Światła drogowe "przypadkiem" pokazywały przechodniom środkowy palec [wideo]
Wyobraźcie sobie taką sytuację - środek zimy (odkąd muszę odśnieżać podjazd, jesień uznaję za oficjalnie zakończoną), podchodzicie zmarznięci do przejścia dla pieszych, patrzycie na sygnalizator, a tam „terefere”.
Wyobraźcie sobie taką sytuację - środek zimy (odkąd muszę odśnieżać podjazd, jesień uznaję za oficjalnie zakończoną), podchodzicie zmarznięci do przejścia dla pieszych, patrzycie na sygnalizator, a tam „terefere”.
Stoisz człowieku, marzniesz, a pudło ze żarówkami Cię obraża. Sprytny żart? Jeżeli tak, to z ludzi miała kpić sama natura.
Dlaczego natura? Nieuprzejmy sygnalizator znajduje się w mieście Spokane, w stanie Waszyngton. Rzecznik prasowy miasta - Marlene Feist - wyjaśniła, że powodem nietypowej formy, jaką przybrało czerwone światło, były opady śniegu. Biały puch miałby się dostać do sygnalizatora i zakłócić jego pracę na tyle precyzyjnie, że zaczął sugerować przechodniom, co powinni ze sobą zrobić.
Przyjmując, że za zjawiska atmosferyczne odpowiada istota wyższa, to w tym wydarzeniu można dopatrywać się palca bożego. No cóż, w końcu to nie jest tak, że nie zasłużyliśmy.
Jeżeli wolicie bardziej optymistyczne wyjaśnienie, to nie ma sprawy. Ktoś po prostu sugerował przechodniom, żeby w ten mroźny, zimowy dzień zapomnieli o pracy i wzięli sprawy w swoje ręce.
Źródło: Like Cool