja robi wrażenie!

Na targach Poznań Game Arena po raz pierwszy pokazano polską wersję Wiedźmin 3: Dziki Gon. Nie byliście? Spokojnie, materiał już wylądował w Sieci. A my dokładnie go obejrzeliśmy.

To tylko 32 minuty, ale już czuć, że polska wersja Wiedźmin 3: Dziki Gon trzyma poziom wcześniejszych części. W “jedynce” i “dwójce” nie brakowało charakterystycznych dialogów, odzywek, które zadomowiły się w słownikach wszystkich tych, którzy w Wiedźmina grali.

I choć obejrzeliśmy dopiero pół godziny polskiej wersji, to już wyłapaliśmy kilka rozmówek, których prędko nie zapomnimy. Ale to niejedyne wnioski, jakie przyszły nam do głowy po zobaczeniu premierowego materiału.

Najpierw jednak wiedźmiński słowniczek:

*- Moja krowa daje kwaśne mleko, a kot śpi ze szczurami. Wiesz co to znaczy?

• Że jesteś chujowym gospodarzem?*

*- Ty, patrz jaka łajza!

• Niby łazja, ale kurtę ma stylową…*

*Dużo tak elfów jest dziś do wypędzenia

Lepiej wam, lepiej wam byłoby na drzewach*

Pobawmy się dziś w palenie wiedźmy!

Potrzebny tu jestem jak dziwce majtki!

“Bisior racicznicy”.

“(...) jest jak lizanie ślimaków przez sukno”.

*Wlazł pies do kuchni i porwał mięsa ćwierć

Jak kucharz to łobaczył, zarąbał go na śmierć

Spuścił z niego krew, skórę zdarł z głuptaska

Śmieje się i mówi: smaczna ta kiełbaska*

Prawda, że nieźle, jak na niecałe 20 minut gameplayu? Najśmiesznieje hasła mamy za sobą, czas na wnioski. Bo tych też nie brakuje.

Jeszcze nie wiadomo, czy w filmowym Wiedźminie będą grać polscy, czy zagraniczni aktorzy, ale… będzie brakowało mi Jacka Rozenka. Nie sądzę, żeby dostał główną rolę, więc za jego głosem na pewno będę tęsknić. Geralt w Polsce to dla mnie Rozenek. Jest idealny.

Ale spokojnie - w dniu premiery powinno być dobrze. Po prostu jeszcze mamy do czynienia z angielską mimiką. W pełnej wersji na pewno będzie dopasowana do polskich dźwięków - ekipa CD Projekt RED już dawno temu nam to obiecała.

Sorry, fani angielskiego, ale nie wyobrażam sobie, że ktoś gra z własnej, nieprzymuszonej woli po angielsku. OK, może za drugim, trzecim razem, tak z ciekawości. Ale za pierwszym? Nie, byłoby mi szkoda tych wszystkich słowiańskich smaczków. Bździna, Uboże, akcent sołtysa… Nie do podrobienia.